Ahoj Kamraci! Pora na drugą część morskiej przygody jaką zapewnia nam nikt inny jak Kapitan Jurga 😉
Jeśli czytaliście już "Czarne żagle. Kłamstwo" , to wiecie, że pierwszym okrętem dowodził Marcos. Jego tom zakończył sie tragicznie aczkolwiek nie było pewności czy kapitan Lerate ruszył w objęcia Davy'ego Jonesa. Czy ten tom rozwieje te wątpliwości?
Tu mamy Cruza. Kapitan Crescencii, hulaka, bawidamek. Średni z trójki Czarnych Braci. Ich utrapienie i źródło wszelakich problemów. Kierowany rumem i tytułową Żądzą, ciągle sprowadza na nich i na siebie nieszczęście. Jednak okazuje się, że pewna rudowłosa flama, przyłożyła się do tego. I to nie raz...
Po stracie Marcosa, Cruz stał sie wrogiem i wyrzutkiem. Przeklęty przez Franciscę rządną jego krwi, odrzucony przez najstarszego z braci, ruszył w kolejny rejs gotów zrekompensować krzywdy jakie im przysporzył. Jednak Nya miała inny plan...
Mała Gall, córka Morskiego Diabła, jest od lat marionetką w rękach ojca i brata. Nazywana bez końca czarcim pomiotem, uznana za nienadającą sie do niczego kobietę czyli istotę niższej kategorii, walczy by zyskać jakąś pozycję. Marzy o własnym okręcie, swojej załodze, wolności. Lecz nawet gdy wydaje się, że to ma, daje wciąż sobą manipulować i pomiatać. Czemu? Długo nie mogłam zrozumieć czy chęć zyskania uznania w oczach ojca jest aż tak dla niej istotna, czy jej zachowanie jest spowodowanem czymś innym 🤔 jak myślicie?
Jednak po jednej gorącej nocy z Cruzem, nie może go zapomnieć. A przez to co ona spowodowała, on również wciąż ma ją w pamięci. Są wrogami ale już pierwszy tom pokazał, że granicę między nienawiścią, a miłością z łatwością można zatrzeć. Tym bardziej gdy w grę wchodzi żądza 😈
W sumie jestem zła. Za mało stron ma ten tom, jeszcze są kwestie które chce mieć wyjaśnione ale ewidentnie nie pozostaje mi nic innego jak czekać na tom trzeci. Odczuwam ulgę bo już widać go na horyzoncie.
To niesamowicie porywająca historia! Pierwszy tom czytałam w dość mrocznym dla siebie okresie i widzę, że nie byłam w stanie docenić go w pełni.
Tu dałam sie porwać. Wsiąknęłam w te pirackie życie. Chwilami ręce mi na Cruza opadały, nie raz miałam mu chęć przyłożyć baryłką rumu. Ale już w pierwszym tomie czułam, że za pozornym obliczem majacego wywalone na wszystko hulaki, kryje się człowiek z mroczną historią, zabijający rumem swoje demony. Co spowodowało, że Cruz jest takim Cruzem?
Co by to nie było... jego szanty są jedyne w swoim rodzaju 😁
Książka jest pisana takim typowo pirackim językiem. Może dla niektórych będzie on utrudnieniem jednak wszystkie terminy są wyjaśnione, dla mnie było to fajne urozmaicenie. Można też przy okazji sporo się nauczyć i wg mnie nadaje to całości wyrazu, można bardziej odczuć te właśnie pirackie klimaty.
No i są też tak wybitnie gorące sceny, że... Uff... Nawet te ostatnio tropikalne temperatury im nie są w stanie dorównać. Oj Jurga wie jak rozgrzać czytelnika 🩵
Książka pełna zalet. Jedyna jej wada to brak na półce trzeciego tomu ale jak już wspomniałam, długo czekać na szczęście nie będzie trzeba na jego zdobycie. Co tam się będzie działo? Aż strach myśleć. W tej serii każdy rozdział to walka o życie, śmierć lub ... rozkosz. Ale dzieje się tak wiele, że emocje nie opadają nawet na chwilę.
Mam nadzieję, że już znacie te książki. Ale jeśli nie to po kroćset polecam 😊