Przyszłość, która już przyszłością nie jest. Staje się już tylko przeszłością. Pył i niepokój ogarnęły wszystko dookoła. A siła burz piaskowych odrzuca w głąb nieznanego. Taki jest już los, który opisuje Autor Nieznany w swojej kolejnej niesamowitej książce "Dotyka...poderwać gęsią skórkę do lotu". Los, który wręcz przeraża swoją postapokaliptyczną wizją świata, który jest nam do tej pory znany...
Po ogromnym zachwycie poprzedniego dzieła Autora Nieznanego, z wielką chęcią sięgnęłam po jego kolejne. I również tym razem ponownie się nie zawiodłam.
"Dotyka... poderwać gęsią skórkę do lotu" otwiera zupełnie nowy wymiar polskiej literatury. Jest to książka jedyna w swoim rodzaju i tak nieoczywista jak nieoczywisty jest sam tytuł.
Autor dobitnie przedstawia obraz człowieka chciwego i wyniosłego, który swoim działaniem do cna wyniszczył Matkę Ziemię. Ujawniły się drastyczne zmiany klimatyczne, które również poprzez niepożądane ludzkie zachowania doprowadziły do jej erozji. Od tej chwili świat zaczyna się zmieniać w zastraszającym tempie i już w zupełności różnić od tego, który jest nam znany. Ten nowy, zaczynają dopadać burze pyłowe, które wydają się nie mieć końca. Współczesna technologia z każdym kolejnym dniem przestaje istnieć, a śmierć wielu ludzi staje się nieunikniona tak wielką zagładą. Jednak ci, którzy przetrwali, są zagubieni bez nowoczesnego wymiaru technologii. Zaczynają porozumiewać się nowym językiem, który zdaje się mieć wiele wspólnego z językiem ich przodków. Mimo to oni wciąż niewiele wiedzą i potrafią. Potrzebują wobec tego kogoś, kto będzie w stanie im pomóc żyć w nowych i niepokojących realiach — nauczycieli, mentorów. A ową rolę przejmują ludzie starsi, którzy jeszcze do niedawna byli tylko denerwującym i na nic potrzebnym szczeblem w drabinie społeczeństwa. Jednak teraz już tak nie jest. Teraz to oni stali się niezwykle niezbędni do życia nowego pokolenia.. Staży mają umiejętności i doświadczenie, jakiego żaden z młodych nie posiada, a bez których sobie w obecnej sytuacji nie poradzi. Starość stała się doceniona i na wagę złota. A dotyk jedynym lekarstwem i darem na jutro.
"Dotykać...poderwać gęsią skórkę do lotu" jest zupełnie inna niż "Nawiść". Bardziej dosadna i jeszcze mniej oczywista od swojej poprzedniczki. Ale jakże prawdziwa..
Dzieło to mówi za równo o młodości i starości. O dotyku, który może okazać się nie tylko jako darem, ale i przekleństwem. Bo samym dotykiem nie tylko można zdziałać wiele dobrego, pomocnego. Bowiem dotykiem łatwo również jest wyrządzić krzywdę...
Autor w bardzo dokładny i bezpośredni sposób ukazał nie tylko nasz świat, ale również i nas samych. I to jak może się zakończyć nasza przyszłość, jeżeli dalej będziemy zbyt bardzo polegać na "cudach techniki" i nie doceniać tym samym drugiego człowieka. Tym bardziej, tego starszego od nas. Pokazuje, jak bardzo oddalamy się od najbliższych i to jak przestaliśmy doceniać ich obecność. Autor podkreślił to jak szybkiego tempa nabrało nasze życie i udowadnia, że warto jest się czasem zatrzymać i pomyśleć...
Treść jak najbardziej ujmująca i wręcz przejmująca, zmuszająca do refleksji. Każda litera, która tworzy słowo wraz z innymi ma sens i niesie ze sobą niepowtarzalną lekcję. Szczerą i jak najbardziej prawdziwą. Tylko trzeba ją wychwycić, zauważyć...
Niesamowite jest to, jak Autor posługuje się słowami, ponownie chylę czoła za ten niepowtarzalny styl tworzenia i ujmującą treść. Co prawda, nie jest to książka ani lekka i ani łatwa, ale za to bardzo pouczająca. Myślę, że trafi do każdego, kto zechce ją zrozumieć.
Za egzemplarz dziękuję samemu Autorowi i serwisowi nakanapie.pl :)