Życie szykuje dla nas wiele niespodzianek. Nieraz nawet nie zdajemy sobie sprawy, jakież to ono potrafi być przewrotne i złośliwe. Jednego bowiem obsypuje łaskami i dobrodziejstwami, a drugiego poddaje ciągłym próbom. Tobie wydaje się, że żyjesz na bakier z zasadami moralnymi i dużo jeszcze do naprawy masz w swoim życiu, a tu nagle zostaje Ci powierzona najbardziej zaszczytna funkcja. Albo odwrotnie, gdy się starasz, pocisz i Ci zależy, nie otrzymujesz nic. Takie jest życie i czym szybciej zdamy sobie z tego sprawę, tym lepiej. Zastanawia Was może, kto doświadczył takiej przewrotności losu?
Była to Riley - córka łowcy demonów. Nie byle jakiego łowcy, lecz mistrza w tym fachu, szanowanego i podziwianego przez tłumy. Jej mama zmarła i teraz ma tylko ojca. Mimo jego protestów usilnie stara się pójść w jego ślady i również zostać postrachem dla złych kreatur. Życie jednak przygotowało dla niej próbę, którą będzie musiała przejść - ojciec zostaje zabity przez demona piątej klasy. Teraz dziewczyna będzie musiała się zmierzyć z czuwaniem przy jego grobie, codziennymi obowiązkami i niebezpieczeństwem, która czyha na nią za rogiem.
Jak już kiedyś stwierdziłam, mamy wiele rodzajów książek. Również wśród fantastyki możemy znaleźć wiele odnóg i propozycji, które sprawiają, że każdy znajdzie coś dla siebie. Ostatnio miałam ochotę na książkę, gdzie główna bohaterka będzie miała charakter, wątek romantyczny nie zostanie przedstawiony na pierwszym miejscu i jeszcze dodatkowo zostanę wprowadzona w mroczny świat, który sprawi, że będę chciała w nim pozostać. Na półce czekała sobie grzecznie - już trzeci miesiąc dodajmy - ,,Córka Łowcy Demonów". Pomyślałam więc, że potrzebuję właśnie tego i zasiadłam do czytania. A między nami dodam, że nie chciałam książki za długo przetrzymywać, bo jest z biblioteki. Prawda, że wszystko mi się zgrało?
Jana Oliver wykreowała dla nas mroczny świat demonów, ich łowców i pogromców. Widzimy tu wyraźną różnicę między tymi dwoma ,,zawodami". Łowca, jak sama nazwa nam wskazuje łowi demony, zamyka je w szczelnej klatce (która nie zawsze będzie konwencjonalna) i sprawia, że drogą ciągłego kupna i sprzedaży, dany demon trafi w końcu do Watykanu, gdzie jego dusza jest uwalniana. Szlachetnie, czyż nie? Pogromca natomiast je zabija. Pozbywa się raz a dobrze. Autorka nie skupiła się tylko na przedstawicielach tych dwóch osobistości. Cały jej świat przedstawiony wykreowany jest bardzo dobrze. Widzimy liczne zawirowania, pewne prawa i zwyczaje, co sprawia, że książka wspina się na wyższy poziom, a autorka zyskuje w moich oczach. Możemy też przeczytać o różnych rodzajach demonów, co też rzeczą nową z pewnością jest.
Warstwa językowa, poza tym, że czasami usypiała, również nie była zła. Trzeba przyznać, że książka napisana jest dobrze. Zdarzały się co prawa literówki, ale to zapewne wina polskiego korektora. Nie były one liczne, więc przeszkadzać nie powinny. Wrócę jeszcze do pierwszego zarzutu - usypiania. Opisy bowiem były nudne i dla mnie mało wnosiły. Fajny pomysł nie został poparty ciekawym opisem, a szkoda. Wszystko ładnie pięknie, to fakt, ale co z tego, skoro było po prostu drętwo - mało dowcipnych dialogów czy czegoś innego, co rozładowałoby atmosferę. I jeszcze ta mała czcionka, która czytania nie ułatwiała, a moim niedowidzącym oczkom też się nie spodobała, bo musiały się wytężać co nie miara. No przynajmniej do zatracenia się w akcji.
Bohaterkę otrzymałam taką, jakiej chciałam - silną, umiejącą postawić na swoim, co w skrócie możemy nazwać upartością i co najważniejsze posiadającą charakter. Riley taka była i za to dziękuję autorce. Co do innych postaci, to niby wszyscy byli w porządku, każdy inny i tak dalej, ale co z tego, skoro nie mieli tego ,,czegoś", co sprawiłoby, że pozostaną w mojej pamięci. Byli tylko po to, żeby akcja się kleiła, bo innego sensu nie widziałam. Przedstawieni zostali dobrze, dało się zauważyć ich cechy charakteru i włożoną pracę, ale wciąż ubolewam nad tym, że na tle innych książek prezentują się dość przeciętnie.
Zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa, przy której wydawać wyroku nie będę, bo po prostu się nie znam. Jakbyście się czuli, gdyby uparła Wam mama? Ja wolę o tym nie myśleć, bo zwyczajnie moja wyobraźnia nie potrafi zapędzić się w te rejony. A co, gdyby kilka lat potem zmarł Wam tata i zostalibyście sami? Byłoby Wam łatwo? Podnieślibyście się? Ja na pewno nie. A mielibyście wtedy ochotę na związki i miłosne problemy czy może bylibyście pogrążeni w głębokiej depresji? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam Wam Drodzy Czytelnicy, a jeżeli zastanawiacie się po co ten akapit, to powiem, że Riley na miłosne problemy, będąc w takiej sytuacji jak najbardziej miała ochotę. No ale może to ja jestem dziwna, nie mówię, że nie.
"Córka Łowcy Demonów" nie jest książką złą. Ogólnie prezentuje się lepiej, niż gorzej. Miałam chyba zbyt wysokie oczekiwania, co do niej i pewnie dlatego odebrałam ją właśnie w ten sposób. Wam jak najbardziej może spodobać się bardziej. Jeżeli więc poczujecie powiew nudy, będziecie potrzebowali książki innej od tych, które zazwyczaj czytacie albo po prostu najdzie Was ochota na poznanie tajemnic łowców demonów, to ta książka sprawdzi się jak najlepiej.