„Oszustka” to thriller autorstwa Janelle Brown o niesztampowej fabule. Kiedy zapoznałam się z opisem zamieszczonym na tylnej okładce, zapragnęłam mieć tę książkę w swojej biblioteczce. Miałam nadzieję, że będzie to powiew świeżości wśród setek thrillerów prowadzonych według powtarzalnych schematów.
Główną bohaterką powieści jest Nina, kobieta wychowana w dysfunkcyjnej rodzinie. Jej matka przez wiele lat trudniła się bowiem oszustwami i kradzieżami. W pewnym momencie życia Nina nie widzi dla siebie innej drogi, niż pójście w ślady matki. Jej celem padają bogacze dokumentujący swoje życie na portalach społecznościowych. Po kilku udanych akcjach bohaterka postanawia wrócić do miejsca, gdzie kiedyś została skrzywdzona i tam dokonać wielkiego skoku.
Postać Niny to moim zdaniem klucz do sukcesu tej książki. Jest ona bowiem bardzo dobrze wykreowaną bohaterką. Na jej charakter składają się zarówno pozytywne, jak i negatywne cechy, nie ma tu miejsca na barwy czarno-białe i jednoznaczność. Bardzo podoba mi się również to, jak ewoluuje jej relacja z matką. Jeśli chodzi o rodzicielkę Niny, czyli główny „zapalnik” bohaterka ta budzi raczej negatywne odczucia. Od początku książki jest wręcz odpychająco wyrafinowana. Mimo wszystko jej postać również uważam za bardzo udaną. Nie mogę jednak tego powiedzieć o Lachlanie i Vanessie. Lachlan to partner Niny, zarówno w łóżku, jak i w świecie przestępczym. Jest bohaterem do szpiku kości typowym dla swojej roli. Nie ma praktycznie żadnych cech, które mogłyby go wyróżniać. Podobnie sprawy przedstawiają się z Vanessą, influencerką, która ma zostać w powieści okradziona. Jest to nieszczęśliwa, samotna bogaczka, wypłakująca się nocą w poduszkę i poszukująca atencji.
„Oszustkę” cechuje niezwykle intrygująca fabuła. Nie słyszałam nigdy wcześniej o książce poruszającej tematykę przestępstw opartych na mediach społecznościowych. Dodatkowo wpleciono tam motywy zabytkowych mebli, śmiertelnej choroby, zaburzeń natury psychicznej, dysfunkcyjnych rodzin i wiele innych. Nie spotykamy się w tej powieści z pobieżnym traktowaniem któregokolwiek z tych tematów. Autorka w wielu kwestiach musiała solidnie się przygotować, aby uwiarygodnić swój pomysł.
Tempo książki jest niejednorodne, początkowo niespieszne, potem dosyć szybkie. Nie zmienia to jednak faktu, że powieść wciąga od początku do samego końca. Historia opowiedziana została z perspektywy dwóch osób, Niny i Vanessy. Dodatkowo cofamy się do nastoletnich lat obu kobiet. Daje to czytelnikowi pełniejszy obraz psychologiczny bohaterek oraz zachęca do jak najszybszego zapoznania się z kolejnymi wątkami.
Zakończenie „Oszustki” nie było dla mnie ani przewidywalne, ani absurdalne. Autorka zachowała balans plasując wydarzenia na kartach powieści tak, aby czytelnik nie miał szansy się znudzić. Ostatnie kilka stron w pełni mnie usatysfakcjonowało i dało poczucie, że lektura w pełni zasługuje na dobrą ocenę.
Podsumowując, „Oszutka” jest dla mnie debiutem, jeśli chodzi o książki poruszające tematykę kradzieży opartych na mediach społecznościowych. Pomysł na fabułę, wielowątkowość, jak również kreacja głównej bohaterki sprawiły, że dobrze spędziłam z tą powieścią czas. Moim zdaniem jest to jeden z lepszych thrillerów tego roku.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.