Intrygi, spisek, morderstwa, porwania... to tylko niektóre zjawiska, które mają miejsce w pierwszej części serii Alison Sinclair pt. Ciemnorodni. Ciemnorodni to jedna z trzech ras żyjących w świecie stworzonym przez autorkę. Z nazwy wynika, iż żyją oni w ciemności. To prawda; dodatkowo pozbawieni są wzroku, zamiast tego zmysłu posiadają son, który doskonale go zastępuje. Najmniejszy błysk światła pali ich skórę i w bardzo krótkim czasie może pozbawić ich życia. Ich przeciwieństwem są Światłorodni - mogą oni funkcjonować jedynie w ciągu dnia. Trzecia rasa to Cieniorodni - o nich wiemy najmniej. To złe istoty, które parają się czarną magią i utrudniają życie pozostałym.
Jako czytelnicy wkraczamy w ten świat towarzysząc Balthasarowi, ciemnorodnemu uczonemu, lekarzowi, którego niespodziewanie odwiedza ciężarna dawna znajoma. W jego posiadłości rodzi pochodzące z nieprawego łoża bliźnięta i prosi Bala o pomoc w pozbyciu się ich. Mężczyzna nie wie nawet, w jakie kłopoty się wplątał wpuszczając kobietę za próg swego domu. Po kilku dniach napadają go tajemniczy mężczyźni. W chwili ich ucieczki do domu wraca z wakacji u rodziny żona Balthasara, Telmaine, z ich dwiema córeczkami oraz Ishmaelem: baronem, który przybywa do uczonego z ważną sprawą. Podczas szamotaniny mężczyźni porywają jedną z dziewczynek i uciekają. Dla trójki bohaterów rozpoczyna się walka z czasem, próba odnalezienia dziecka i ochrony własnego życia. Kto stoi za porwaniem i jaką rolę odegra magia, którą Ciemnorodni uważają za coś niezwykle groźnego i przeklętego?
Powieść Alison Sinclair ma niskie noty wśród czytelników, a ja spotkałam się głównie z negatywnymi recenzjami. Ufałam jednak swojej intuicji i chciałam ją przeczytać, przekonać się czy rzeczywiście książka ta jest tak beznadziejna, bo wydawało mi się, że mogłaby przypaść mi do gustu. Według mnie początek rzeczywiście jest słaby, ale po lekturze całej powieści widzę, że nie brakuje w niej zalet, które przeważają nad wadami.
Przede wszystkim nie brak tu akcji, która nie jest może zatrważająco szybka, ale posuwa się w swobodnym tempie, nie nudząc czytelnika. Podczas lektury cały czas byłam ciekawa co dalej się wydarzy i czy bohaterowie wyjdą cało z opresji. Dodatkowo siedziała we mnie ciekawość zakończenia powieści, co jest dużym plusem. Akcja stylizowana na średniowiecze równa się nienagannym manierom bohaterów.
Moją ulubioną postacią jest Ishmael. To mroczny, tajemniczy mężczyzna, który budzi grozę, strach, a jednocześnie fascynację. Jego relacja z Telmaine należy do moich ulubionych, głównie ze względu na to, że jest pełna romantycznych podtekstów.
Niestety autorka nie wykorzystała potencjału czasów, w których umieściła fabułę. Sądzę, że stroje, zwyczaje, wystrój mieszkań czy wygląd miasta zostały słabo oddane, wręcz zepchnięte na dalszy plan, a przecież to one nadają książce aurę tajemniczości i niepowtarzalnego klimatu.
Czasem ciężko mi było zrozumieć styl Alison Sinclair. Niektóre fragmenty musiałam czytać po kilka razy, a zdarzały się też takie, których nawet po tym nie potrafiłam zrozumieć. Postacie wypowiadają się barwnym "starodawnym" językiem, więc to może dlatego, ale przez to niejednokrotnie nie mogłam się skupić na lekturze.
Jak widać powieść ta ma plusy i minusy, ale nie żałuję, że ją przeczytałam. Bałam się, że również zmieszam ją z błotem, ale cieszę się, że zaufałam mojej intuicji. Polecam Wam Ciemnorodnych, ponieważ mimo, że posiada wady to nie jest tylko jedną z wielu książek fantasy. Świat wykreowany przez autorkę, głównie mam tu na myśli podział na rasy, jest oryginalny i może stanowić tło niezwykłych wydarzeń, które, mam nadzieję, będą miały miejsce w kolejnych częściach.