Klasyka powieści fantasy!
Taki napis zaatakował mnie na tyle okładki w opisie książki. Czy jednak ta pozycja zasługuje na miano klasyki?
Ta pozycja opowiada o losach chłopca o imieniu Dunny, który mieszka w niewielkiej wiosce Dziesięć Olch na wyspie Gont. Tam też zafascynowany magią zaczyna pobierać nauki u swojej ciotki, okolicznej zielarki, która wie co nieco na ten temat. Pewnego dnia na ich wioskę napadł jeden z ludów, słynący ze swej waleczności. Mieszkańcy nie mieli żadnych szans, lecz przed nieuniknionym uratował ich Dunny, który użył wówczas mgielnego zaklęcia, jednak bardzo wyczerpało to jego siły. Wkrótce jednak na wyspę przybył słynny mag z Re Albi, Ogiona Milczący, który uratował chłopca, a następnie wyruszył z nim w podróż na wyspie, podczas której nauczał go. Nadał mu przy tym jego nowe, prawdziwe imię - Ged. Jednak chłopiec pragnął czegoś więcej i wyruszył na wsypę Roke, by tam dalej się szkolić.
Pewnego dnia chcąc pochwalić się przed starszym i złośliwym kolegą - Jasperem - Ged postanawia ożywić zmarłego, jednak zamiast tego przywołuje mrocznego stwora, zwanego cieniem. Próbował on dorwać chłopca, by pod jego postacią czynić na świecie zło. Stwora udało się odegnać i uratować życie chłopcu, ale ratując go życie stracił arcymag Nemmerle. Cień jednak nadal był na wolności, cały czas dybał na chłopca. Po staniu się czarnoksiężnikiem, Ged zwany także Krogulcem wyrusza w podróż po Ziemiomorzu, jednocześnie starając się uniknąć walki ze stworem. Po drodze spotka go wiele przygód, a także nieuniknione starcie z potworem.
O książce właściwie nigdy wcześniej nie słyszałam, ale sięgnęłam po nią, gdyż ponieważ moja nauczycielka polskiego stwierdziła, że będzie to nasza nowa lektura. Jakaż był moja radość, gdy okazało się że to nie kolejny dramat, przestarzała komedia (czy co tam jeszcze było), ale fantasy! Ileż ja się naczekałam na normalna lekturę, szkoda tylko, że taką krótką. Bo była po prostu świetna, ale też trochę zagmatwana jak dla mnie.
Właściwie już po kilku pierwszych stronach zainteresowała mnie fabuła powieści, no i sama postać Dunny'ego. Akcja prawie w ogóle nie zwalniała, a miejscami gnała galopem, jak rozjuszony byk, czy.. koń, który biegnie galopem ;) Tak czy siak, cały czas wiele się dzieje, nie można się nudzić przy tej lekturze. Losy Dunny'ego stają się coraz bardziej interesujące i niebezpieczne z każdą kolejną stroną. Oryginalni bohaterowie to kolejny plus tej powieści. Nic nie jest tu przesłodzone, zbyt różowe.
Nie wyjdę z podziwu dla autorki, która stworzyła taki rozbudowany, wspaniały, ale zarazem groźny świat, w jakim przyszło żyć głównemu bohaterowi. Mimo to, ja jednak miejscami gubiłam się w opisie krainy. Tyle jednocześnie opisywanych miejsc, o trudnych do wymówienia nazwach. Powinno się stworzyć mapę Ziemiomorza, ponieważ przez tę chmarę opisów coraz to rozleglejszych krain po prostu nie wiedziałam gdzie co jest, gdzie teraz toczy się akcja. Czasami niektóre wątki gmatwały mi się, następowały po sobie zbyt szybko. Po prostu czasem nie nadążałam za rozumowaniem Krogulca, mimo to lektura tej powieści była dla mnie czystą przyjemnością. No ale to wszystko tylko czasami. Te drobne braki nadrabiała niesamowicie ciekawa, nieprzewidywalna akcja.
Ta książka to po prostu świetnie napisana historia. Opowiada nie tylko o losach Geda, ale również o sile przyjaźni i o tym, że prędzej czy później każdy z nas musi się zmierzyć z własnymi lękami i problemami, ale dzięki bliskiej osobie nie ma rzeczy niemożliwych. Pokazuje ona również, że nie należy się ciągle wywyższać, ukazuje zgubne skutki nadmiernej pychy i pewności siebie. Tak więc książka nie tylko służy rozrywką, ale także morałem. Rzeczywiście zasługuje na miano klasyki literatury fantasy :)
Polecam ją każdemu, nawet jeśli nie zwykł czytywać fantastykę.