"Połączenia dwóch pasujących do siebie charakterem osób, za czym optowała angielska pisarka, chociaż uważała także, że zbieżność środowisk jest w pewnym stopniu konieczna."
Kilka ostatnich dni spędziłam z "Charlottą", powieścią, której akcja osadzona jest w XIX-wiecznej Szwecji i Finlandii. Przyznam, że lektura tej ksiażki stanowiła dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie. Do tej pory miałam okazję zapoznać się z realiami tej epoki na polskich ziemiach, stąd też z ciekawością dokonałam porównania między wskazanymi krajami. Jest to o tyle łatwe, że autorka bardzo dużą wagę przykłada do szczegółów dotyczących życia w tamtym okresie. Jak czytamy na skrzydełku powieści, Sara Medberg jest historykiem, który z prawdziwą pieczołowitością odmalowuje przed czytelnikiem XIX-wieczne realia. Dzięki częstym opisom poznajemy szczegóły dotyczące ówczesnej mody oraz informacje na temat obowiązującej etykiety dworskiej.
Muszę przyznać, że trochę dziwi mnie tytuł i opis tej książki, gdyż po zapoznaniu się z treścią stwierdzam, że historia opowiedziana na jej kartach odnosi się nie tylko do tytułowej bohaterki, ale przedstawia nam również losy innej kobiety, Emmy. Autorka dosyć szczegółowo opisuje jej sytuację, mam wrażenie, że obie kobiety są równorzędnymi postaciami w tej powieści. Co ciekawe, panie zupełnie się nie znają, dopiero w pewnym momencie ich losy niespodziewanie krzyżują się ze sobą. Każda z nich dźwiga inne brzemię, które sprawia, że kobiety nie mogą być w pełni sobą. Warto jednak zauważyć, że obie bohaterki są nad wyraz zaradne, a ich kreacje zdają się wyrastać poza ramy ówczesnej epoki.
Widać tu dużą inspirację "Dumą i uprzedzeniem" i nie chodzi mi tu wcale o zbieżność fabularną, raczej o wykreowanie, podobnie jak u Jane Austen, silnych postaci kobiecych. Autorka zdaje się być pod dużym wrażeniem tej publikacji. Jej liczne fragmenty znajdujemy w "Charlottcie" raz po raz, a bohaterki powieści częstokroć wracają w rozmowach do przedstawionych tam wydarzeń. Obie kobiety marzą o miłości na wzór tej, jaka miała miejsce na kartach "Dumy i uprzedzenia".
Czy Charlottcie i Emmie uda się odnaleźć swojego Pana Darcy'ego?
W książce mamy również do czynienia z wątkiem kryminalnym. Z początku zapowiadał się on całkiem obiecująco, jednak w ostateczności jego rozwiązanie trochę mnie rozczarowało. Ale może piszę tak patrząc przez pryzmat współczesnych powieści? Biorąc pod uwagę to, że "Charlotta" stylizowana jest na taką historię dla panien z dobrego domu, to jej zakończenie jest jak najbardziej na miejscu. Pobudza wyobraźnię czytelnika, jednak nie prezentuje zbyt drastycznych scen, nieprzeznaczonych dla wrażliwego odbiorcy. Zarówno Charlotta, jak i Emmy, choć silne i niezależne, potrafiły zemdleć z byle powodu. Myślę, że takie były XIX-wieczne kobiety, dlatego też pisane dla nich powieści pozbawione były niezdrowej sensacji.
Podsumowując, książka zrobiła na mnie naprawdę pozytywne wrażenie. Uwiodła okładką, która przywodzi na myśl letnie upały i spacerujące brukowanymi uliczkami damy skryte pod rozpostartymi, chroniącymi przed słońcem parasolkami. Jeśli chodzi o treść, również wzbudza zainteresowanie. Czytając tę powieść przeniosłam się w czasie, w ogóle nie ruszając się z fotela. To było miłe doświadczenie, które serdecznie Wam polecam.
Moja ocena 8/10.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl