To już druga moja książka Cichego po 'Pozwól rzece płynąć'; tak jak w poprzedniej mamy tu sceny z życia autora, ale nie z jego domu czy rodzinne, tylko zewnętrzne: ze spaceru, z wizyt w pobliskiej herbaciarni czy jazdy miejskim autobusem. Przeplatane są te obrazki głębokimi refleksjami na temat medytacji i codziennej sztuki życia. Owe refleksje stanowią dominującą część książki. Mam wrażenie, że w porównaniu z poprzednią pozycją to rzecz bardziej osobista, powiedziałbym nawet intymna.
Prezentuje Cichy swoją ścieżkę medytacyjną, której naucza, różni się ona od już znanych, buddyjskich, zen czy taoistycznych, chociaż wiele od tych szkół bierze. Poza tym w przeciwieństwie do innych nauczycieli medytacji Cichy nie ma mistrza: „Moim nauczycielem jest moje życie”.
Jego nauki są dosyć inspirujące. Na przykład zaleca spowolnienie, brak pośpiechu: „Pośpiech to każde działanie wykonywane zbyt szybko. Bez skupienia, bez uwagi, bez oszczędzania sił, na wewnętrznym dopalaczu, kosztem własnych głębokich zasobów.” Akcentuje ważność oddechu: „Medytacja zmysłów i ciała w gruncie rzeczy sprowadza się do uważnego oddechu. Wszystko inne wyrasta z tego pnia.” Znajdziemy też trochę wskazówek na temat właściwego oddychania, ale książka nie jest systematycznym podręcznikiem, raczej zbiorem refleksji na temat praktyki medytacji. Mamy też piękny opis medytacji w czasie podróży autobusem miejskim.
W drugiej części książka zmienia charakter, dostajemy rozważania Cichego na temat miłości, relacji międzyludzkich, pracy z emocjami, itp., owe wywody są nieco kontrowersyjne. Jawi się w nich autor jako prorok nowej religii przekonany o własnych prawdach, z wieloma trudno mi się zgodzić, dlatego tę część książki ciężko mi się czytało; z drugiej strony owe rozważania mogą być inspiracją dla zadumy i refleksji.
Jak już wspomniałem, duża część książki toczy się w herbaciarni mieszczącej się w pobliżu mieszkania autora, to centrum życia towarzyskiego dzielnicy, punkt spotkań znajomych i nieznajomych, miejsce na swój sposób magiczne. Byłem ostatnio w Wiedniu, tam jest sporo takich osiedlowych kawiarni, gdzie można coś zjeść, wypić, leniwie posiedzieć, spotkać się ze znajomymi, u nas wciąż takich miejsc brakuje (poza śródmieściem), a szkoda.
To bardzo inspirująca, jeśli nawet czasami kontrowersyjna pozycja. Książkę można też potraktować jako zbiór aforyzmów na temat życia i medytacji, trochę ich umieściłem w cytatach.