"- O to właśnie chodzi w życiu
- O dekoracje? – Ściągam brwi?
- O czerpanie z życia garściami zamiast płynięcia z prądem"
Julian i Dahlia od zawsze ze sobą rywalizowali. Czy tak też będzie po latach?
Jak tym razem skończy się ich relacja?
Dahlia wraca do swojego rodzinnego miasteczka Lake Wisteria po tym, jak wiele w jej życiu się zmieniło. Jej życie osobiste i zarazem zawodowe dosyć się skomplikowało. Otrzymała pewną druzgocącą dla niej wiadomość, która wszystko w jej życiu zmieniła. Trudno jej się z tym pogodzić. Wraca do miasteczka, żeby odpocząć. Odpocząć od tego wszystkiego. Może poczuje się lepiej? Stanie się taka jaka kiedyś?
Cóż, pierwszy swój dzień pobytu w miasteczku dziewczyna rozpoczyna od stłuczki samochodowej. I to nie z byle kim. Bo z Julianem, z którym od zawsze rywalizowała. Oboje są znani w miasteczku z tego, że nawzajem robili sobie żarty, które różnie się kończyły. Nawet tutaj starają się nawzajem wpędzić siebie w kłopoty. Nie darzą się sympatią, a przynajmniej wydaje się tak na pierwszy rzut oka. Coś się kiedyś pomiędzy nimi wydarzyło i wszystko się zmieniło. Ale co to takiego i dlaczego od tego czasu nie przepadają za sobą? A przynajmniej tak się wydaje...
"Kiedyś Julian i ja byliśmy po prostu przyjaciółmi uwielbiającymi zdrową rywalizację.
Teraz jesteśmy sobie obcy"
Każdy z nich jest inny. Każdego los się inaczej potoczył. Ona popularna, robi to co zawsze pragnęła. Ma swój program dekoratorski. Jednak w pewnej chwili wszystko się komplikuje.
On poważny biznesmen, wręcz przez wielu uważany za sztywnego. Dla dobra rodziny zdecydował się wybrać inną drogę. Ukrywa swoje uczucia, ale pod jego maską kryje się wrażliwy człowiek, który do dzisiaj nie potrafi sobie poradzić z pewnym wydarzeniem ze przeszłości. Tajemniczy, okazuje się że bardzo dużo skrywa. Udaje przed wszystkimi, a najbardziej przed pewną dziewczyną.
Julian uświadamia sobie, że ta dziewczyna, która uprzykrzała mu lata za młodości, z którą stale rywalizował i robił różnego rodzaju psikusy to już nie jest ta sama dziewczyna co obecnie. Coś się w niej zmieniło i on to widzi. Widzi, że gdzieś ta dawna Dahlia jest głęboką ukryta. Powodowany naciskiem że strony matki, ale też z własnej inicjatywy stawia jej propozycję wspólnego remontu domu, o którym zawsze Dahlia marzyła. Czy kryje się za tym coś więcej?
Bohaterzy podejmują się razem renowacji domu. Jednak okazuje się, że coraz trudniej im ze sobą przebywać, a zwłaszcza Julianowi. Stare uczucie nie da o sobie zapomnieć... A może jest w tym coś więcej?. Od początku czuć pomiędzy bohaterami chemię. Wręcz iskrzy pomiędzy nimi. Im coraz więcej czasu ze sobą spędzają tym coraz trudniej jest im się powstrzymać. Dlatego Julian decyduje się znacząco przyspieszyć remont, żeby jak najszybciej pozbyć się z miasteczka Dahli. Ale czy to coś da?
"Walka z tym, co do niej czuję, jest z góry skazana na porażkę, a niczego nie znoszę tak bardzo, jak przegrywać z nią"
Uwielbiam ich relacje. Julian nie jest taki jak początkowo się wydawał. Ten mężczyzna to wręcz ideał. Tyle ile on robi dla bohaterki? Jest to idealny materiał na faceta. Wspiera dziewczynę w realizacji marzeń, jest gotowy nawet wiele poświęcić dla jej szczęścia. Okazuje się, że to on jest największą niespodzianką w tej historii. Oboje od razu wzbudzają sympatię. Dahlia musi wiele przepracować. Cudownie było obserwowanie tego jak się zmienia, jak zmienia ją Julian. A Julian? Obecność dziewczyny powoduje, że coraz częściej gości na jego twarzy uśmiech.
"Czuję się, jakby Julian złapał moje serce w swoją ogromną dłoń i je zmiażdżył"
Ich relacja rozwija się w cudowny sposób. Są ze sobą coraz bliżej. Poznają siebie coraz bardziej. Wyjaśniają sobie wszystko to co poróżniło ich w przeszłości. Przede wszystkim ze sobą rozmawiają. I w ich relacji zdecydowanie nie ma nudno. Dalej po tylu latach kontynuują wzajemne psikusy. No cóż, zwłaszcza ten ostatni w wykonaniu bohaterki był śmieszny, choć nie do końca poszedł po jej myśli. Wydaje się, że coraz więcej zaczyna ich łączyć. A ciężko takie coś ukryć, zwłaszcza jak się mieszka w małym miasteczku, prawda? Do tego obie ich rodziny im kibicują. Nie jest łatwo, bo wiele stoi im na drodze. Nie każde z nich czuje się gotowe na coś więcej. Dahlia się boi, ma problem z zaufaniem i po jej doświadczeniach nie ma co się dziwić. Przed Julianem dosyć długa i trudna droga. Czy będzie im dane żyć długo i szczęśliwie? Czy połączy ich uczucie?
"Cokolwiek się stało, naprawię to.
Ktokolwiek ją skrzywdził, zniszczę go.
Kiedykolwiek będzie potrzebowała kogoś, na kim mogłaby się oprzeć, będę przy niej"
"Projekt miłość" jest to słodka, urocza historia, podczas której uśmiech stale jest obecny na twarzy. Jednak nie brakuje też trudniejszych tematów, zwłaszcza to z czym zmaga się główna bohaterka. To co najbardziej mi się podobało, oprócz oczywiście głównego bohatera, to relacja bohaterów. To, że jest ona taka realna. Naprawdę rozwija się w taki normalny, powolny sposób. Spicy sceny? Są, troszkę ich jest, ale najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie dominują one historii i że przede wszystkim nie występują już od początku. Powodowało to, że dla mnie, ta relacja była poważniejsza i bardziej prawdziwa. Również bardzo końcówka mi się podobała. Wiecie jak to jest, nie? Wszystko ładnie się układa, a do końca zostało około 200 stron, więc od razu pojawia się przeczucie, że zaraz coś się stanie, prawda? Czy tutaj też takie coś miało miejsce?
"Projekt miłość" to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i z pewnością nie będzie to ostatnie. Książkę tak przyjemnie się czyta, że aż byłam zaskoczona, tym bardziej że nie należy ona do cienkich pozycji. Niby jest to pozycja, która niczym się nie wyróżnia i nie ma w niej nic nowego to jednak bardzo mi się podobała. Zdecydowanie coś w sobie ma. Jestem naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczona. I mogę powiedzieć tylko: czytajcie! Choćby tylko ze względu na głównego bohatera. Bardzo polecam, miłego!