"Powiedz, że zostaniesz", to książka, która chyba najdłużej leżała na moim stosie hańby. Kiedyś gdy po nią sięgnęłam, nie potrafiłam wczuć się w tą historię od pierwszych stron i tym sposobem wylądowała na półce. Tydzień z romansami, okazał się być jednak doskonałą motywacją do tego, by dać temu tytułowi drugą szansę. I było warto, bo jest to naprawdę dobra książka, nawet jeśli ma swoje minusy i spędziłam z nią udane popołudnie!
Opowiada ona o Presley, kobiecie która wraz z dwoma synami, zdecydowała się zostawić za sobą dotychczasowe życie i przyjechać do rodzinnego Tennessee. Wyjechała po tym, jak jej mąż popełnił samobójstwo, pozostawiając jej wiele zobowiązań do spłacenia. Praca na farmie rodziców miała pomóc jej spłacić długi, jakie otrzymała w ramach spadku. Sam powrót nie był dla niej łatwy, gdyż to właśnie w Bel Buckle mieszkała jej pierwsza miłość. Chłopak, który niegdyś złamał jej serce. Zaskoczeniem nie jest to, że mężczyzna wciąż mieszka w tej niewielkiej miejscowości, a los stawia ich sobie na drodze. Okazuje się, że dawne uczucia wcale nie wygasły. Co gorsza, to co łączyło ich w przeszłości, wciąż jest żywe, a do tego dojrzalsze. Presley nie jest jednak pewna, czy to wystarczy, by spróbowała na nowo ułożyć swoje życie. Do tej pory próbowała skupić się tylko na sobie i synach, którzy stracili ojca.
Jeśli chodzi o bohaterów, to autorce udało się ich przedstawić w świetny sposób. Nie brak im charakteru, aczkolwiek mają swoje minusy. Zach jest zdecydowanie do bólu wyidealizowany. Nie wiem czemu, ale chwilami denerwują mnie te przerysowane postacie, które nie mają na sobie żadnej, nawet najmniejszej skazy. Minusem Presley niewątpliwie jest to, że za często była niezdecydowana i to w niesamowicie irytujący mnie sposób. Z jednej strony próbowałam ją zrozumieć. Życie legło w gruzach, musiała zająć się wychowaniem synów, którzy są dla niej najważniejsi, ale odniosłam wrażenie, że nie była taka pewna tego, czy sama chciała zaznać jakiegoś większego szczęścia i miotała się między chcę, ale jednak nie chcę.
Sporym plusem jest za to fakt, że cała akcja dzieje się na ranczu. Jest to naprawdę miła odmiana od tych miejsc, które dostajemy na co dzień w innych książkach i oderwanie się od większych i mniejszych betonowych miast, uważam za doskonały zabieg o jaki pokusiła się autorka. Zwłaszcza, że wszystko zostało napisane w taki sposób, że nie ciężko było wczuć się i poczuć ten ranczowski klimat.
Wydaje mi się również, że książka mogłaby być nieco krótsza. Chociaż cała historia jest naprawdę przyjemna w odbiorze, to ostatecznie niektóre momenty są zdecydowanie za bardzo rozwleczone. Czytałam kiedyś inną serię tej autorki. Wówczas akcja toczyła się świetnym tempem i nie odczuwałam sporadycznego znużenia. W "Powiedz, że zostaniesz" niestety mnie dopadało, ale na szczęście za bardzo zainteresowało mnie to jak potoczą się losy Presley i Zacha, by nie pozwolić sobie na kartkowanie w poszukiwaniu ciekawszych fragmentów.
Ta książka to powieść, która pokazuje, że życie jest nieprzewidywalne, a dotychczasowa stabilizacja, może z dnia na dzień legnąć w gruzach. Pokazuje również, że pierwsza miłość może przetrwać długie lata i poruszyć na nowo serce do intensywniejszego bicia. Książka pokazuje, że warto również dawać drugie szanse, które mogą zmienić szarą rzeczywistość na coś dużo lepszego, co przywoła uśmiech na twarzy i chęci do życia. Co za tym idzie, chociaż jak już wspomniałam, mogłaby być nieco cieńsza to warto po nią sięgnąć.