Mowa o powiadomieniach o śmierci. Ten zbiór reportaży, jak chyba dotąd żaden Szczygła, oceniany jest krańcowo różnie. Nie dziwię się. Wielu zastanawia się - parafrazując autora - czy to wybitny reportaż, czy szajs. To jego własne słowa z ostatniego zamieszczonego w tej książce rozdziału (Rzeczy po prostu dzieją się) - tak zastanawiał się nad oceną powieści Szczygieł Danny Tart. Nie mógł się zdecydować, bo tylko niektóre "złote myśli" z tej książki ją dla niego jakoś ratowały. Między innymi myśl, że malarze holenderscy przemycają w swych martwych naturach symbole śmierci i przemijania. Cóż za głębokie odkrycie! Explicite mówiły o tym nawet podręczniki do wychowania o sztuce dla szkół średnich w czasach, gdy autor do szkół uczęszczał. Cytuję w tytule recenzji sąd Szczygła o Szczygle (sam o sobie też pisze tu w trzeciej osobie - nie może się przyzwyczaić do bycia podmiotem, narratorem...), bo mnie z tego Szczygła również niewiele pozostanie w pozytywnej pamięci. Właściwie tylko rozmowa z Violą Fischerovą. Może jeszcze pójdę tropem niektórych pozycji bibliograficznych. Po wielu reportażach z tej książki pozostaje niesmak. Różnego rodzaju niesmak. Skąd się bierze?
Zamierzenie było ambitne: zmierzyć się z odchodzeniem, niknięciem przyjaciół, znajomych, a także z perspektywą własnego zniknięcia. Jest sporo pisarzy, którzy potrafili unieść ten temat, którzy dzielili się własnymi spostrzeżeniami i przemyśleniami ze wstrząsającym pożytkiem - poznawczym i emocjonalnym. Rzekłbym nawet transcendentalnym. Niektóre z tych esejów, powieści czy wierszy są dla mnie kwintesencją humanizmu: pokazują kondycję człowieka bez pompy i udawania, w całej nędzy i pięknie jego przemijalności, w kontekście spraw ostatecznych. Ale Szczygieł się kryguje i "nie umie przeżyć własnego doświadczenia egzystencjalnego za pomocą fikcji". Dlatego, jak pisze w innym miejscu cytując Kąkolewskiego, żeruje na cudzych słabościach. Bo pisarz powieści wykorzystuje własne. Autor krążył wokół tematu 9 lat i co z tego się urodziło? Mysz.
Szczygieł nie pokazał tej książki przed wydrukowaniem swej nauczycielce reportażu, jak zwykle dotąd miał to w zwyczaju. Stwierdził, że jest już na to "zbyt dorosły". Uważam, że się myli. Krall słusznie go przestrzegała: wszystko musi mieć swą formę, swój rytm, panie Mariuszu. Zwłaszcza nieobecność. (Najkrótszy wykład...) On jej słowa zlekceważył. Tak uważam. Bo precyzyjne zdania Krall oblekały śmierć w najpodlejszych warunkach w przypowieść o ludzkim losie. Szczygieł jest tutaj szczygiełkiem: przegadany, chaotyczny, emocjonalny do bebechów i... naiwny jako reporter?! A może raczej cyniczny? Myślę, że to drugie, że tylko tak się mizdrzy, bo nie może mieć czystego sumienia. Raczej świadomie przykłada rękę do linczowania ludzi. To u dziennikarza (reporterzy to dziennikarze) niewybaczalne. Uważam, że należał mu się proces za podburzenie do hejtu i linczowania osoby z zatartym wyrokiem. Zresztą spodziewał się procesu. Szkoda, że nikt mu nie wysłał pozwu. Ale cóż się dziwić, skoro nawet prawnicy, zamiast trzymać się ducha prawa, wydzwaniali do osoby napadniętej przez jego tekst, "żeby jej nawrzucać"? Tacy właśnie ludzie stoją u nas na straży sprawiedliwości... On twierdzi, że był naiwny. Po tym wszystkim, co słyszałem w jego wypowiedziach i po tej książce nie wierzę, gdy się tłumaczy. Zbyt dużo usiłowań, by przemycić na siłę różne tezy. Oczekuję, że w następnym tomie "Nie ma", który zapowiedział w wywiadzie, autor ujawni personalia pani N., która doniosła mu o Ewie T. i z taką pasją podsyłała materiały do reportażu Śliczny i posłuszny.
Jak autor twierdzi w wywiadzie w GW z listopada 2018 w rozmowie o "Nie ma", starał się nie popadać "w łatwość, w sentymentalizm, jakiś kicz". A jednak popadł... I nie tylko to. A chyba nie każdy potrafi wpadać w banał i nieistotność pisząc o śmierci. A przy tym jeszcze uważa (w tym samym wywiadzie), że ta właśnie książka to "równanie matematyczne". Czyżby? Poza bardzo dobrym tekstem o Fischerovej i wartościowymi poznawczo, dobrze opracowanymi reportażami o siostrach Woźnickich (nie bez niepotrzebnych aluzji) i o albańskim malarzu Edim Hili (tekst o willi Müllerów w Pradze też niezły, mimo że rodzajem dociekliwości zawadza chwilami o poziom Pomponika) widzę dość żałosne gaworzenie i zagadywanie tematu. Teksty, które za temat biorą znajomych autora i jego samego to same emocje. Jeśli chodzi o śmierć kota (Trzydziesta noc), to za łzawość tego jednego tekstu należy się autorowi tytuł "Hołowni reportażu". Mógłby go dołączyć do szeregu nagród, którymi obsypano tę książkę. Żenująco prywatne i cokolwiek kabotyńskie wydaje mi się również przenoszenie ojca do wieczności za pomocą umieszczenia jego wizerunku na blogu lub w nijakim reportażu (Jerzy Szczygieł w Pradze). Exegi monumentum aere perennius... A jednak cóż za wrażliwość i wielkoduszność, że stawia pomnik nie sobie, jak Horacy, lecz osobom trzecim! Dusza człowiek... Cóż, może to dobre dla bezkrytycznych fanów i followersów, lecz upublicznianie tego typu wynurzeń jest adekwatne raczej tylko na jakimś niepublicznym blogu lub w niszowej gazecie - w książce razi miałkością.
Zastanawiający jest w "Nie ma", przewijający się przez całość, jak czerwona nić na kuchennej makatce, wątek: jak ludzie niewierzący drżą o wieczność, w którą... nie wierzą. Jak starają się znaleźć nikłe choćby zapewnienie, że świadomość nie znika całkiem ze świata, lub że ktoś będzie czuwał przy ciele, czyli przy grobie... Nagrody są pewnie za tę drżączkę, bo nagradzający czują zapewne to samo.
Na resztę spuszczam kurtynę milczenia. Ocena jest średnią ze wszystkich "kawałków". Opisywanie fotografii (Przywłaszczenie), zamiast ich pokazania, może być usprawiedliwione jedynie tym, że autor nie pytał fotografowanych osób o prawo do wizerunku, więc nie mógł ich pokazać - musiał je nam opowiedzieć (dodaję 3 gwiazdki za "niemanie" innego wyjścia).
Czytanie ścian ********** (o Violi Fischerovej) Jerzy Szczygieł w Pradze* Bilans Ewy** Kapelusz dla świata * Właściwa rubryka** Ubytkowanie******** Nieznajomy wróg jakiś******** (to i powyższe o Ludwice i Ewie Woźnickich) Rzeka (tekst wymazany, bez składu) Kompot przed końcem świata****** List po końcu świata*** Przeczucie***** (Michał Mroczka) Żołnierz****** Puściły kolory** Wiele męskich scen**** Trzydziesta noc** Mały szkic o NIE MA Ediego Hili********* Gwiazda wszystkich willi******* Wybuch bomby czasu* Sklep po umarłych****** Skutki uwagi o NIE MA panów Zeiskiego i Vargi***** Przywłaszczenie**** Spacer z Jackiem****** Śliczny i posłuszny* 2013 Reportażu życie po życiu Mszyce***** Notatki z rozmowy przy lemoniadzie****** Najkrótszy wykład o NIE MA Hanny Krall********** Rzeczy po prostu dzieją się****** Ostatnie słowo* Notatki>> Adam Jucewicz, Grzegorz Marzec: Metafory pamięci, Filip Černý - obrazy; Barbara Seidler - Oni, pamiętajcie że byłam przeciw; Rudolf Matys: Jelenka je ditě slunce [w:] Souvislostí 3/2014; Karel Michal: Straszydła na co dzień; Jan Zábrana: Celý život; Włodzisław Duch; J.Brodski: Mniej niż ktoś. Eseje; Věra Linhartová: Prostor k rozlišení; Edi Hila, Edi Rama - malarze; Dorota Horodyska: Saga rodziny Lubonjów [w:] WO nr.12, 23.03.2002; Vladimír Preclík: Holomráz;
Mariusz Szczygieł – laureat Europejskiej Nagrody Literackiej i Dziennikarz Roku 2013 – opowiada prawdziwe historie o „nie ma”. Nie ma kogoś. Nie ma czegoś. Nie ma przeszłości. Nie ma pamięci. Nie ma ...
Komentarze
@edytre · prawie 4 lata temu
Nie mam własnego zdania w tym temacie, chyba muszę nadrobić lekturę. Szczygła do tej pory postrzegałam raczej jako eksperta od naszych płd. sąsiadów, ale może latka lecą, a ciekawostek do 'sprzedania' coraz mniej. Bardzo spodobały mi się Twoje słowa: ludzie, którzy nie wierzą w życie wieczne, drżą o wieczność... i drążą temat przemijania, którego perspektywa ich przeraża.
Podpisuję się obiema rękami. Ja odpuściłam Szczygłowi krygowanie się i nie wyzłośliwiałam się nad reportażem o ojcu, chociaż mnie korciło. Żal, że to już nie ten sam Szczygieł.
× 1
@dorota_dobrew · ponad 3 lata temu
Czytanie ścian ********** (o Violi Fischerovej) - nie Ivie. Uprzejma prośba o poprawienie imienia poetki.
Mariusz Szczygieł – laureat Europejskiej Nagrody Literackiej i Dziennikarz Roku 2013 – opowiada prawdziwe historie o „nie ma”. Nie ma kogoś. Nie ma czegoś. Nie ma przeszłości. Nie ma pamięci. Nie ma ...
Zbiór felietonów o szeroko pojętej nieobecności. Mariusz Szczygieł zebrał w nim historie/opowieści/rozmowy z ludźmi przynależącymi do różnych światów, reprezentujących różne zawody i narodowości, któ...
Lubię herbatę zimową. To najcieplejsza z herbat. Na dno kubka wkładam plasterek cytryny, plasterek pomarańczy, dwa goździki, wlewam trzy łyżki soku z malin (lub łyżeczkę miodu) i zalewam wcześniej pr...
@ale.babka
Pozostałe recenzje @tsantsara
bo męska rzecz być daleko, a kobieca wiernie dźwigać...
Nim na dobre rozpocznie się ta historia, spisana na potrzeby dokumentacji wycinka polskiej rzeczywistości, historia, którą można by uznać za zupełnie zwyczajną, choć jak...
Jeśli tylko podniesiecie głowę, zobaczycie go w załomie muru przy Duomo, zupełnie jakby siedział tam od samego początku, wrośnięty w ścianę katedry od chwili, kiedy wszy...