"Demony stworzone... cóż, to, że za życia z całą pewnością dopuściły się cięższych grzechów, było prawdą. Natura, Bóg czy inna wyższa instancja wymierzała im karę. W momencie śmierci ich ludzkiego ciała ktoś czuł do nich nienawiść, która nie pozwoliła duszy zaznać spokoju. Odradzały się, a potem, żeby utrzymać swoje istnienie, były zmuszone pić krew."
Co powiecie na połączenie fantastyki i kryminału? Ja uwielbiam takie historie. Nie inaczej było i tym razem.
Książki z gatunku fantastyki są moimi ulubionymi. Zaczęłam je czytać będąc jeszcze w szkole średniej. Dlatego ogromnie doceniam to, że autorce udało mnie zaskoczyć. I było to bardzo pozytywne zaskoczenie.
Lubię historie, gdzie w akcję powieści wplecione są demony z wierzeń słowiańskich. Znajdziemy tu rusałki i zmorę. Jednak poza nimi spotkamy również fajermona, wieszczego czy bezkosta, który jest moim absolutnym faworytem. Jego kreacja jest niesamowita.
Bohaterowie powieści są ciekawi, mają swoje dobre i złe dni oraz popełniają błędy. Chociaż czasem ich decyzje są mocno zastanawiające i nieracjonalne. Jednak kto z nas nie popełnia błędów?
Sylwester Sonecki pracuje w policji w Wydziale Kontroli Demonów w Milczynie. Jego partnerem zostaje demon, którego będzie musiał samodzielnie wykopać z grobu. Ten duet będzie doprawdy niezwykły. Kolejne morderstwa i mylne tropy sprawią, że naszych bohaterów czeka nie lada zagadka. Czas ucieka, a morderca dalej grasuje na wolności. Czy Sonecki i bezkost doprowadzą do jego ujęcia?
Podoba mi się alternatywny świat, który stworzyła autorka. Miejsce, gdzie obok ludzi żyją demony. Cóż, nie zawsze w przyjaznej komitywie, ale część mieszkańców jest do nich bardziej przyjaźnie nastawiona.
Samą historię czyta się bardzo szybko dzięki dużej czcionce, wciągającej fabule, niestandardowym postaciom, ciekawym dialogom oraz sporej dawce ciętego humoru.
"- Daleko jeszcze? - zapytał bezkost, gdy praktycznie wjechali już na Przylesie (...)
- A co?
Demon się skrzywił.
- Tak tylko pytam... Nudna ta jazda.
- W grobie było ciekawiej? Rozmawiałeś sobie z robaczkami?
- W grobie tak nie trzęsło.
Sylwester zszokowany spojrzał na swojego nowego partnera.
- Masz chorobę lokomocyjną? - zapytał z niedowierzaniem."
"Wsiadł do auta, otworzył okno od strony kierowcy i lekko wychylając głowę, krzyknął do bezkosta: - w takim razie trzymaj się mocno!
Ruszył jak gdyby nigdy nic, z demonem wciąż rozlanym na dachu samochodu. Nieprzygotowany na to bezkost wydał z siebie przeciągłe "łoooaaał!" i wczepił się kurczowo w ramy okien, próbując przystosować się do nowego sposobu podróżowania. Początkowe pełne zaskoczenia okrzyki szybko przeszły w piski ekscytacji, demon najwyraźniej świetnie się bawił. Sylwester z uśmiechem pokręcił głową. Zupełnie jak z dzieckiem..."
Nie możemy zapomnieć również o genialnej okładce. Świetnie oddaje klimat powieści.
Nie spodziewałam się natomiast takiego zakończenia historii. Nie pasuje mi ono zupełnie do całości. Jako czytelnik mam ogromną nadzieję, że na tym się nie skończy i doczekamy się kontynuacji losów naszych bohaterów.
"Bezkost" to idealna lektura dla czytelników, którzy szukają książki, od której nie sposób się oderwać. Polecam.