Polesia mszar recenzja

„Polesia mszar” to debiut Elwiry Izdebskiej – Kuchty. Autorka jest właścicielką bloga literackiego. Pochodzi z rejonu Polski, o którym pisze w swojej książeczce. Zdrobnienie na końcu ostatniego zdania jest na miejscu, bowiem sto stron to rzeczywiście krótkie czytanie. Krótkie, lecz bardzo przyjemne. Dziewięć opowiadań, krótkich: maksimum trzy stronicowych. To jest wyzwanie. Opowiedzieć historię migawkowo, lapidarnie. Magia słów robi swoje. Nie tylko słów. Obrazy stworzone przez te słowa również czarują. Poza tym mamy do czynienia w „Polesia mszar” z realizmem magicznym. W czasie czytania przeniosłem się w zupełnie inną krainę niż za oknem wielkiego blokowiska. Są to prawdziwe historie, z życia wzięte, tylko tak opowiedziane jakby były bajką. Mamy do czynienia z oniryczną kaskadą wydarzeń. Nad każdym słowem, obrazem unosi się mgła Polesia, mgiełka irracjonalnych wydarzeń.

Warto rozwinąć myśl, iż „Polesia mszar” to zbiór opowiadań utkanych z prawdziwych, realnych wydarzeń. Pod koniec książeczki mamy „Od Autora słówko o poszczególnych opowiadaniach”, gdzie Izdebska – Kuchta odkrywa genezę utworów. Czasami, dla mnie jako czytelnika, baza opowiadania ( jeśli można tak powiedzieć) jest zaskakująca. Z tego można wywnioskować że ( niestety) nie znam historii Polesia. A właśnie z dziejów tego regionu wysnuwa swe opowiadania Elwira Izdebska – Kuchta. Zdecydowałem się prześledzić Internet, obejrzeć zdjęcia terenów, najważniejszych miejsc, poznać jego cechy charakterystyczne i legendy, aby lepiej zrozumieć tematykę, jakiej poświęcona jest ta książka.

Dużo zostaje w pamięci po lekturze „Polesia mszar”. W sercu i rozumie. Tak szczerze mówiąc można te historie wykorzystać w czasie spotkań towarzyskich. Oczarować słuchaczy/słuchaczkę/słuchacza. I tyle. Dziękuję bardzo za to wszystko co niesie „Polesia mszar”.

P.S. Kiedy przeczytałem po raz pierwszy tytuł książeczki Elwiry Izdebskiej - Kuchty, pomyślałem o znanej piosence "Polesia czar". Tak jakoś rymują się ...