„W rękach bogini” autorstwa Moniki Magoskiej-Suchar to finałowa część dylogii Neurochirurdzy, po którą sięgnęłam z dużą ekscytacją. Poprzedni tom, który jest obowiązkowy jeśli chcecie poznać całą historię, zrobił na mnie pozytywne wrażenie wątkiem medycznym i rozterkami głównej bohaterki. Dlatego czytając drugą część spodziewałam się czegoś podobnie intrygującego. Czy książka spełniła moje oczekiwania? Tego dowiecie się już za chwilę 🙌🏻.
❗️W recenzji mogą się pojawić spoilery, gdyż jak już wspomniała jest to kontynuacja serii „Neurochirurdzy”. Jeśli macie w planach przeczytanie dylogii, koniecznie zacznijcie od tomu I - „W rękach boga”.
W poprzednim tomie główna bohaterka Celia znajduje dane na komputerze Ralpha Wagnera, potwierdzające wynalezienie przełomowej receptury leku na guza mózgu. Czuje się ona zdradzona i oszukana, gdyż w ich rozmowie, Ralph przysiągł i zaprzeczył o jego istnieniu. W tym tomie zaczyna mieć ona wątpliwości odnośnie uczucia Wagnera do niej oraz zaczyna się zastanawiać czy przekazać znalezione dokumenty koncernowi farmaceutycznemu, by w ten sposób uratować wielu chorych.
Po namowie Tiffany, Celia postanawia postawić wszystko na jedną kartę i decyduje się ujawnić informacje dotyczące leku. Czy zaufała właściwym ludziom, tego nie jest pewna, ale jej decyzja jest nieodwracalna. Niebawem doktora Wagnera zaczyna szantażować prezes Supreme Pharmacy. Grozi lekarzowi, że skrzywdzi Celię, jeżeli ten nie udostępni mu pełnej formuły leku Złota Renu. Ralph staje przed dylematem – czy ochronić Celię, mimo że jej działania go zraniły, czy ulec szantażowi?
Czytając książkę miałam mieszane odczucia. Z jednej strony wszystkie wątki zostały domknięte, co bardzo lubię, a postacie drugoplanowe takie, jak np. Tiffany dostały ciekawe rozwinięcie. Z drugiej strony tempo akcji było dla mnie zdecydowanie za szybkie i zabrakło mi w tym wszystkim po prostu realizmu. W jednym rozdziale pojawiał się problem, za dwa rozdziały znikał, a bohaterom pierwszoplanowym niemal wszystko się udawało. Celia, która jest na stażu i ma małe doświadczenie, wykonuje z Ralphem bardzo poważną operacje w dwie osoby. W książce ma też miejsce inna operacja, tym razem wraz z zespołem, w której Celia wychodzi ot tak nie informując o tym nikogo, po czy Ralph też wychodzi jej szukać. Odnajduje ją w sali operacyjnej obok i mamy miłosne uniesienia, których nikt nie słyszy i uwaga… nikt nie szuka Ralpha - ordynatora, lekarza prowadzącego operację. Kochani, ja wiem, że romanse nie zawsze są logiczne i realistyczne, ale jakieś minimum po prostu lubię i potrzebuje, żeby całość mi się kleiła.
Poza tymi minusami, które dla niektóry będą plusami, finałowa część dylogii „Neurochirurdzy” dostarcza wiele emocji, dramatycznych zwrotów akcji oraz pikantnych scen. Autorka nie unika również w niej trudnych tematów, takich jak korupcja w medycynie, etyka zawodowa czy wpływ wielkich korporacji farmaceutycznych na życie jednostek. Pojawia się w niej również wątek mafii, zemsty, zakazanej miłości, traumy czy wątpliwej przyjaźni. Historia pokazuje też, że czasami jedna decyzja może zniszczyć wszystko, ale również umożliwić i pozwolić na nowy początek.
„W rękach bogini” to opowieść o zemście i miłości, ale także o odkupieniu i nadziei. I jeżeli tylko lubicie szybkie tempo akcji i nie zwracacie uwagi na na takie szczegóły jak ja, to na pewno będziecie się świetnie bawić. Dylogia Neurochirurdzy to kawałek fajnej historii o tym, jaka krótka jest droga od nienawiści do miłości i o tym, jak czasem nie warto ufać osobom, do których ma się złe przeczucia oraz o tym, że wiele problemów można rozwiązać zwykła szczera rozmowa. Pierwszy tom podobał mi się bardzo, drugi trochę nieco mniej. Jednak jeśli zaciekawiła Was fabuła, zachęcam do lektury oraz wyrobienia sobie własnej opinii, gdyż jak wiemy każdy ma inny gust i to jest w czytelnictwie najpiękniejsze.
Kategoria (wg @wydawnictwopapieroweserca): hot 💜
Rekomendowany wiek: 18+
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od @wydawnictwopapieroweserca (współpraca reklamowa) 🩷.