„Tam, gdzie rozchodzi się o pieniądze, nie ma przyjaciół. Takie relacje po prostu nie istnieją”.
Collie Tanner pochodzi z Charlotte — miasta biznesu i bankietów. Ma swoją własną firmę, która zajmuje się usługami projektowania i aranżacji wnętrz dla bogatych klientów, a jej ojciec jest właścicielem wiodącego na rynku banku.
Podczas uroczystości rodzinnej, ojciec dzieli się z Collie swoim problemem, a ona postanawia mu pomóc. Podszywając się za biedną artystkę, wyjeżdża do miasteczka Redwill. Tam musi znaleźć sposób na właściciela działki, która jest kluczowa dla inwestycji jej ojca.
A zmuszenie go do sprzedaży ziemi to będzie bułka z masłem, w końcu David Taylor to tylko zwykły facet z gitarą mieszkający z babcią. Co może pójść nie tak?
Liliana po raz kolejny przychodzi z niebanalną historią, która sprawi, że trudno będzie się wam oderwać od książki, a chłopak z gitarą może okazać się świetną parą.
Można powiedzieć, że życie Collie jest idealne. Pochodzi z bogatej rodziny, stać ją na wszystko, ma własną i dobrze prosperującą firmę, ma chłopaka, choć nie do końca jest z nim szczęśliwa, jednak w świecie wiecznych układów czasem tak bywa. Uwielbia swojego ojca, dlatego tak chętnie zgadza się mu pomóc. Uważa, że skoro mocno wygórowana cena za działkę nie przemawia do upartego grajka, piękna kobieta w mig zmieni jego zdanie.
David zdecydowanie nie jest zwykłym facetem z gitarą mieszkającym z babcią. To tylko pozory. Tak naprawdę skrywa pewną tajemnicę, a demony przeszłości ciągle nie dają mu odetchnąć pełną piersią. David grywa w pobliskim barze i jest nazywany przez miejscowych ich Edem Sheeranem. Nic dziwnego, że już podczas pierwszego spotkania (a właściwie drugiego, bo pierwsze nie wyszło pomyślnie) jego głos ją zauroczył, mimo że Collie raczej stawia na muzykę klasyczną. Lucy, babcia chłopaka, jest dla niego najważniejsza i stawia jej szczęście ponad swoje i swoje nerwy, dlatego żadna cena nie sprawi, że zmieni zdanie, sprzeda dom i wyprowadzi się z miejsca, które jest tak bliskie sercu jego babci. Jednak niech was to nie zmyli, może i David jest dobry, rodzinny i z pozoru spokojny, ale potrafi postawić na swoim, jest zacięty, a dla swojej babci i przyjaciół jest w stanie znieść wiele.
Nie mogę nie wspomnieć o postaciach drugoplanowych. Cała grupa przyjaciół na czele z pewnym Dżinem pokazuje, czym jest prawdziwa przyjaźń, trwanie przy sobie i wspieranie się w trudach życia. To przyjaciele, którzy są w stanie wskoczyć za tobą w ogień, na których możesz liczyć w każdym momencie. I oczywiście niezwykła i po prostu genialna babcia Davida. Uwielbiam babcie w książkach, a Lucy jest chyba moją ulubioną. Ta kobieta sypie tekstami jak z rękawa, uwielbia swojego wnuka, jednak nie cacka się z nim i czasem wali prosto z mostu, nie patrząc czy zawstydzi tym Davida. Kocha seriale tureckie i każdy odcinek przeżywa jak książkara ulubione historie w książkach. Nic dziwnego, że Collie ją polubiła, sama ją uwielbiam.
Światy Collie i Davida znacznie różnią się od siebie, jednak kobieta w zwykłym świecie, wśród zwyczajnych ludzi i zwyczajnej codzienności odnajduje coś, czego nie może kupić za pieniądze, które posiada. A czytelnik zdaje sobie sprawę, że to nie pieniądze są najważniejsze w życiu. Uświadomisz sobie, że nawet najlepsze kłamstwo zawsze wyjdzie na jaw, a aby coś osiągnąć, najpierw musisz zadać sobie pytanie, ile jesteś w stanie zrobić i poświęcić.
Sięgając po „Nie na sprzedaż” przekonasz się, czy naprawdę wszystko można kupić za pieniądze. Wejdziesz do świata, w którym to kobiety płacą, prostota idzie w parze z elegancją, dobroć serca jest na równi z kłamstwami, szantaż i pieniądze (nie) zawsze są w stanie załatwić wszystko, prawdziwa siła tkwi z przyjaźni i miłości, ukryte motywy są nieodłącznym elementem w życiu wielu ludzi, prawdziwe uczucie nie patrzy na status społeczny, a zwykły czasem oznacza niezwykły.
Dodatkowo autorka funduje nam płomienny slow burn. Collie i David od początku czują do siebie pociąg i każde z nich próbuje walczyć ze swoimi uczuciami. Jednak chemia jest wyczuwalna i niczym w utworach Beethovena czy Chopina jest emocjonalnie, mocno ekspresyjne, czasem tempo przyspiesza, powodując szybsze bicie serca i wypieki na twarzy, a czasem tempo zwalnia, a muzyka staje się kameralna i wręcz intymna, co powoduje u czytelnika ochotę na jeszcze więcej.
„Nie na sprzedaż” niczym w muzyce Bacha, Vivaldiego i Mozarta dostarcza historię, która oddziałuje na emocje czytelnika, pobudza, dodaje pozytywnych wibracji i energii, ale potrafi też wyciszyć i sprawić, że delektujemy się każdą nutą (zdaniem). A to wszystko w akompaniamencie muzyki miejscowego Eda Sheerana.
Polecam z całego serca.