,,Szkoda czasu na zamartwianie się rzeczami, których nie da się zmienić. To te, z którymi można coś zrobić, są warte uwagi”
Od ponad stu lat statek Zorza Polarna próbuje dotrzeć na planetę Geminę, która jest nową szansą dla ludzkości, jednak gdy jest już blisko celu, wszystko zaczyna się komplikować.
Historię poznajemy z punktu widzenia Rosality, która prowadzi najzwyklejsze życie na statku podzielonym na cztery frakcje. Każda z nich jest, albo bogata, albo biedna. Ros otrzymuje stypendium w Złotej Republice, co wiąże się z wyjazdem i wieloma niespodziewanymi wydarzeniami w jej życiu, a także odkryciem wielu tajemnic. Zarówno, tych związanych z przyjazdem na Geminę, i tych rodzinnych.
,,W objęciach gwiazd” to debiutancka powieść Oliwii Tybulewicz. Twórczością autorki interesowałam się od dłuższego czasu i w końcu zdecydowałam się na pierwsze spotkanie z jej debiutem. Czy była to udana lektura?
Przed przeczytaniem nie czytałam opisu, zaledwie pobieżnie, żeby mieć jakieś pojęcie, o tym co mnie czeka i muszę przyznać, że to była dobra decyzja. Pomysł na fabułę jest ciekawy, autorka zdecydowała się połączyć zwykłe życie studenckie z science fiction, obiecując nam podróż na Geminę i wyszło to kosmicznie! Cudownie się bawiłam, odkrywając co kolejne tajemnice planety, a także samej Ros, którą nawet polubiłam. Intrygująco został przedstawiony świat, chociaż może i nie w pełnej krasie, ale mnie to nie przeszkadzało. W 2/3 autorka przedstawia nam życie dziewczyny, a o samej Geminie mamy dopiero ostatnie 100 stron, ale to nie oznacza, że w pozostałych pierwszych częściach książki jest nudnawo. Poznajemy życie na statku, a także dowiadujemy się co nieco o republikach i ich konfliktach. Nie w każdej życie jest usłane różami, lecz każda z nich ma w sobie coś wyjątkowego, co ją charakteryzuje. Gdybym miała wybrać chciałabym odwiedzić Republikę Gwiezdną. Może była mała i zacofana, ale jednak niesamowita, bo wiele ważnego wniosła do całej opowieści, jak i pokazała bohaterom nowe perspektywy.
Bohaterów było dużo. Ta różnorodność mi się podobała, jak i zmiany ich stron, co pokazało, że w każdej chwili możemy zmienić zdanie i nie należy wkładać wszystkich do jednego worka. Fajnie także zostały pokazane uprzedzenia osób z poszczególnych republik, co do siebie, sprawiając, iż wyszło to dość realnie.
Główną bohaterkę nawet polubiłam, chociaż czasami irytowała mnie swoim zachowaniem, ale przecież nie mogła być nieomylna. To przecież na naszych własnych doświadczeniach z przeszłości uczymy się najwięcej. To one nas budują i nasz światłopogląd, więc mogła wielu kwestii się nie domyślić. Moją sympatię zdobyła też Mirella i jej szalona natura. Dr. Kelt była intrygującą bohaterką i cieszę się, że tajemnica owiana jej zachowaniem została wyjaśniona. Na uwagę zasługuje także Diana i Inga. Chciałabym mieć takie przyjaciółki, jakimi one były dla Rosality.
Nie mamy tutaj żadnych epickich rozwiązań akcji. Nie znajdziecie wiele o Geminie ani epickich elementów science fiction. Ale za to będziecie się świetnie bawić i to mogę Wam zagwarantować. Czasami uda Wam się coś przewidzieć, a czasem nie! Bo autorka potrafi zaskakiwać i to w najbardziej niespodziewanych momentach. Pokaże Wam również, że zmiany często nadchodzą gwałtownie, a to czego się nie spodziewamy najbardziej może nadejść w każdym momencie i nie musi być to złe. W końcu zmiany często są potrzebne, aby nadeszło coś lepszego i piękniejszego.
Reasumując ,,W objęciach gwiazd” Oliwii Tybulewicz to przyjemna dystopia dla młodzieży, i nie tylko. Myślę, że każdy będzie dobrze się przy niej bawił, a przy tym odnajdziecie w niej coś, co przypomni mu o samym sobie i z czym będzie się utożsamiać. Ja z chęcią zatopiłam się w lekturze i pozostałabym na dłużej, ale niestety jest to tylko jednotomówka, a ja bym chciała więcej. Nie jest to historia pozbawiona mankamentów, ale teraz pisząc o niej, prawie o nich zapomniałam, więc wymieniać nie będę, bo w zasadzie nie widzę sensu. Autorka stworzyła ciekawy świat ze szczyptą gwiazd i zasiała w bohaterach ziarenko niepewności, czy aby na pewno życie na Geminie będzie łatwe? No cóż, żeby się przekonać, musicie sami przeczytać i poznać tę historię! Ja polecam! Kolejne świetne polskie science fiction, jakie miałam okazję przeczytać!