Cole West recenzja

„Cole West” autorstwa Anny Wolf to już drugi tom serii #niepokonani, od której zaczęła się moja przygoda z twórczością tej autorki. Jak możecie się domyślić, mam do tego cyklu szczególny sentymenty, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok tej premiery. Czy Cole West zdobył moje serce tak samo jak Parker Rain? Niestety tak. Czemu niestety? Ponieważ mój Parker został zdetronizowany na rzecz Westa, który stał się moim książkowym crushem.

Cole West jest przyjacielem Coriny i Parkera, współwłaścicielem kancelarii prawniczej, a jego wujek – Duży John – działa w świecie przestępczym. Pewnego dnia, ze względów bezpieczeństwa, mężczyzna musi wyjechać z Nowego Jorku. W drodze do Newport News, o mało nie potrąca Mishy, która wtargnęła mu przed auto. Dziewczyna ewidentnie ucieka przed kimś. Cole jeszcze nie wie, że zaoferowana pomoc oznacza kłopoty. Kłopoty w postaci zwaśnionych rodzin oraz żądnych władzy, pieniędzy i walki ludzi, którzy nie cofną się przed niczym. Nawet przed porwaniem. Przypadkowe spotkanie będzie miało nadzwyczaj poważne konsekwencje… Bo czy można wybrać między miłością, a rodziną? A może da się to pogodzić?

Autorka pozwoliła mi po raz kolejny wrócić do Corine oraz Parkera, za którymi cholernie tęskniłam. Może i nie odgrywali oni w historii pierwszych skrzypiec, to jednak przez jakiś czas mogłam dowiedzieć się, co u nich słychać i co się zmieniło od naszego ostatniego „spotkania”.

Spokojnie, nowi główni bohaterowie są również niczego sobie. O tym, że pokochałam Cole, już mówiłam, więc teraz kilka słów o naszej szarej myszce - Mishy. Przyznam, że bardzo szybko znalazłyśmy wspólny język, głównie przez naszą nieśmiałość oraz skromność. Misha to kochana osóbka, która dzięki Westowi przeszła lekką przemianę oraz stała się bardziej otwarta.

Na duży plus - według mnie - zasługuje budowa relacji głównych bohaterów. Początek miłości między Cole a Mishą rozwijała się bardzo powoli. Nie dostaniecie tutaj sceny, w której bohaterowie już w pierwszym rozdziale muszą iść ze sobą do łóżka, (jak w niektórych książkach z tego gatunku).

Jak to w twórczości tej pani bywa: w jej najnowszej książce jest niebezpieczne oraz namiętnie. Anna Wolf po raz kolejny w swój gorący romans wplątała wątek sensacyjny, który sprawia, że jej powieści stają się wręcz nieodkładane. Dlatego zapnijcie pasy i przygotujcie się na kawał dobrych zwrotów akcji!

Czy książkę polecam? Tak, „Cole West” to bardzo dobry romans, który nie kipi erotyzmem, ani seksem (owszem, są sceny łóżkowe, jednak nie ma ich zbyt wiele, co bardzo sobie cenię). Uczucia pomiędzy bohaterami rozwijały się powoli, co bardzo mi się spodobało, a wątek sensacyjny był już wisienką na torcie, dzięki czemu autorka po raz kolejny skradła moje serce.