Jacek Karczewski zaprasza nas w podróż do tajemniczego, choć wydawałoby się codziennego i oczywistego świata ptaków. Co fascynującego może być we wróblach- niezmordowanych towarzyszach naszych zmagań z codzienną miejską szarugą? Kto chciałby poświęcać godziny na obserwowanie lotu gęsi? Dlaczego śpiew słowika uznawany jest za obowiązkowe tło do wszystkich romantycznych wydarzeń, jakie świat oglądał na przestrzeni wieków?
Ptaki otaczają nas codziennie. Prześlizgujemy się niewidzącym wzrokiem po ich maskującym upierzeniu, wplatają swoje piosenki w otaczającą nas melodię klaksonów, towarzyszą niemo w parkach, domach, lasach. Nieświadomi bogatego, porywającego świata rodzinnych dramatów, gorących romansów, sąsiedzkich niesnasek i dziecięcych fascynacji nie dostrzegamy, jak barwny i porywający jest to kosmos, który chowa się przed naszymi oczami. I to właśnie, w mojej ocenie, jest na samym początku, największym plusem tej książki. Autor zachęca czytelnika do otworzenia się na otaczający go świat. Z rosnącą fascynacją poznawałam kolejne opowieści o pierzastych przedstawicielach gatunków, o których do tej pory nawet nie słyszałam- w końcu ptak to ptak, wróbel gołąb, sroka, tyle. Jacek Karczewski swoim opowieściom o ptakach nadał lekkości. Nie znajdziemy tutaj przytłaczającego nawału danych statystycznych, informacje czysto naukowe podawane są w sposób oszczędny i wyważony. Nie człowiek badający ptaki i jego baza danych na ten temat wysuwa się na pierwszy plan. Główną rolę grają same ptaki. Dzięki zręcznemu prowadzeni opowieści stają się one postaciami z krwi i kości, różniącymi się temperamentem, motywacjami, emocjami. Z czasem zaczęłam się wstydzić swojej ignorancji- otacza mnie przecież tyle różnych gatunków, tak bardzo od siebie różnych, niejednokrotnie zagrożonych wyginięciem, a ja ich nawet nie dostrzegam. Nie słyszę. Nie szukam. Jak wiele omija mnie doświadczeń, które autor opisuje w sposób nieomalże mistyczny. Uczynienie głównymi bohaterami opierzonych braci mniejszych z pewnością wyróżnia tę książkę na tle innych popularno-naukowych opracowań z zakresu ornitologii. Ta pozycja, pozwoli odkryć w nas chęć zgłębiania dziobatych tajemnic, nie uczyni z nas jednak specjalisty z zakresu ptasiej taksonomii. I bardzo dobrze.
Ogromnym plusem tej książki, o czym należy wspomnieć obowiązkowo, są zamieszczone w niej fotografie. Umiejętnie wplecione w treść stanowią jej idealne dopełnienie. Chciałabym jednocześnie w tym miejscu zaznaczyć, że opisy autora momentami do tego stopnia pobudzały moją wyobraźnię, że chcąc skonfrontować j.ą z rzeczywistością przerywałam lekturę, by przy użyciu popularnych wyszukiwarek odszukać filmik pokazujący lądującego maskonura, zdradzający jak brzmi nawołujący rykcyk lub przedstawiający klucz lecących gęsi. Pod kątem wizualnym tak fotografie jak i poszerzana na własną rękę wiedza z pewnością rozwinęła mnie w znaczącym stopniu.
Książka pisana jest lekkim, przyjemnym w odbiorze językiem. Pan Karczewski nie sili się na nadmiernie wydumane metafory, uniknął także pokusy zwrócenia się ku niepotrzebnej próbie konstruowania opowieści w sposób "prosty" i "współczesny"- gwóźdź do trumny wielu autorów, którzy chcą być "cool".. Przez litery książki przebija przede wszystkim szczera fascynacja autora ptakami oraz jego autentyczny afekt w kierunku tych zwierząt. Część uwagi poświęcona została także zagadnieniom ochrony przyrody oraz sportretowaniu sylwetek ludzi poświęcających swoją energię na ratowanie siedlisk i tworzenie warunków sprzyjających zachowaniu gin ących gatunków. Uważam to ze znaczącą wartość dodaną tej książki.
W tej beczce miodu muszę znaleźć jednak maleńką łyżkę dziegciu. Mam wrażenie, że książka jest nieco za długa. Momentami ciężko było mi utrzymać równy poziom zainteresowania, kilkakrotnie odkładałam lekturą, czując potrzebę odpoczynku. Rzecz jasna opowieści ptakach są na tyle interesujące, że wracałam za każdym razem ze wskrzeszonym na nowo entuzjazmem, mam jednak wrażenie, że skrócenie tej książki o 1/4 lub rozbicie na dwie posobne pozycje z pewnością ułatwiłoby jej odbiór.