Lata 60-te, ZSRR. Ośmioletnia Katia otrzymuje w prezencie od sąsiada pianino Bluthera i w taki sposób muzyka staje się nieodłącznym elementem jej życia. Niestety nie dana jest jej wielka kariera pianistki. Marzenia i plany krzyżuje pośpieszne małżeństwo z nieodpowiednim mężczyzną, szybka ciąża oraz nieustanna bieda. Gdy wiele lat później, Katia wyjeżdża z rodziną do USA w poszukiwaniu lepszego życia, jej ukochane pianino ginie.
2012 rok, USA. Dwudziestosześcioletnia Clara właśnie rozstała się z chłopakiem, z którym była od kilku lat i zmuszona jest poszukać nowego mieszkania. Największym problemem jest ogromne pianino, będące jedyną pamiątką po jej tragicznie zmarłych rodzicach. Clara, w przypływie natchnienia, postanawia sprzedać instrument. Zanim zmienia zdanie i usuwa ogłoszenie, pianino zostaje już zakupione przez pewnego mężczyznę z Nowego Yorku, któremu wyjątkowo mocno zależy na tym konkretnym modelu. Clara ostatecznie zgadza się, aby wypożyczyć mu sprzęt i jednocześnie wyrusza śladem nieznajomego, by mieć cały czas na oku swoje pianino.
“Ciężar pianina” niemalże od razu przyciągnął mnie nie tylko przepiękną i klimatyczną okładką, ale również i opisem. Chociaż sama nie jestem zbyt muzykalną osobą, bardzo lubię historie, gdzie muzyka odgrywa ważną rolę w życiu w bohaterach. I tak jest również w przypadku Katii i Clary, bohaterek tej powieści, których wspólnym mianownikiem jest właśnie tytułowe pianino. Jako że akcja toczy się dwutorowo, możemy śledzić naprzemiennie losy obu kobiet. Poznajemy Katię, pochodzącą z biednej, rosyjskiej rodziny, której największą pasją jest muzyka klasyczna i to ją obdarza największą miłością, nawet później, gdy ma już męża i syna. Chociaż jej talent mógłby postawić cały świat u jej stóp, kilka nietrafionych życiowych decyzji sprawia, że na wiele lat pogrąża się w depresji, z której nie potrafi wyciągnąć ją nawet muzyka. Tymczasem dla Clary- która nie jest zbyt utalentowana muzykalnie- stare pianino jest jedynym łącznikiem z dzieciństwem, jeszcze przed śmiercią rodziców w pożarze, który strawił również wszystkie pamiątki. Wraz z rozwojem akcji, Chris Cander stopniowo odkrywa przed czytelnikami kolejne czynniki, które łączą ze sobą losy głównych bohaterek tej powieści. Tytułowe pianino dla obu kobiet stanowi symbol czasów, kiedy jeszcze były szczęśliwe i poniekąd jest ich ostoją, gdy przychodzi im się borykać z problemami i to w muzyce szukają ukojenia. Ów instrument nie stanowi tylko dodatku do historii Clary i Katii, ale poniekąd sam jest bohaterem z własną historią.
“Ciężar pianina” nie jest zwykłą powieścią obyczajową. Autorka ma u mnie dużego plusa za to, że zeszła z utartej ścieżki i nie podążyła za utartymi schematami, typowymi dla tego gatunku. Przede wszystkim nie jest to typowa historia miłosna; przewija się tutaj oczywiście wątek miłosny, w życiu obu bohaterek pojawiają się mężczyźni, którzy są dla nich ważni i mają wpływ na podjęte przez nie decyzje, ale nie stanowi to głównej osi fabuły, tylko przewija się gdzieś na marginesie. To jest przede wszystkim historia o kobietach, chociaż skrajnie różnych i żyjących w różnych epokach, to jednocześnie tak samo doświadczonych przez życie, próbujących odnaleźć własne miejsce w świecie i przepis na szczęście. “Ciężar pianina” to słodko-gorzka historia o tym jak kształtują nas nasze własne doświadczenia i chociaż całość jest napisana lekkim stylem, to autorka przygniata nas emocjonalnym ciężarem, wylewającym się z każdej strony. Jestem również zachwycona niemalże poetyckim i pełnym symboliki zakończeniem, które sprawiło, że spojrzałam na tę powieść pod całkiem innym kątem i mam ochotę, by przeczytać ją jeszcze raz. Wsłuchajcie się w przepiękną muzykę wybrzmiewającą ze słów i dajcie się porwać tej historii.