Wypożyczalnia Świętych Mikołajów recenzja

Wypożyczalnia Świętych Mikołajów to miejsce, które szczególnie w listopadzie i grudniu przyjmuje najwięcej zleceń. Magda wie o tym najlepiej, bo w końcu to ona pracuje w sekretariacie firmy, którą stworzył Grzegorz – jej były szwagier, a przy okazji najlepszy przyjaciel. Kobieta jest mu wdzięczna za wiele rzeczy, ale jednocześnie martwi się o swojego syna, który w tym roku ma spędzić pierwsze święta bez ojca.

Tymczasem Grzegorz nadal żałuje pochopnego rozstania z Justyną, dziewczyną z lat młodości. Postanawia ją odnaleźć, ale czy w tak dużym mieście, jakim jest Warszawa, może liczyć na świąteczny cud?

Amanda i Tomek decydują, że nie mają na co czekać i zaczynają planować swój ślub. W przygotowaniach do niego przyjaciółce pomaga Kasia, która ma jednak duże wątpliwości co do wierności Tomka.

Kilku bohaterów w tym roku spędzi Boże Narodzenie zupełnie inaczej niż dotychczas. Przedślubna gorączka, powroty do lat młodości, rodzinne spory… Czy w tym roku wszystkich czekają radosne święta? Przeczytajcie, aby się dowiedzieć!

Książka Agaty Przybyłek to pełna ciepła i humoru powieść, która pomogła mi poczuć atmosferę Świąt Bożego Narodzenia. Zabierałam ją na studia, do kawiarni i czytałam w pociągu, gdy za oknem było już całkiem ciemno. „Wypożyczalnia Świętych Mikołajów” pomogła mi przeżyć okres najgorszej pluchy, a relacje rodzinne i romantyczne nie pozwalały odłożyć książki na bok. Czasami wręcz czułam się tak, jakbym oglądała serial o pełnych wigoru bohaterach, których losy z rozwojem fabuły stawały się coraz ciekawsze. Zapamiętanie imion większości z nich dowodzi, że ich kreacja naprawdę się pani Przybyłek udała.

Autorka pisze w sposób przystępny i lekki, a rozdziały są krótkie i dynamiczne. W tej książce nie ma miejsca na nudę, ale nie oznacza to, że fabuła jest chaotyczna. Wręcz przeciwnie – mam wrażenie, że w tej książce wszystko jest odpowiednio wyważone. Dzięki temu wprost się przez nią płynie, a spora ilość dialogów ułatwia lekturę. Zakończenie natomiast jest otwarte, ale po drugą część zapewne sięgnę w czasie, gdy znowu będziemy przystrajać choinki i piec pierniczki. Was natomiast zachęcam do sięgnięcia po pierwszy tom, bo moim zdaniem naprawdę warto się z nim zapoznać 😉