Jana Oliver to autorka, która urodziła się i wychowała w Iowa. Mieszka w Atlancie wraz ze swoim mężem, a także parą niesfornych kotów. Jak sama przyznaje, najszczęśliwsza jest w chwilach, gdy bada nieznane miejskie legendy czy spaceruje po starych cmentarzach. Odkąd jej powieści odniosły sukces, utrzymuje się wyłącznie z pisania, uważając swą pracę za najlepszą na świecie. Jest laureatką wielu nagród literackich.
Życie nie jest proste, ani tym bardziej sprawiedliwe. Stanowi nieustanne źródło pomyłek, bólu czy cierpienia, sporadycznie obdarzając nas chwilami szczęścia.To przedstawienie mylnie zaliczane do kategorii komedii, która śmieszy jednak chyba jedynie Tego na Górze. Nieustanne upadki, przymus udowadniania własnej wartości, a także ból nieodłącznie powiązany ze stratą najbliższych.Tak, zdecydowanie czasami życie boli.Czasami ten ból staje się nie do zniesienia.
Atlanta w niedalekiej przyszłości wcale nie różni się tak bardzo od rzeczywistości, która obecnie nas otacza. Ludzkość wciąż zmaga się ze śmiertelnymi chorobami, atakami przemocy i dziwną skłonnością do oceniania drugiej osoby nie za to jaka jest, ale za to kim jest. Co więcej, musi zmagać się z jeszcze jedną przeszkodą - prawdopodobnie najistotniejszą ze wszystkich, mianowicie obecnością wszelakiego rodzaju demonów, które skrupulatnie dążą do przejęcia władzy nad światem. By zapobiec ich działaniom powołani zostali specjalnie przeszkoleni łowcy; silni, niepokonani i niezniszczalni, przynajmniej z pozoru.
Riley zawsze marzyła o tym by zasilić szeregi łowców, podążyć śladami swego ojca i zostać legendą. Nigdy nie znajdowała się jeszcze tak blisko realizacji swoich marzeń co teraz. Gildia potrzebuje każdego wsparcia - nawet siedemnastoletniej dziewczyny, która nieustannie wplątuje się w kłopoty i nie ukończyła jeszcze liceum. Riley rozpoczyna pełną niebezpieczeństw rozgrywkę ze złem i tymi, którzy tylko z napięciem czekają na jej pomyłkę. Musi pokonać własne słabości, nauczyć się rozróżnić przyjaciół od wrogów i zmierzyć z potęgą rodzącego się właśnie uczucia. Nic nie toczy się jednak zgodnie z planem...
Literatura młodzieżowa, zwłaszcza biorąc pod uwagę pozycje zaliczane w przynajmniej minimalnym stopniu do gatunku romansów paranormalnych, z pewnością nie zalicza się do grona tak zwanej "literatury ambitnej". To powieść w stu procentach rozrywkowa i należy już na wstępie wyraźnie to zaznaczyć, aby później niepotrzebnie się nie rozczarować. Jest to również literatura oparta na pewnych znanych i wspominanych już niejednokrotnie przeze mnie schematach wśród których prym zdecydowanie wiedzie "trójkąt miłosny" a którego centralną postacią jest główna bohaterka. "Córka łowcy demonów" nie odbiega dalece od owego krótkiego opisu, a mimo to wyraźnie można dostrzec elementy, które różnią ją od innych pokrewnych tytułów.
Przede wszystkim jest to urozmaicenie świata fikcyjnego poprzez wprowadzenie różnorakiego rodzaju demonów. Choć paranormalne stworzenia zdominowały ostatnio rynek wydawniczy, powieści w których to demony odgrywają kluczową rolę jest wciąż stosunkowo mało. Pani Jana Oliver miała więc doskonałe pole do popisu i zdecydowanie wykorzystała owy fakt na swą korzyść. Świat stworzony przez autorkę jest fascynujący głównie przez staranność z jaką go kreuje. Staranne, rozbudowane opisy rzeczywistości; stworzona z niezwykłą precyzją klasyfikacja demonów, a także zawarte w powieści fragmenty tyczące się kultury i tradycji łowców - to tylko kilka z detali, którymi raczy nas Jana Oliver.
Fabuła obraca się głównie wokół historii Riley. Pojawia się nieodłączny wątek pierwszej miłości - wbrew pozorom nie tak pięknej i doskonałej jak można by przypuszczać. Autorka wyraźnie daje również do zrozumienia czytelnikowi, że w kolejnych tomach serii zetkniemy się ze wspomnianym już powyżej motywem trójkąta miłosnego.O dziwo jednak, na chwilę obecną wcale nie zakłóciło to radości jaką czerpałam z lektury. Powieść Jany Oliver przekazuje jednak również swoim czytelnikom pewne uniwersalne prawdy. Mówi o tym, że bez względu na wszystko to my sami podejmuje decyzję o własnym życiu i że wbrew pozorom zawsze, z każdej sytuacji jest jakieś wyjście - nawet jeżeli początkowo tak trudno je dostrzec.
Czasy, w których w literaturze dominowały bezradne, łatwo wplątujące się w kłopoty bohaterki widocznie odeszły już w zapomnienie. Coraz częściej stykamy się bowiem z niezwykle wyrazistymi, samodzielnie stawiającymi czoło problemom postaciami. Taka też jest i Riley. Silna, młoda dziewczyna, która mimo kłód, które rzuca jej pod nogi los, dzielnie stawia im czoło. Z miejsca zdobyła moją sympatią. Trochę trudniej przyszło to Simonowi. Tacy idealni bohaterowie bez nawet najmniejszej skazy zdecydowanie nie zaliczają się do grona moich ulubieńców. Wręcz przeciwnie, budzą we mnie raczej negatywne uczucia. Simon miał tym trudniej, że autorka zestawiła go z Beckiem. Beckiem, który w pełni zaspokoił mój czytelniczy apetyt, idealnie wpisując się we wzór najbardziej cenionych i wielbionych przeze mnie bohaterów. Nie możliwy do jednoznacznego sklasyfikowania - tajemniczy, seksowny, cholernie uparty. Słowem, dokładnie to co tygryski lubią najbardziej.
Autorka stosuje narrację trzecioosobową i choć głównie zrzuca odpowiedzialność za przedstawianie otaczającej bohaterów rzeczywistości na Riley, zdarza się, że owy "balast" przejmuje Beck. Styl jakim się posługuje jest niezwykle prosty, ale z pewnością nie banalny. Jana Oliver opisuje bowiem rzeczywistość niezwykle barwnie i plastycznie, co widocznie przyspiesza lekturę a co za tym idzie działa na jej korzyść.
Tak jak już wspomniałam "Córka łowcy demonów" nie jest dziełem wybitnym Jest to jednak doskonała, lekka historia o tym, że nigdy nie należy tracić wiary - zwłaszcza w samego siebie. Zarówno fabuła - doskonale wyważona i zdynamizowana jak i kreacja różnorodnych, niezwykle rzeczywistych bohaterów zasługują na słowa pochwały. I choć prosty język sugeruje raczej, że gronem docelowym lektury była młodzież, wierzę, że również nieco starsi fanatycy gatunku będą odczuwali radość płynącą z lektury owego tytułu.