„Miłosna zagrywka” to trzecia część cyklu „The New York Titans” napisanego przez Poppy J. Anderson. Po przeczytaniu „Miłosnej zagrywki” wyklarował mi się schemat, jakiego autorka użyła do napisania powieści z tej serii. Dotąd przeczytałam trzy i domyślam się, że i czwarta przebiegnie według tego samego wzoru. A jaki to wzór? On, ona, w tle sport, tajemnica lub trauma z przeszłości, próba zapomnienia lub rozprawienia się raz na zawsze z wspomnianymi demonami przeszłości, poza tym rodzina – wspaniali lub toksyczni jej członkowie i obowiązkowo przyprawa o nazwie „erotyka”. Żadne to odkrycie, żadna nowość, ale muszę przyznać, że Poppy J. Anderson robi to uroczo, a już na pewno trafiła w mój gust czytelniczy, jeśli chodzi o lżejszą, relaksującą literaturę.
Ona – w tym przypadku Teddy, to dziewczyna z przeszłością i traumą. Takie to właśnie bywają kobiety u Poppy J. Anderson. Teddy nie sposób nie kibicować, kiedy przeszłość wciąż ją dogania, a ona stawia jej czoła sama lub z pomocą innych. Jaka to przeszłość – dowiecie się z powieści. Czy się z nią upora? Wiadomo.
On – sportowiec, Brian Palmer, na którego zwróciłam uwagę już w „Rozgrywce na szczęście”, gdzie był bohaterem drugoplanowym, ale dość wyrazistym. Pomimo wysokiego wzrostu i przewagi mięśni nad innymi tkankami oraz zdawałoby się pewnego i aroganckiego sposobu bycia, okazuje się wrażliwym, ale też wspierającym facetem, choć nie działa ekspresowo. Trochę trwało zanim zrozumiał (z podpowiedzią) i się odobraził.
Sport w tle – w tym przypadku futbol amerykański. Rozmowy toczone przez członków drużyny New York Titans zostały napisane bardzo błyskotliwie, z poczuciem humoru i dobrze się je czytało. Futbol to sport drużynowy, a więc wiadomo, że pojawiają się zgrzyty i przyjaźnie, bójki i wzajemna pomoc. To następne tematy, nad którymi pochyliła się Poppy J. Anderson. Nie są dominujące, ale warto zwrócić na nie uwagę.
Tajemnica lub trauma z przeszłości – to bardzo ciekawy wątek, który uczy, że nie zawsze da się wymazać błędy przeszłości, nawet jeśli zapłacilibyśmy ogromną sumę pieniędzy za ich ukrycie. Zawsze ktoś wywlecze nasze grzechy na światło dzienne, a już na pewno, gdy jest się kimś znanym. Poza tym przeszłości nie zmienimy, więc warto pomyśleć, zanim zdecydujemy się na jakiś „wybryk”. Wątek błędów popełnionych przez Teddy w wieku nastoletnim i jego późniejszych konsekwencji, to niezły temat do dyskusji w młodzieżowych klubach czytelniczych. Z tym wątkiem ściśle powiązana jest toksyczność dziennikarzy, którzy wychodzą poza działania etyczne, byleby tylko wywołać skandal, niezdrową sensację i wznieść na szczyt swój tabloid.
Rodzina – dwie toksyczne matki: matka Teddy i matka Briana, z mocniejszym akcentem na tę pierwszą. To znowu wątek dla rodziców, by czasem zmniejszyli swoje wymagania i oczekiwania w stosunku do dzieci, ale też nie bali się zaufać ponownie, dać szansę na rehabilitację. Matka Teddy nie rozmawiała z córką, lecz strofowała ją, pouczała i poniżała oraz wiecznie wypominała. Kto i jak na nią wpłynął, że zmieniła stosunek do córki, dzięki czemu na nowo zaczęły się do siebie zbliżać, przeczytacie w powieści.
Erotyka to przyprawa dodająca smaku i ostrości powieści Poppy J. Anderson. Nie jest wulgarna, ale też nie delikatna. „Zagrywka na szczęście” to powieść współczesna, gdzie nie czeka się do ślubu jak w sentymentalnych romansach, lecz postępowanie bohaterów jest odzwierciedleniem kultury seksualnej obecnych czasów. Sceny erotyczne nie zdominowały jednak powieści, więc nie mamy ich dosyć.
Na zakończenie kolejny raz powtórzę, że i lekka literatura może czegoś nauczyć, stać się impulsem do dyskusji i nie być jedynie „odmóżdżaczem”. Z ciekawością sięgnę po czwartą część cyklu „The New York Titans” również w interpretacji Mikołaja Krawczyka. Najlepiej wychodzą mu dialogi futbolistów i kłótnie.