Akcja, strzały, niebezpieczeństwo, narkotyki, mafia, ból uczucia, jakim jest miłość oraz zabójczo przystojni gangsterzy. Wszystko to obiecuje nam opis oraz okładka książki. Jednak czy wszystkie obietnice zostały spełnione przez autorkę?
Tragiczny wypadek, w wyniku którego Felicja zapada w śpiączkę, a w konsekwencji - traci pamięć. Wraz z nią wszystkie uczucia do swojego męża ulatują, pękają niczym mydlana bańka. Jakby nie było już nic. Nic, co by wskazywało na to, że miłość do mężczyzny jeszcze się tli w jej wnętrzu. Jednak Alexander nie daje za wygraną i wciąż walczy o swoją kobietę, a wszystko to wśród porachunków mafii, gdzie odkrywane są coraz mroczniejsze karty, a na nich wszystkie grzechy i sekrety.
Autorka już w samym prologu zamieszała. I to tak konkretnie.
Bez znajomości pierwszej części ciężko byłoby zrozumieć owy początek powieści. Niemniej jednak było to naprawdę intrygujące zagranie z jej strony, które okazało się świetną zachętą do zagłębienia się w lekturze.
Kolejne rozdziały również czytało się przyjemnie, zwłaszcza ze względu na to, w jaki sposób autorka oddała wewnętrzną rozpacz dorosłego mężczyzny. Bardzo przypadł mi on do gustu. Kolejną kwestią, o której nie omieszkam zapomnieć to ukazanie walki o gorące uczucie. Co prawda nie było one z początku grzeczną i równą walką, ale sam zamysł okazał się piękny i mniej wymowny czy wulgarny niż z początku przypuszczałam.
Nie ukrywam, że po tego pokroju literaturze zawsze się obawiam zbyt wulgarnych dialogów bądź całej struktury stylu pisania, z których przekleństwa wylewają się spomiędzy kolejnych wierszy. Jednak tutaj było to świetnie stonowane i nieużywane nad wyraz często.
Właściwe problem pojawia się dopiero od momentu, gdy główna bohaterka wraca do względnej sprawności fizycznej. Jej zachowanie momentami staje się tak irytujące i dziecinne, że ma się ochotę nią potrząsnąć. Nie ukrywam, że od tego fragmentu targały mną sprzeczne uczucia. Ogólnie, nawet z czasem akcja nie wydawała mi się tak przyjemna jak na samym początku. Możliwe nawet, że zaryzykuję sformułowania, że ciągnęła mi się niebywale długo. Aż do pewnego momentu, a raczej rozdziału, który okazał się spaść na mnie niczym głaz. Zupełnie znikąd.
Sposób, w jaki ukazała autorka realia mrocznego świata mafii, był tak niebywały i wręcz uderzający, że nie można o nim nie wspomnieć. Miało się wrażenie, że to właśnie niebezpieczeństwo w samym środku wojny pomiędzy największymi bossami, napędzało całą akcję i sprawiło, że pochłania czytelnika bez reszty. Wydawałoby się, że w sumie ta książka ma wszystko, co powinien mieć romans. To pomimo tego, nie należy ona do moich ulubieńców.
Liczyłam, że tak jak w pierwszej części będzie tu więcej miłości albo, że walkę o to uczucie podejmą się obie strony i właśnie pod tym względem czuję pewien niedosyt a może nawet i zawód? Mam nadzieję jednak, że zostaną one uspokojone w kolejnej części.
Jednak trzeba przyznać, że nawet epilog okazał się niemałym zaskoczeniem. Jest to ogromny plus oraz kolejne świetne zagranie ze strony autorki.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta w serwisie nakanapie.pl