Crown recenzja

“Pragnęłam, by wszystko rozwiązało się samo, ale świat działał na innych zasadach. Może gdybyśmy byli parą normalnych ludzi, nasze życie wyglądałoby inaczej i prościej, ale przecież połączenie mnie i Lucasa nigdy nie było normalne – nic w naszej relacji nie było zwyczajne”.

Luke, aby odzyskać Vivian, podejmuje drastyczne kroki. Zrywa zaręczyny oraz zastanawia się o zrzeczeniu się praw do tronu. Na ich drodze stoi królowa, która jest przeciwna ich związkowi. Pragnie, aby jej syn był w związku z księżniczką. Kolejną przeszkodą w ich relacji są przyzwyczajenie księcia, który nie potrafi z nich zrezygnować. Czy związek Luka i Vivian przetrwa próbę czasu? Czy ich relacja jest na tyle siła, aby pokonać wszystkie kłody rzucone im pod nogi na drodze do szczęścia?

Druga część “Royal Trilogy”, była dla mnie oderwaniem od rzeczywistości. Pochłonęłam tę historię w zaledwie kilka godzin. Nie mogłam się od niej oderwać, zapomniałam o otaczającym mnie świecie. Niesie ona ze sobą ogromną ilość emocji. Nie zabrakło w niej tajemnic czy intryg. Wszystko przeżywałam bardzo intensywnie. Niejednokrotnie wyzywałam bohaterów za nierozsądne zachowanie. Płakałam, śmiałam się czy rzucałam e-bookiem z niedowierzania (jednak było to delikatne, żeby go nie uszkodzić).

W tej części bohaterowie wykazują się większą dojrzałością w podejmowaniu decyzji, jednak nie koniecznie we wszystkich. Nie zabrakło dramy, ale i również gorących scen pomiędzy bohaterami.

Tak jak w przypadku pierwszej części bardzo spodobał mi się styl pisania autorki. Od pierwszych stron pokochałam klimat, który stworzyła. Akcja toczyła się bardzo szybko. Moim zdaniem, niektóre znaczące momenty w relacji Luke i Vivian mogły potrwać dłużej. Mimo to wszystko było spójne.

W ładny sposób zostały przedstawione rodziny bohaterów, a zwłaszcza ich różnice w zachowaniu. Spodobała mi się relacja Luke i Vivian z rodzicami dziewczyny. Jej ojciec traktował chłopaka normalnie, zależało mu na szczęściu dziewczyny. Z kolei jej mama wręcz wychwalała młodego księcia. Kontrastem do ich zachowania jest rodzicielka Luka, która za wszelką cenę chciała skłócić zakochanych, nawet sprowadzając do zamku księżniczkę, która chciałaby zobaczyć przy boku swojego syna.

“Crown” pokazuje, że pomimo tego jak wielkie i prawdziwe jest uczucie, ono samo nie wygra. Trzeba walczyć o jego przetrwanie każdego dnia. Nawet decydując się na drastyczne i trochę nieoczywiste rozwiązania, które mogą przynieść odwrotny skutek od tego oczekiwanego. Nie mogę się już doczekać kontynuacji tej historii.