Ten Zły recenzja

Lilianna dowiaduje się, że odziedziczyła po swoich pradziadkach dom na wsi. Spodziewa się ledwo stojącej rudery, tymczasem odkrywa doskonale funkcjonujące gospodarstwo. Aż zbyt idealne, zupełnie jakby ktoś sprawował nad nim nieustającą opiekę. Kim jest dziwny mężczyzna przedstawiający się jako Iwar Wels? Z pewnością coś ukrywa, ale otaczający go nimb tajemnicy tylko mocniej wpycha dziewczynę w jego ramiona. Lila odkrywa, że niesamowite istoty ze słowiańskich legend są bardziej realne, niż mogła przypuszczać, a historia jej własnego rodu bardziej niezwykła niż niejedna baśń.
.
Za egzemplarz dziękuję @niegrzeczneksiazki oraz @nataliadziadurapisarsko i za możliwość jej przeczytania. Z autorką mam styczność pierwszy raz i miło zostałam zaskoczona. Nie oszukujmy się, ale na dzisiejszym rynku wydawniczym przeważa mafia i jeszcze raz mafia, i tak wiem, że jest na to popyt no ale cóż, czasami nam czytelnikom marzy się taka odskocznia. Po przeczytaniu opisu tak naprawdę, nie wiedziałam co otrzymam i zastanawiałam się czy brać czy nie. Stwierdziłam więc, że pójdę za ciosem i sama się przekonam. W sumie mogę powiedzieć, że jest to coś innego, nietuzinkowego czego brakuje na rynku. Okładka przykuwa wzrok i przyciąga przede wszystkim, więc jakbym zobaczyła ją w empiku czy gdziekolwiek indziej, na pewno bym po nią sięgnęła. Jest to romans w połączeniu z słowiańskimi legendami i postaciami, które z kolei mają ciekawą osobowość i są interesujący. Ogólnie rzecz biorąc są świetnie wykreowani. Akcja została osadzona na wsi, gdzie Liliana odziedziczyła spadek po swoich pradziadkach, a mianowicie jest nim dom. Ciężko było mi się na początku trochę wczuć, ponieważ mamy tu narrację trzecio-osobową, lecz po jakimś czasie to minęło, bo strasznie się w nią wciągnęłam. Zwroty akcji i tajemnice sprawiają, że czytelnik chce więcej i więcej. Autorka sprawiła, że naprawdę przeniosłam się w inny świat, w świat magiczny pełen słowiańskich istot. Jeżeli chodzi o styl pisania nie ukrywam ale jest naprawdę lekki, a autorka z taką swobodą opowiada o tym wszystkim, że aż chcę się czytać. Trochę się pośmiałam, trochę po przeżywałam emocje, które mi towarzyszyły w trakcie czytania. Z miłą chęcią sięgnę po coś innego co wyjdzie spod pióra autorki, bo coś czuje, że jeszcze nie raz nas zaskoczy. Po tej historii wiem, że można się po jej książkach wszystkiego spodziewać, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.