''I jak się tu wzajemnie zrozumieć, jeśli świat jest pełen ludzi, dla których wszystko jest całkiem jasne''
Jak podaje Wikipedia austriacki, amerykański i niemiecki pisarz i dziennikarz Hans Habe, w rzeczywistości z urodzenia i pochodzenia był węgierskim Żydem urodzonym w Budapeszcie jako Janos Békessy. Jego książka ''Off limits '', bardzo wiernie oddaje życie Niemców po kapitulacji III Rzeszy, autor wiedział, o czym pisze, był w końcu naocznym światkiem tego życia, ponieważ po różnych wojennych perypetiach w roku 1945 Habe wkroczył do Niemiec wraz z amerykańską armią okupacyjną. Tak więc mimo że postacie, które stworzył na potrzeby swojej książki, są fikcyjne, to realia życia w upadłym państwie i pokonanym narodzie, są bardzo gorzko prawdziwe.
W sumie dwie refleksje mnie naszły po zakończeniu tej dość obszernej lektury. Po pierwsze, cała ta amerykańska okupacja była jak ''pic na wodę, fotomontaż''. Nikt nie przestrzegał jej zasad ani Niemcy, ani Amerykanie. Kwitł czarny rynek, zakaz fraternizacji był li tylko na papierze, co doskonale było widoczne po rodzących się niemiecko - amerykańskich niemowlakach. Wszystko było jakąś dziwną wydmuszką. Chociaż oczywiście zwycięzcy używali sobie, jak mogli i korzystali z faktu, że to oni są panami w pobitych Niemczech, jak chociażby w wtedy kiedy upokarzali niemieckie kobiety, żony byłych niemieckich oficerów i dygnitarzy, którym kazali prać brudne gacie amerykańskich ''wyzwolicieli''. Podczas gdy mężowie tych kobiet czekali w więzieniu na proces w Norymberdze. Co autor w swojej książce skwitował zdaniem: ''Moralność zwycięzców dopasowuje się do wymogów chwili, w dodatku z chyżością aportującego psa''.
Pisarz bardzo się stara nie być po żadnej ze stron. Ukazuje czytelnikowi ''dobrych'' Niemców i próbuje udowadniać, że nie można wobec nich stosować ''odpowiedzialności zbiorowej''. Ale też i tych złych, którzy mimo upadku Hitlera, nadal uważali, że jego założenia były w porządku i bez zarzutu. Są i ''źli'' Amerykanie, którzy dokładnie tak jak i Niemcy w okupywanych przez siebie krajach stworzyli strefy ''Off LIMITS'' - czyli zakazany, zabroniony (dostępny tylko dla pewnej grupy). To znowu autor gorzko podsumowuje: ''Żyjemy tu pośród Amerykanów, którzy nie mają mózgów i pośród Niemców którzy nie mają kręgosłupa. Możesz wybrać co lepsze''.
Tutaj w tym miejscu mnie też nasunęła się pewna konkluzja, że ''Prawda jest jak dupa, każdy ma swoją''. Prócz historyczno - moralno - filozoficznych rozważań, w książce znajdziemy jeszcze niemal reportażowe informacje na temat powojennej reformy walutowej, kiedy to zlikwidowano reichsmarkę i dziecinne buciki kosztowały 400 nowych Deutsche Mark, a cegły sprzedawano na sztuki jak sztabki złota. Poczytamy sobie też o tym jak powoli, acz nieubłaganie postępowała zimna wojna i zapadała ciężka żelazna kurtyna. Książka jest naprawdę bardzo ciekawa i mimo iż nie jestem historykiem, wydaje mi się bardzo rzetelna jeśli chodzi o historyczne wydarzenia. Warstwa fabularna też mi się bardzo podobała, ludzie i ich postawy, osobowości i relacje między nimi tak różnorodne, że ani przez moment się nie nudziłam. Bardzo polecam.