Kłamczuchy. Pretty Little Liars recenzja

Piątka przyjaciółek, jedna noc. Po niej już nic nie będzie takie samo.

Kiedy Aria, Hanna, Emily i Spencer po TAMTEJ NOCY spotyka się ponownie w Rosewood kilka lat później, okazuje się, że ich przyjaciółka Alison - dotąd uznawana za zaginioną - została zamordowana. Po pogrzebie dziewczyny zaczynają być szantażowane, a fakt, że jako ostatnie widziały Alison żywą nie pomaga. Co dokładnie zdarzyło się TAMTEJ nocy? I kim jest tajemnicze "A", które zdaje się śledzić każdy ruch naszych bohaterek?

Książkę przeczytałam dzięki serialowi, który swoją drogą jest naprawdę świetnym odwzorowaniem całej historii. Bardzo lubię tę serię i to z kompletnie nieobiektywnych powodów, bo po prostu uwielbiam bohaterów! Są tacy żywi, prawdziwi i naprawdę świetnie napisani. Momentami miałam nawet wrażenie, że to postacie, które faktycznie istniały. Autorka świetnie rozumie młodzież i to, co się dzieje w jej życiu. Niczego nie upiększa, a przez to całość staje się bardziej realistyczna. Fabuła także jest bardzo dobrze poprowadzona, czasem jednak natłok wątków powoduje, że potrzeba trochę czasu, aby się w niej połapać. Pozycja ta jest otwarciem całej serii, i muszę przyznać, że to otwarcie naprawdę dobre i dużo obiecujące. Styl autorki może do jakichś wybitnych nie należy, ale czyta się jej książkę łatwo i przyjemnie. A o to mi właśnie chodzi, kiedy sięgam po młodzieżówki.