John Bishop nie jest typowym samotnym ojcem. Jest zdystansowany, niecierpliwy i nieporadny. Prowadzenie rodzinnego pensjonatu B&B ma pewne zalety, lecz nie należą do nich długie godziny pracy, sprzątanie po gościach i słuchanie przez całą noc energicznie kochających się par. Za to chodzenie do łóżka z panienkami, które przyjeżdżają na ranczo, by uczuć się konnej jazdy, zdecydowanie tak. Tak jest się do chwili, gdy na schodach swojego domu John znajduje dziecko z karteczką, iż jest jego. Dorastając na ranczu, przywykł do ciężkiej pracy, lecz opieka nad noworodkiem jest najtrudniejszym zadaniem, przed jakim w życiu stanął. Porzucając kawalerskie życie, skupia się na znalezieniu opiekunki, która nauczy go tego i owego o opiece nad maluchem. Nie spodziewa się, że będzie to piękna i ekscentryczna dziewczyna, mająca niezdrową obsesję na punkcie futbolu...
.
Za egzemplarz dziękuję
@wydawnictwomuza oraz za możliwość jej przeczytania. Powiem wam tak ta pani nigdy was nie zawiedzie. A ci Bishopowie po prostu stają się coraz lepsi. Z każdą książką i każdym kolejnym bratem zatracam się coraz głębiej w ich świat i coraz mocniej zakochuje się w każdym bracie i w całej ich rodzinie oraz postaciach pobocznych. John i Jackson Bishop mogą być bliźniakami, mogą mieć ten sam wygląd lecz ich charaktery są tak odmienne, że zdziwicie się, że są jednak braćmi. Ale drogie panie, nie pozwólcie, aby powściągliwa postawa i zniesmaczona twarz Johna zniechęciły was do wybrania tego cichego z tej pary Bishopów, ponieważ John Bishop ma niesamowite serce i zdolność kochania wszystkim, czym jest, i chociaż nie jest taki jak Jackson, Johnowi nie brakuje poczucia własnej wartości. To tylko jego lęki wydają się go doganiać, gdy chodzi o kobietę, która ma dla niego coś więcej niż jedna, przelotna noc w łóżku, i chociaż John nigdy nie wyobrażał sobie, że jego życie zmieni się na zawsze w taki sposób. Gdy pewna mała dama wkracza w jego życie, chciałby cofnąć się do każdej chwili spędzonej z mamą Maize. Zabierając córkę każdym włóknem swojego jestestwa, ani szukając sposobu na pokonanie swoich lęków, aby mieć życie, na które on i jego córeczka zasługują. Uwielbiam Milę Carmichael. Jest bezczelną, inteligentną i opiekuńczą kobietą, znaną jako „zaklinaczka dzieci”, ponieważ dokładnie wie, czego potrzebują dzieci i potrafi je uspokoić samą swoją ciepłą obecnością. Jej decyzja o opuszczeniu rodzinnego miasta w Georgii i odwiedzeniu babci w Teksasie mogła być po to, by odpędzić smutek z powodu czegoś, czego nigdy nie będzie, ale nie wie, że to w Teksasie znajdzie rodzinę. Mała dziewczynka i jeden wspaniały mężczyzna, którzy pokazują jej sercu, czego zawsze potrzebowała. To niesamowite, kiedy Bishopowie gromadzą się wokół siebie i trzymają się nawzajem w ryzach, a wraz z rozwojem rodziny miłość i ciepło, które otaczają każdego z nich, jest czymś, co każdy człowiek powinien mieć lub przynajmniej doświadczyć w swoim życiu. Ilustruje to znaczenie rodziny i jakim darem jest mieć ludzi po swojej stronie, niezależnie od błędów lub negatywnych sytuacji, które się zdarzają, a ponieważ Bishopowie mają do czynienia z Jacksonem, na pewno będzie burza lub dwie do pokonania. Ten chłopak jest luźną armatą, która przez cały czas uwielbia podburzać swoją rodzinę. „Ten, którego szukam” to powolny romans – taki, który pokazuje różne rodzaje miłości, które są niezbędne w życiu. W historii Johna i Mili jest wiele nieoczekiwanych okoliczności i chociaż z niektórymi łatwiej sobie poradzić niż z innymi, wyróżnia się to, że pomimo chęci ucieczki, gdy John i/lub Mila zostaną przytłoczeni, pracują przez różne rzeczy i zyskują dzięki temu perspektywę jak wybrnąć z sytuacji. Największą lekcją, jakiej historia Johna i Mili uczy czytelników, jest to, aby nie pozostawiać niczego niedopowiedzianego… mówić rzeczy, które mogą być trudne lub skutkować negatywnymi konsekwencjami, ponieważ życie jest zbyt krótkie, aby nie ryzykować. Czas jest cenny, zwłaszcza gdy życie daje komuś osobę, która miała być jego, co oznacza, że lęki trzeba przegonić, aby móc gonić za marzeniami, nawet jeśli po drodze zostaną one przeprojektowane. Czekam z niecierpliwością na kolejny tom i teraz mam nadzieję, że będzie on o Jacksonie. Będzie ona słodko-gorzka ale dla takich historii warto czekać. Polecam, bo nie oderwiecie się od tej serii a nawet śmiem twierdzić, że uronicie w niektórych momentach łzy.