"Nagrody", to książka, jak informuje tytuł, o nagrodach, a właściwie o tej "największej", światowej nagrodzie, o której marzą wszyscy, którzy z jakichkolwiek względów, mogliby się o takową, ubiegać. Chodzi oczywiście o Nagrodę Nobla, przyznawaną w wielu dziedzinach naukowych, chociaż w tej książce będzie mowa głównie o dziedzinach tak rozległych, jak fizyka oraz medycyna.
Troje uczonych, pracujących nad najlepszymi rozwiązaniami problemów, przed którymi stanęli, a które to rozwiązania zmienią życie wielu, jeśli nie wszystkich ludzi. Smaczku całej historii, dodaje fakt, że jedną z tych uczonych osób jest tak zwane "cudowne dziecko". Isabel de Costa, to córka naukowca, fizyka, która z czasem przerośnie wiedzą swojego mistrza i nauczyciela.
Mimo iż pozostała dwójka naukowców, tym razem z dziedziny medycyny, jest równie ważna i interesująca, jednak najciekawsza, moim zdaniem, jest właśnie Isabel, ponieważ przyglądamy się jej życiu niemal od kołyski. Zajrzymy w krąg rodziny, której doskonała córka w wieku kilku lat nie bawi się lalkami, tylko rozwiązuje skomplikowane fizyczne równania.
Cała historia, a właściwie trzy historie, opowiadane naprzemiennie, czasowo rozciągają się na kilkanaście lat i wiele się w tym czasie dzieje w życiu interesujących nas osób. Ponieważ owi naukowcy nie żyją na pustyni, tylko w swoich rodzinach, więc siłą rzeczy dowiadujemy się też dość szczegółowo, wiele na temat ich bliskich. Jak to jest być matką czy bratem, cudownego dziecka.?
Co zrobić kiedy ambicje zawodowe, nie idą w parze z wychowaniem dzieci i życiem rodzinnym? Czy miłość jest naprawdę ślepa i trzeba niezłego tąpnięcia, by spadły w końcu łuski z oczu zakochanego i by ujrzał we właściwym świetle obiekt swoich nieziszczonych uczuć.? Co zrobić kiedy umierasz, a eksperymentalny lek, który może cię uleczyć, w twoim kraju jeszcze nie jest dopuszczony do obrotu rynkowego? Te i wiele innych pytań i problemów autor stawia przed swoimi bohaterami. Czytelnik zaś, z zapartym tchem śledzi ich poczynania i jednemu kibicuje, innego nie lubi, a jeszcze innemu najchętniej by spuścił własnoręcznie manto.
Przyznaję, że ja tę książkę odbierałam bardzo emocjonalnie i sama osobiście czasami miałam ochotę potrząsnąć którymś z bohaterów i zapytać "co ty do cholery wyprawiasz"? Książka kończy się na gali rozdania "Noblów", uściski rąk monarchów i cała reszta tego blichtru. Czytając to zakończenie, przyznaję, że straciłam wiele szacunku dla tej nagrody.
Reasumując, książkę czytało się bardzo dobrze, wszystkie wątki doskonale pozamykane. Autor nie zniżył się do stosowania jakichś dziwnych zapychaczy tekstu, często obecnego w innych różnych książkach. Ciekawie było znaleźć się wśród naukowców, adwokatów, lekarzy, i innych "wielkich" i znaczących tego świata, jednak na "stałe" nie chciałabym tam zostać. Co oczywiście nie zmienia faktu, że książkę naprawdę warto przeczytać. To moja pierwsza pozycja Segala, z którą się zapoznałam, ale na pewno nie ostatnia. Podoba mi się jego styl, delikatny humor, ale i sposób wsadzania pewnych drobnych "szpileczek" tu i ówdzie. Książkę jak najbardziej polecam.