Rafael Estrada zaczął swoją karierę jako rysownik. Dopiero po pewnym czasie zajął się literaturą. Zadebiutował powieścią „Co mówią umarli”, którą w 2014 roku wydało wydawnictwo Muza.
Juan Proaza jest najmłodszym z policjantów w swoim oddziale. Dostaje pierwszą sprawę – morderstwo trzynastolatki, którą znaleziono w wodzie z obciętą głową. Okazuje się, że dziewczyna miała iść do kina, ale wieczór spędziła ze znajomymi. Jeden z jej kolegów, z którym flirtowała, został znaleziony z zakrwawioną koszulką. Juan jednak nie wierzy, że to nastolatek jest winny. Jego podejrzenia potwierdza sekcja zwłok – według patologa dziewczynę zaatakowało kilka osób. Została też zgwałcona. Na dodatek podejrzany zeznaje, że wieczorem zaczepił ich mężczyzna, który miał na klapie dziwny znaczek. W toku śledztwa okazuje się, że ów nieznajomy mógł być członkiem „Klubu Lolity” – miłośników powieści Nabokova. Juan zaczyna rozglądać się za potencjalnym mordercą, mimo że reszta jego zespołu twierdzi, że sprawa jest oczywista i to nastolatek dokonał zbrodni. Dowody wskazują jednak na coś innego. Juan nie poddaje się presji otoczenia i dalej drąży sprawę.
Narracja trzecioosobowa śledzi głównie Juana, ale nie zawsze. Dzięki temu możemy dowiedzieć się, jak doszło do znalezienia ciała dziewczynki. Widzimy też sceny, które mogą wiązać się ze sprawą Juana.
Główny bohater wydał mi się sympatyczny. Jest odważny, szczegółowy, ma intuicję i poczucie humoru. To ciekawa postać, która pokazała, że nie warto trzymać się schematów i oceniać po pozorach. To świetny policjant.
Język był dość dziwny. Początkowo miałam wrażenie, że pierwsze kilka stron w ogóle nie trzyma się kupy. Akcja przeniosła się do przeszłości Juana, nie bardzo się składała. Potem jednak coś się zmieniło. Z drętwych dialogów wyłoniły się naprawdę ciekawe rozmowy, w których slang młodzieżowy był niezrozumiały nawet dla młodego policjanta. Pojawiło się też kilka zdań na zupełnie innym poziomie i z radością czytałam o tym, o czym rozmawiali członkowie „Klubu Lolity”, gdy Juan do nich zajrzał.
Akcja jest szybka, ale nie jest według mnie płynna. Jest to dobrze napisany kryminał, ale brakowało mi w nim czegoś. Śledztwo prowadzone jest poprawnie, pojawiają się nowe wątki, ale... no właśnie. Coś jest nie tak.
Duża czcionka i ciekawa historia sprawiają, że książkę czyta się szybko. To niezły kryminał. Główny bohater jest interesujący. Zbrodnia była dla mnie wstrząsająca. Brakowało mi jednak tego czegoś. Być może to tylko moje subiektywne odczucie.
Ogólnie książka warta jest przeczytania. Jak na debiut jest naprawdę dobra. Autor postarał się, by jego historia była niebanalna. Dodatkowo z okładki wyczytałam, że jest to pierwsza część trylogii. Czuję, że sięgnę po kolejne części.
Polecam tym, którzy szukają kryminały, który jest osadzony w hiszpańskim klimacie, a śledztwo prowadzi ciekawy bohater. Lektura ta zapewni wam rozrywkę na chłodne wieczory i dostarczy niezapomnianych wrażeń estetycznych (np. podczas czytania o sekcji zwłok).