W Chinach jedzą księżyc recenzja

Codzienność Europejki w Szanghaju

Autor: @Asamitt ·2 minuty
2019-11-28
Skomentuj
3 Polubienia
 Co innego wybrać się w nieznane kraje, by poznawać kulturę i zwiedzać, choćby kilka miesięcy dane miejsce, a czym innym jest osiąść na dłużej w nieznanej i mało zrozumiałej dla nas przestrzeni. Nie tylko brak podpory w postaci bliskich, krewnych i znajomych od lat ludzi, tych samych sąsiadów, ale mierzenie się co dnia z obcością kultury regionu, języka, brakiem przynależności do społecznej enklawy. Nie wyobrażam sobie takiego testowania na sobie i rodzinie. Bo to już nie jest tylko poznawanie nieznanej przestrzeni, ale własnej elastyczności i umiejętności przeżycia w odmiennym folklorze diametralnie różnym od zachodniego trybu życia. Tak sobie myślę, że to co na początku było by przyjemną odmianą z czasem doprowadzałoby mnie do szału. Zresztą podobnie jak autorkę tej opowieści, bo decydując się na mieszkanie w starym budynku, poza obszarem gdzie zwykle zamieszkują cudzoziemcy, ona i jej rodzina musi borykać się z trudnościami o jakich woleli by nawet nie słyszeć.
 
 Przeprowadzka z Hamburga do Szanghaju miała posłużyć jako krótkoterminowa przerwa w zbyt poukładanym i przewidywalnym życiu państwa Collee. A skoro nadążyła się okazja to czemu by nie spróbować tej przygody? Przy czym nie jest to podyktowane jakimś uwielbieniem, czy choćby zainteresowaniem Chinami i chyba stąd tyle narzekania i podkreślania, że "aha, to chińskie więc szybko przestanie działać, rozpadnie się itp." Osobiście nie widzę nic dziwnego w tym, że Chińczycy jako naród wielce produktywny wolą korzystać z własnych narzędzi niż wytworów europejskich marketów. I to bynajmniej nie oni wychodzą jako nieumiejętni do nawiązywania kontaktów z obcymi tylko ten, kto przyjeżdża do ich kraju nieprzygotowany w ogóle na zderzenie z azjatyckimi realiami. Z jednej strony chęć integracji z miejscowymi, a z drugiej ciągłe podkreślanie Miriam, że "oni" są dziwni. Na szczęście im dalej podążamy za narratorką tym jest lepiej. Może to taki szok kulturowy i stąd tyle narzekań i pokazywania na każdym kroku, że to co europejskie jest lepsze. Dlatego nigdy nie rozumiałam po co ktoś się przenosi w części świata, których nie jest w pełni świadom z czym może się spotkać. Jednak Szanghaj i jego mieszkańcy okazali się na tyle wspaniali i interesujący, że Autorka w końcu wciągnęła się w życie miejscowych. 
 
 To co jest największą zaletą tej pozycji to lekki i zabawny sposób przedstawionych relacji. Nie można tu mówić o obyciu i dogłębnym studiowaniu meandrów chińskiej kultury, a jedynie opisywaniu przeżyć codziennego dnia, gdzie zwykłe czynności mogą przyprawić nieprzygotowanego cudzoziemca o poważny zawrót głowy.  Czy książka odkryła coś nowego przede mną? Nie, ale daje znowu inne spojrzenie na obraz Chin, tym razem z punktu widzenia totalnego laika nie przygotowanego na zetknięcie z tą cząstką świata i jego odmiennością. 

Moja ocena:

× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
W Chinach jedzą księżyc
W Chinach jedzą księżyc
Miriam Collee
7/10

Miriam i Tobias prowadzą spokojne życie w Niemczech. Mają piękny dom, ciekawą pracę, dobry samochód, a przede wszystkim nie mogą się nacieszyć najukochańszą córeczką Amelie. Wiadomość o pracy w Szang...

Komentarze
W Chinach jedzą księżyc
W Chinach jedzą księżyc
Miriam Collee
7/10
Miriam i Tobias prowadzą spokojne życie w Niemczech. Mają piękny dom, ciekawą pracę, dobry samochód, a przede wszystkim nie mogą się nacieszyć najukochańszą córeczką Amelie. Wiadomość o pracy w Szang...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Bardzo dobra książka na rozpoczęcie wakacji. Poczułam się, jakbym wyskoczyła na weekendowy wypad do Szanghaju. Książka jest opowieścią Niemki, autorki o jej pobycie w tym mieście. Tematem jest zderze...

@Renax @Renax

Miriam Collee to kobieta, która za sprawą zawodowych obowiązków swojego męża została porwana w wir przygody i na kilka lat przeniosła się wraz z mężem i kilkuletnią córką do Chin. Czy to co przeżyli g...

@finkaa @finkaa

Pozostałe recenzje @Asamitt

Finlandia. Sisu, sauna i salmiakki
Kapitalny kraj dla zimnolubów

"Zawsze chciałam podróżować, od zawsze wiedziałam, że chcę się temu oddać. Chciałam czegoś wiecej niż Polski, nie dlatego, że było z nią coś nie tak, ale dlatego, że świ...

Recenzja książki Finlandia. Sisu, sauna i salmiakki
Annapurna
"Żaden człowiek nie oglądał nigdy otaczających nas szczytów"

"Góry ofiarowały nam swoje piękno, które podziwiamy z dziecięcą prostotą i szanujemy jak mnisi myśl o bóstwie" (s.298) Książka jest zapisem wspomnień Herzoga z wyprawy...

Recenzja książki Annapurna

Nowe recenzje

Uwierzyć w miłość
Oraz, że cię nie opuszczę aż do....
@ewelina.czyta:

Dziś przychodzę do Was z opinią o książce, która przeczołgała mnie emocjonalnie tak, jak żadna inna w ostatnim czasie. ...

Recenzja książki Uwierzyć w miłość
Potwór
"Oko za oko" nie przynosi ukojenia
@LiterAnka:

Jeśli chodzi o niemiecki kryminał, to leży on u podstaw mojego zainteresowania tym gatunkiem. Doskonale pamiętam emocje...

Recenzja książki Potwór
Kolekcjoner lalek
Od tej książki sie nie oderwiesz
@zksiazkaprz...:

Kolekcjoner lalek to najnowsza książka, a zarazem najnowsza seria pt. Lena od Katarzyny Bondy. Był to świetny kryminał ...

Recenzja książki Kolekcjoner lalek
© 2007 - 2025 nakanapie.pl