Dochodzi do morderstwa. Z niewiadomych przyczyn zamordowana zostaje grupa naukowców, a sprawczyni wychodzi z laboratorium jakby nigdy nic. Wydawać by się mogło, że po późniejszym jej pojmaniu, będzie coś więcej wiadomo, ale okazuje się, że złapana zostaje zła osoba – siostra bliźniaczka morderczyni. Siostra, która prawie zostaje zamordowana przez nieznajomego sprawcę. Siostra, która postanawia odnaleźć winowajczynię w Zakazanym Mieście, a jej śladem rusza policja.
🍃
Nie czytuję często science-fiction, więc zdecydowanie nie mogę uchodzić za speca w tej sprawie, ale okiem przeciętnego czytelnika mogę wam powiedzieć, że Andrzej Ziemiański stworzył naprawdę fajną książkę, która – jeśli spojrzymy na definicję si-fi oraz cyberpunka – jest świetnym przedstawicielem swojego gatunku! Mamy przyszłość, zaawansowaną technologię, wszczepy medyczne i bojowe, a przede wszystkim dystopijny obraz rzeczywistości. Wszystko jest opisane tak, by nawet człowiek, który nie siedzi w tych klimatach, mógł łatwo się odnaleźć i nie czuł się wręcz zaatakowany lawiną informacji. Tak więc jeśli ktoś ośmieli zrazić się do tej pozycji tylko przez gatunek, to popełni wielki błąd!
Ogromnie polubiłam się z tą książką. Czyta się ją szybko i nie sposób się od niej oderwać, a bohaterowie są tacy, jakich to lubię najbardziej – nieidealni. Nie dostajemy ich całego życiorysu ani ogromu opisów uczuć, ale poznajemy ich na tyle, ile trzeba, by wciągnąć się w akcje i wyrobić sobie o nich zdanie. Przyznam się wam, że od razu dla nich przepadłam. Dla każdego jednego bez wyjątku. Dla Scotta, który wcale nie ma moralności typowego gliny i który zdecydowanie nie działa jak typowy glina. Dla Londona, który nareszcie wyrwał się zza biurka i ciągle otoczony był kilogramami technologi. Dla Axel, która zdawała się być oszustką z urodzenia i która odważnie parła przez kolejne ulice Zakazanego Miasta, choć zdecydowanie nie było jej łatwo. A przede wszystkim dla Kita, który jak na sztuczną inteligencję był nadzwyczaj wredny. To właśnie najważniejsi bohaterowie książki i to ich losy obserwujemy. To dzięki nim zagłębiamy się w brudnym świecie, gdzie ślady krwi na twarzy budzą co najwyżej zaciekawienie (przynajmniej w ZM oczywiście), a rząd wraz z wielkimi korporacjami mają sporo za uszami.
Humor, który dał nam autor całkowicie mnie kupił. To dzięki niemu (i stylowi narracji) tak dobrze się czyta fragment za fragmentem. Jest on idealnie wyważony i trafiony w punkt. Aż mam ochotę chwycić w dłonie każdą kolejną książkę Ziemiańskiego, by przepaść w kolejnych wykreowanych przez niego rzeczywistościach.
Wątek kryminalny mocno intryguje. W Zakazanym Mieście królują gangi i to one sprawują pieczę nad kolejnymi poziomami. To u nich bohaterowie muszą szukać odpowiedzi na pytania, które zadaje sobie cały świat, a trupów przybywa, podczas gdy my przemieszczamy się z miejsca na miejsce próbując zrozumieć wraz z bohaterami, o co w tym wszystkim chodzi. Każda kolejna odpowiedź rodzi kolejne pytania i tak aż do punktu kulminacyjnego, który pewnie dla kogoś okaże się zbyt spokojnym momentem, ale dla mnie wszystko zostało po prostu rozegrane w punkt. Ziemiański jest doświadczonym autorem, który świetnie wie, jak operować akcją.
Całość zostawia po sobie jedynie pozytywne uczucia, choć czytelnik podczas lektury nie pozostaje wolny od rozstrzygania problemów moralnych – chociażby czy dobro sprawy jest ważniejsze od dobra jednostki i czy któreś życia są ważniejsze. To sprawia, że całość lepiej zapada w pamięć i nabiera większego znaczenia. Jedyne, co mogę wam poradzić, to po prostu łapać książkę do rąk i czytać!
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Akurat.