Hanka Lemańska, a właściwie Hanna Lemańska-Węgrzecka to polska pisarka i publicystka. Autorka ukończyła Wydział Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, była również socjoterapeutką i miała za sobą szkolenie w zakresie systemowej terapii rodzin. Prywatnie pisarka była mężatką i matką dwójki dzieci Zmarła 31 sierpnia 2008 roku w Warszawie, mając niespełna pięćdziesiąt lat. W 2011 roku na ekrany weszła ekranizacja jej debiutanckiej powieści "Chichot losu" o tym samym tytule, z Martą Żmudą-Trzebiatowską w roli głównej.
Joanna jest typową przedstawicielką kobiet XXI wieku. Młoda, niezależna, może odrobinę samotna, ale za to spełniająca się w życiu zawodowym. Te odrobinę wolnego czasu, która jej pozostaje, dzieli między niezbyt licznym, ale za to wiernym gronem znajomych, a Markiem - partnerem "od czasu do czasu", bez zbędnych zobowiązań. Dotychczasowe życie Joanny ulega jednak zmianie w chwili, w której kobieta odbiera pewnej nocy telefon.
Elżbieta nigdy nie była przyjaciółką Joanny, mimo to przyparta do ściany i wciąż nieco zaspana kobieta zgadza się podjąć kilkudniową opiekę nad dziećmi koleżanki. Los jednak ma całkiem inne plany względem owej trójki. Kiedy na skutek nieszczęśliwego wypadku, Elżbieta umiera, Joanna czuję się w obowiązku przedłużyć nieco swoją opiekę. Aśka, Łukasz i rudy kot całkowicie odmieniają jej życie. Pogodzenie kariery zawodowej z opieką nad dwójką dzieci może okazać się trudne, jeśli nie niemożliwe. Czasami jednak niespodzianki przynoszone przez los okazują się tymi najlepszymi...
Z historią Joanny po raz pierwszy zetknęłam się w trakcie emitowanego przez telewizję polską serialu. Zachęcona licznymi reklamami jak i interesującą obsadą rozsiadłam się przed telewizorem pozwalając sobie na chwilę wytchnienia. Wówczas nie wiedziałam, że pierwsza była książka, w przeciwnym bądź razie raczej wstrzymałabym się z oglądaniem zanim nie zabiorę się do lektury. Nie mogę powiedzieć, że fabuła mnie oczarowała. Połączenie wątku kryminalnego z romansem i powieścią obyczajową raczej wydawało się być wprowadzone na siłę by zadowolić bardziej wymagającego telewidza. Ogólnie jednak rzecz biorąc nie czułam się również rozczarowana. Ot, serial w sam raz by odetchnąć po całym tygodniu.
Jak serial ma się do książki? Niby historia ta sama, niby bohaterowie niezmienieni, a jednak dostrzegam sporo różnic. Bo choćby i wspomniany powyżej wątek kryminalny, w powieści ograniczony jest do absolutnego minimum. Hanka Lemańska jedynie delikatnie nakreśla zarys sytuacji pozostawiając go bez żadnej oprawy. "Chichot losu" w wersji pisanej to tylko i wyłącznie powieść obyczajowa. Wszelkie poboczne kwestie zepchnięte są na drugi plan by skupić uwagę na tym co najważniejsze.
Hanka Lemańska w sposób ciekawy opisuje nam konsekwencje, które mogą wyniknąć z podjętej pod wpływem chwili decyzji. Nie starając się niczego upiększać przedstawia komplikacje, które mogą z niej wyniknąć nie tylko na tle prywatnym, ale i zawodowym. Przede wszystkim ukazuje jednak najważniejszą prawdę - czasami los lepiej od nas samych wie czego potrzebujemy od życia.
Joanna nie wzbudziła mojej sympatii. Stykanie się z jej postacią na pierwszych kartach powieści było istną katorgą. Joanna oschła, zapracowana, wiecznie pragnąca od życia wszystkiego co najlepsze, ale nie szczególnie chętna by dać coś w zamian. Kiedy jej przyjaciółka nie wracała, a opieka nad dziećmi wydłużała się, potrafiła myśleć tylko i wyłącznie o sobie. "Ja, ja, ja". Mimo niepokojących objawów nie zastanawiała się nad tym czy coś się nie stało. Jej myśli zaprzątnięte były jedynie faktem, kiedy może pozbyć się "zbytecznego balastu" i powrócić do swojego codzienne życia. Na całe szczęście z czasem postać Joanny zyskuje w oczach.
Największym rozczarowaniem była dla mnie kreacja "głównego bohatera". Ubolewam nad faktem, że postać Marcina została potraktowana iście po macoszemu. Jego imię przewija się na kartach powieści w nielicznych, mało znaczących momentach i dopiero pod sam koniec awansuje na miano jednej z głównych postaci. Powieść obrania jednak pozostała plejada bohaterów. Hanka Lemańska wykreowała postacie ciekawe i niezwykle intrygujące. I choć może nie wyróżniają się oni na tle innych, zdecydowanie umilają czas spędzony przy lekturze.
Z niekłamaną przyjemnością czyta się taką słodko-gorzką opowieść, która z łatwością mogłaby znaleźć swoje odzwierciedlenie w życiu codziennym. To właśnie głównie ze względu na jej autentyczność warto poświęcić owej pozycji chwilę wolnego czasu, mimo iż z pewnością nie jest to lektura z górnej półki. Styl, którym posługuje się pani Hanka Lemańska jest mało skomplikowany i trafia do czytelnika, przez co "Chichot losu" pochłania się niezwykle szybko. To taka lektura na jeden wieczór, lekka i niezobowiązująca mimo pozornie trudnego tematu jaki porusza. Śmierć, którą poznajemy na kartach powieści jest tragiczna, mimo to zostaje przedstawiona jako coś nieuniknionego, a przez to i łatwiejszego do zniesienia - po prostu kolejny, końcowy etap naszego życia.
Szkoda, że przygody Joanny nie doczekały się swojej kontynuacji, gdyż zakończenie pozostawia nam nadzieję na ciąg dalszy. Pozostaje nam jedynie samym dopisać ciąg dalszy historii.
Za mozliwość lektury serdecznie dziękuję portalowi Woblink