"Ps. I życzę Ci dużo miłości" to kolejna świąteczna propozycja od wydawnictwa Muza, po którą z zaciekawieniem sięgnęłam. Tym razem nie jest to powieść, ale antologia ośmiu interesujących opowiadań, które w jakiś sposób nawiązują do świąt Bożego Narodzenia, ale ich tematem przewodnim jest kartka z życzeniami, która gdzieś tam się zagubiła, bądź zawiaruszyła przed laty. Nasze znane i lubiane polskie autorki dzielą się z czytelnikami opowieściami właśnie w takim klimacie.
Czy miłość może narodzić się za sprawą świątecznej pocztówki?... Oczywiście, że tak.
Czy słowa napisane przed laty mogą odmienić czyjeś życie tu i teraz?... Okazuje się, że owszem.
Czy stara kartka świąteczna może zamknąć wciąż uchylone drzwi do przeszłości?... To na pewno.
Magdalena Witkiewicz zaprasza nas do odkrycia "Tajemnicy starej szuflady", w której dzieli się przeszłością Baby Magi i jej młodzieńczej miłości z czasów wojny. Magdalena - imienniczka i prawnuczka Magi za sprawą pewnej tajemniczej kartki sprzed lat oswaja przeszłość swojej prababci. Tak by się chciało poznać więcej szczegółów, odkryć wszystkie tajemnice z przeszłości i kibicować Magdzie i Marcinowi, których ścieżki przecięły się za sprawą rodzinnych pamiątek...
Agnieszka Krawczyk stara się zdradzić "Co podpowiada los" przedstawiając nam Gosię, Wandę i Marka oraz Ewelinę. Popularny motyw trójkąta, wynikające z tego nieporozumienia oraz miłość sprzed lat, która pozostawiła po sobie trwały ślad. Najbardziej urzekły mnie fragmenty dotyczące Krynicy, gór i nart.
Agnieszka Lingas-Łoniewska z pomocą trafnego "Strzału w serce", a może raczej szczęśliwego zabiegu okoliczności lub miłego zrządzenia losu zaprasza nas do świata Eweliny i Aleksa, którzy za sprawą pewnej wigilijnej imprezy oraz kartki napisanej przed dwudziestu pięciu laty odnaleźli się na nowo. Ta opowieść bardzo przypadła mi do gustu i z przyjemnością poznałabym jej dalszy ciąg.
Natasza Socha wabi czytelników "Zapachem pieczonych jabłek" do mieszkania, gdzie w skrytce pod podłogą przez sześćdziesiąt lat spoczywało metalowe pudełko z pamiątkami, wśród których znalazła się też pewna świąteczna kartka. Okazuje się, że "czas to pojęcie względne. Dla jednych wieczność to całe życie, dla innych godzina." Pola, Ludka i Bimbek chętnie dzielą się swoją historią.
"Medalion z szafirem" to symbol uczucia łączącego aktorkę Tamarę Janicką i reżysera Stanisława Wojnara. Możemy bliżej poznać tę historię dzięki Ilonie Gołębiewskiej, która zwraca naszą uwagę na to, jak trudno pogodzić się z losem, rozliczyć z przeszłością, wybaczyć i dać drugą szansę. Ale "czasem by odmienić życie wystarczy jeden człowiek, jedno słowo, gest, czy spojrzenie."
Magda Knedler przychodzi do nas z przepięknym odpowiadaniem, w którym wyjaśnia, czym według starych legend był "Kłębek wskazidrożek". Przekonują się o tym Marta i Marcin - zaadoptowani przez nowych rodziców, wyrwani z bidula otrzymują miłość, dobroć, ciepło i wszystko, co potrzebne jest do szczęśliwego życia. Mogą rozwijać się, spełniać marzenia, choć nie do końca... Będąc rodzeństwem decydują się na ogromne poświęcenie, choć nikt tego od nich nie wymaga.
"Zagubione życzenie" o którym opowiada Małgorzata Warda jest tak naprawdę pragnieniem małej dziewczynki, Agnieszki, która wysyła kartkę do świętego Mikołaja. Z kilku słów skreślonych na pocztówce można odczytać bardzo wiele... Inga pracująca w rozgłośni radiowej odnajduje w tym liście swoją własną historię bliźniaczo podobną do sytuacji małej Agnieszki. Niestety ciąg dalszy tej wzruszającej opowieści musimy sobie dopowiedzieć sami...
"Pocałunek pod jemiołą" w romantycznym opowiadaniu Katarzyny Misiołek staje się udziałem Marii i Szymona, którzy poznali się latem w Sopocie. Tym razem to zbiór wierszy Iwaszkiewicza skrywał przez lata tę ręcznie malowaną kartkę, na której zapisana została ta jedna, najważniejsza wiadomość. Czy w wieku 55 lat powinno się jeszcze szukać szczęścia z młodości? Opowieść o uczuciu wskrzeszonym po latach, o tęsknocie i odpowiedzialności.
Te osiem dość krótkich historii, które napisało życie czyta się bardzo przyjemnie, z zaangażowaniem. Jedne podobały mi się bardziej, inne mniej, ale każde wzbudzało pewną ekscytację. Z pewnością warto poświęcić im swój czas.
Zdecydowanie najmilej wspominam dwa opowiadania: "Tajemnicę starej szuflady" oraz "Zapach pieczonych jabłek". Oba mogłyby być tematem przecudownej powieści o tajemnicach z przeszłości, trudnych wyborach i konsekwencjach podjętych decyzji. Myślę, że wyszłaby z tego całkiem ciekawa saga rodzinna, a nawet dwie. "Zagubione życzenie" znalazło w moim sercu szczególne miejsce za sprawą Ingi i małej Agnieszki, którą bardzo bym chciała lepiej poznać. Zawsze wzruszają mnie historie o dzieciach z domów dziecka, z rodzin zastępczych i bardzo im kibicuję, aby otrzymały szansę na normalne szczęśliwe życie. "Strzał w serce" to moje pierwsze spotkanie z piórem Agnieszki Lingas-Łoniewskiej i przyznaję, że wypadło całkiem dobrze. Czas chyba sięgnąć po jedną z powieści tej autorki. W "Pocałunku pod jemiołą" drażniła mnie postać Marysi. Jej wzdychania z rodzaju chciałabym i boję się nie przystojną dojrzałej kobiecie 50+. Bohaterka sprawiała wrażenie gnuśnej, rozmamłanej i mało prawdziwej. Natomiast za najbardziej zwyczajne wśród tych niezwykłych uznałam opowiadanie Agnieszki Krawczyk " Co podpowiada los". Historia tworzy zwartą całość, trudno tu coś jeszcze dopowiadać, czy snuć własne scenariusze i jakoś szczególnie nie zapadła mi w serce. Było to dla mnie sporym zaskoczeniem po tym, jak wcześniej dosłownie zaczytywałam się powieściami pani Agnieszki.
To już chyba czwarta antologia, po jaką sięgnęłam w tym roku i muszę przyznać, że coraz bardziej przekonuję się do tej formy. Wcześniej zawsze wolałam długie powieści, w których wątki są liczne, odpowiednio rozwinięte, a fabuła rozbudowana. Lektura takich książek trwa dłużej. Zazwyczaj żal mi rozstawać się z bohaterami, a w opowiadaniach szybko przychodzi się z nimi żegnać i potem pozostaje mały niedosyt. Tym niemniej antologie mają swój niezaprzeczalny urok, są wygodne - opowiadania można dozować sobie po jednym, bądź po kilka, w zależności od wolnego czasu. Na pewno jeszcze nie raz sięgnę po jakiś ciekawy zbiorek, a i Wam serdecznie polecam.