Cassandra Clare (ur. 31 lipca 1973) – pisarka, urodzona w amerykańskiej rodzinie w Teheranie, mieszkała we Francji, Anglii i Szwajcarii zanim skończyła 10 lat. Od szkoły średniej mieszkała w Los Angeles i Nowym Jorku, gdzie pracowała w redakcji. W 2004 r. zaczęła pracę na powieścią Miasto Kości, jej natchnieniem był krajobraz Manhattanu. W fandomie związanym z Harrym Potterem znana dzięki opowiadaniu Draco Trilogy. Również szeroko znana z opowiadania "The Very Secret Diaries" związanego z kolei z fandomem "Władca Pierścieni" Cassandra Clare to jej pseudonim artystyczny.
Właściwie, moja przygoda z tą serią zaczęła się dość nietypowo i zabawnie na swój sposób. Udzielałam się na pewnym forum i tak się złożyło, że pojawiła się tam wzmianka na temat Darów Anioła. Stwierdziłam, że co by się nie stało, muszę tą książkę przeczytać. No i ją kupiłam (właściwie to jedną z części dostałam na urodziny). Za czytanie zabrałam się od razu, a książka, co tu dużo mówić, naprawdę mnie wciągnęła.
"DZIEWCZYNA ze skłonnością do wpadania w tarapaty, WAMPIR, który zmaga się ze swoją mroczną naturą, PÓŁANIOŁ, pogromca demonów."
Opis niewiele mówi, ale ciężko jest też powiedzieć cokolwiek, żeby nie zdradzać zbyt wiele z fabuły.
Clary, czyli główną bohaterkę, poznajemy w chwili, kiedy razem ze swoim przyjacielem Simonem, wchodzi do klubu Pandemonium. W tym miejscu dziewczyna spotyka dziwne osoby, których nikt poza nią nie widzi. Trójka chuliganów z nożami, jak później nazywa ich jeden z bohaterów, atakuje chłopaka, który później... rozpływa się w powietrzu. I od tego momentu Clarissa coraz bardziej zaczyna wdrażać się w świat, o którym istnieniu nie miała pojęcia.
Wampiry są tematem dość częstym, chociaż ich jest tutaj naprawdę mało. Za to Nefilim... po raz pierwszy spotkałam się z nimi właśnie w tej powieści. Pół ludzie, pół aniołowie. Tak, znakomite połączenie. Książka jest dość obszerna, ale nie nudzi. Absolutnie. Kiedy już zaczęło się czytać to nie sposób się oderwać.
Wielkim plusem tej książki są bohaterowie. Każdy ma inny, unikalny charakter, a główna bohaterka nie jest płytka, jak zdarza się dość często. Moim faworytem jest Jace, czyli główna postać męska. Ironiczny, wygadany, sarkastyczny, na swój sposób przykład "niegrzecznego chłopca", ale również bardzo troskliwego.
Styl pisania bardzo przyjemny. Czyta się szybko, nie zatrzymujemy się na tych samych momentach po kilka razy i nic nas nie rozprasza. Bardzo barwny język i świetnie wykreowany świat przedstawiony. Nie ma żadnych błędów (a zdarzało się, że znalazłam takowe w kilku książkach), a dodatkowo bawią nas komizmy niektórych sytuacji.
Miasto Kości poleciłabym wszystkim fanom fantasy i romansów. Pojawia się wiele rzeczy magicznych, więc nie dałabym sobie ręki uciąć, że spodoba się tym, którzy tego gatunku nie czytają, ale dla pozostałych powinno być doskonałe. Sama kupiłam od razu trzy części, a teraz pozostaje mi wybrać się po czwartą, która wyszła całkiem niedawno. Niezapomniana lektura na bardzo długi czas.