Lubicie książki, w których poruszane są rzeczywiste problemy / dramaty dotykające ludzi ? Takie opierajace się na faktach ?
Anna Falatyn zawsze profesjonalnie przygotowuje się do napisania kolejnej książki. Czuć na każdej stronie, że informacje jakie nam przekazuje, nie są wyssane z palca. Tym razem poruszyła temat kryzysu opioidowego i jego konsekwencji.
W 1996 roku gigant farmaceutyczny Perdue Farms, wypuścił na rynek OxyContin i przeprowadził największą kampanię sprzedażową w historii. Nikt nie spodziewał się jak opłakane będą skutki stosowania tego leku. Jak lek może szkodzić ?
Uzależniając.
Można powiedzieć, że wystarczy się nie uzależnić. Ale niestety, niezależnie czy sięgamy po alkohol, papierosy, leki, narkotyki czy np słodycze - jedna osoba nie uzależni się nawet po kilku dawkach, inna już po jednej wpadnie w sidła nałogu. Każdy z nas ma tę tolerancję inną, każdy ma inną podatność na uzależnienia. Nie da się tego przewidzieć, a gdy w grę wchodzi uśmierzenie bólu… Opioidy mają pomóc pacjentom w uśmierzaniu bólu. Jednak tu wszystko wymknęło się spod kontroli…
Zainteresowałam się tym tematem już długo przed wydaniem książki i mimo, że niezależnie o czym pisze Ania, zawsze bez czytania opisu, bez wahania biorę jej książki, tu byłam szczególnie zaciekawiona jak to ugryzie. Jeśli i Was zaintrygował temat kryzysu opioidowego, serdecznie polecam seriale : “Lekomania” i “Zabić ból”.
“Kiedyś też byłem taki jak ty. Miałem misję, chciałem zbawić świat. Wydawało mi się, że walczę ze złem. Gorsza od walki ze śmiercią jest tylko walka z nierównościami i zasadami stworzonymi przez bezduszny system.”
Walka argumentów - lekarka uważająca, że koncerny farmaceutyczne są winne licznym zgonom i uzależnieniom spowodowanym przez opioidy, kontra były lekarz, teraz prezes takowego koncernu, uważający, że nikt na siłę nikogo nie uzależnia, a stosowanie leków wg wskazań lekarza, nie doprowadza do uzależnienia. Jednak mimo logiki jego argumentacji… został obrzucony jajkami…
Audrey poznajemy jako taki żywioł. Kobietę w koszulce ze słonecznikiem, bezpardonowo krytykującą postawę Williama Reeda. Czuć jej siłę, zaś jej cięty język i odwaga, dają nam do zrozumienia, że autorka stworzyła wyrazistą i silną bohaterkę, która się nigdy nie poddaje. Aż ciężko uwierzyć jak krucha i złamana jest w rzeczywistości… Jednak nic nie dzieje się bez powodu. Życie zrzuciło na nią zbyt wiele, a wyjątkowo ciężko unieść taki bagaż samodzielnie.
William to dumny, uparty i niezłomny mężczyzna. Z nikim się nie patyczkuje, takie jak ona w mig wykończyłby konkretnym pozwem i … nawet takowy dla niej przygotował z pomocą pewnej bohaterki poprzedniej serii naszej utalentowanej autorki. Jednak od początku ma do niej słabość. Dlaczego ?
“Stałem się opiekunem Katastrofy. Są na to jakieś dofinansowania ?”
Ich spotkania to jak starcia dwóch żywiołów. Jednak z każdym kolejnym, emocje szalejące pomiędzy tą dwójką, zmieniają charakter. Niby stają się spokojniejsi ale zarazem ogień płonie coraz silniej. I chęć walki ze Słoneczkiem zmienia się w chęć otoczenia ją opieką, której kobieta tak bardzo potrzebuje. Kto ją skrzywdził ? Czego doświadczyła w swoim życiu ? Jak skrywane przez nią tajemnice wpłyną na tę znajomość ?
“William był przede wszystkim brutalnie szczery i prawdziwy, czego nie można było powiedzieć o Audrey. Ona grała i udawała kogoś, kim nie jest. Przede wszystkim udawała, że żyje i jest szczęśliwa.”
Mój wstęp mógł zasugerować, że to wręcz jakiś reportaż. Jednak tę książkę ma w sobie wiele wątków - ten właśnie medyczny o aferze opioidowej i oczywisty miłosny z różnicą wieku. Prócz tego mamy dramaty bohaterów, które poruszają tematy polityczne, molestowanie, traumy z jakimi borykają się i Audrey i William. To wszystko wyzwala ogrom emocji, czyta się tę historię z zapartym tchem i wbrew pozorom, nie raz z uśmiechem na twarzy.
Jeśli czytaliście, a mam nadzieję, że tak, pierwszy tom serii Chicago, wiecie jak potrafi rozbawić trio przyjaciół - Zack, Ben i William. Do tego to jak wybitnie dokuczają sobie Will i Audrey - no coś niesamowitego, można wręcz płakać ze śmiechu. Nie brak psikusów czy złośliwości na temat wieku Willa. Podziwiałam opanowanie i spokój jego pracownika - Banksa. Facet chyba wytrzymując z Willem zasłużył na osobną historię ? Aniu, co Ty na to ?
Tyle ważnych kwestii i tematów, autorka zwinnie połączyła w niepowtarzalną historię dwojga poranionych przez życie ludzi, którzy mogą nawzajem otworzyć sobie drzwi do lepszego jutra.
Bardzo podobało mi się to jak Anna Falatyn przedstawiła samą tematykę tych uzależnień. Pokazała pewnego rodzaju błędne koło w jakie popadło społeczeństwo. Z pozoru wydaje się, że logicznym rozwiązaniem jest wstrzymanie produkcji opioidów. Ale jak bez nich będą funkcjonować np chorzy na nowotwory ? Czemu osoby, które stosują je do tego do czego są rzeczywiście przeznaczone, mają cierpieć bo inni tych leków nadużywali i popadli w nałóg ? A nawet jak produkcja zostałaby wstrzymana, to do ludzi trafia ich wiele z nielegalnych źródeł - czy nie na tym trzeba rzeczywiście się skupić ? I tu wkraczamy na tematy polityczne - jak rząd dba o uzależnionych, jak im pomaga ? Pozornie…
Warto sięgnąć po tę książkę, bo lista jej zalet nie ma końca i jeśli lubicie książki konkretne, pobudzające do myślenia, pozostające długo w pamięci, to jest coś dla Was. Ja lubię jak czytając pozornie zwykły romans, kryminał czy thriller, czegoś się tak przy okazji nauczę, przyswoje jakieś cenne informacje. Ta zdecydowanie ma to w sobie. Mistrzostwo po prostu. Polecam z całego serducha.
Dziękuję już tradycyjnie, za egzemplarz do recenzji.