"Zielony żuk i biały gołąb rozpaczy" to książka autorstwa Albina Perca, którą przeczytałam w ramach "Klubu Recenzenta" serwisu nakanapie.pl. Wybrałam ją, ponieważ zaintrygował mnie nietuzinkowy tytuł. Opis również wydawał się ciekawy. Przeczuwałam, że nie będzie to łatwa w odbiorze książka i nie myliłam się.
Fabuła z pozoru wydaje się być dość "klarowna" . Główny bohater, Lucjan, to nastolatek mieszkający w starej kamienicy z matką prostytutką oraz niepełnosprawnym bratem. Poznaje on w szkole Gabrielę, dziewczynę inną, niż wszystkie pozostałe. Młodzi jak łatwo się domyślić zakochują się w sobie, poznają świat, próbują poukładać sobie jakoś w głowie błędy rodziców. Nie jest to jednak oczywista opowieść. Miejscami łatwo się pogubić, bo wątki ukrywają się w najmniej oczekiwanym momencie. Rozmowy młodzieży przyjmują tu formę rozbudowanych dyskusji na tematy moralno-egzystencjalne. Stopniowo wplatane są w fabułę inne postaci i kolejne, niepowiazane że sobą historie. Szalenie ciekawa była dla mnie opowieść o chłopcu więzionym w szafie przez chorą psychicznie matkę. Powiedziałabym nawet, że jest to najmocniejsza część tej powieści.
Szczerze mówiąc, nie do końca jestem pewna, jak ocenić tę książkę. Były momenty, gdy wciągała mnie bez reszty. Czasem dłużyła się niemiłosiernie. Powieść jest po prostu dziwna. Czytając ją odczuwałam duży niepokój. Nie podobały mi się dialogi i rozważania bohaterów. Człowiek w młodym wieku poszukuje odpowiedzi na wiele nurtujących go pytań. Próbuje iść pod prąd i nie chce brać przykładu ze starszych. Często przemawia przez niego hedonizm, gdyż nie rozumie jeszcze reguł rządzących światem. Ale czy przemyślenia i rozmowy młodych są AŻ TAK wydumane? Nie sądzę. Myślę jednak, że autor celowo stworzył zanadto nietypowych, niepasujących do świata bohaterów. W ten sposób chciał zwrócić uwagę na to, że błędy rodziców potrafią zostawić w psychice dziecka niegojące się rany. Postaci są bowiem zanadto wrażliwe, wycofane. Nie potrafią radzić sobie z emocjami i własnymi problemami.
Na duży plus zasługuje zakończenie. Ostatnie strony dosłownie wgniotły mnie w fotel. Wybiły z rytmu. Pozostawiły za sobą kolejną, ogromną dozę niepokoju. Zadaję sobie nieustannie pytanie: po co autor napisał tę książkę? Czemu ma ona służyć? Co jeszcze jest w stanie stworzyć i jak bardzo jego kolejna książka byłaby dziwna?
Gdybym miała ocenić tę powieść po przeczytaniu połowy, moja ocena wynosiłaby 2-3/10. Dlaczego? Jak już wcześniej wspominałam, przydługie, nudne dialogi, urywane wątki... Po przebrnięciu przez całość przyznaję jednak 6/10 punktów. Te wywody zbudowały bowiem pewien podest dla kolejnych etapów powieści. Wprowadziły klimat.
Polecam tę powieść osobom, które mają ochotę na coś nietuzinkowego i dziwnego.
Za możliwość lektury bardzo dziękuję autorowi, Albinowi Percowi, oraz Iwonie Niezgodzie, organizatorce akcji promocyjnej.