„Wszystko się zmienia, i zmiany są dobre. Więc nie bój się podążać za nowymi marzeniami”.
Kilka tygodni temu miałam okazję czytać i zarazem poznać pióro autorki dzięki książce „Ten, którego pragnę” Historia Evana i Emily bardzo mi się podobała i już po jej zakończeniu nie mogłam się doczekać, aż dostanę w swoje ręce historię Johna.
Dzięki audiobooki udało mi się, zacząć ją szybciej niż miałam w planach, i tak najpierw wczoraj wysłuchałam a, dziś doczytałam do końca książkę „Ten, którego szukam”
Josh Bishop to ten bardziej ułożony z braci bliźniaków. Pracuje w pensjonacie, jest przystojny, uroczy, i zwraca na siebie uwagę kobiet. Gdy pewnego dnia przekomarzając się z rodzeństwem, wychodzi na ganek swojego domu i znajduję na nim fotelik samochodowy, a w nim maleńką dziewczynką, która według listu jest jego córką.
Jego poukładane życie nagle staje na głowie, a wszystko musi być podporządkowane tej małej istotce, która pojawiła się w jego życiu. Nie dając jednak sobie rady, dzięki pomocy mamy w jego domu zjawia się ona – Mila, która ma zostać opiekunką jego córeczki.
Mila to młoda i ambitna kobieta, która przyjeżdża do Teksasu, by odwiedzić dziadków. Na miejscu dowiaduję się, że mogłaby zacząć pracę jako niania i decyduję się na to, by pozostać w miasteczku i pomoc Joshowi.
Dla Josha pojawienie się Mili jest jak dar, dzięki któremu życie jego i malutkiej Maize zaczęło być poukładane.. Każda chwila spędzona razem upewnia ich co do tego, że zaczynają coś do siebie czuć, jednak doskonale wiedzą, że nie mogą się poddać temu uczuciu, bo gdy przyjdzie lipiec, Mila wróci w rodzinne strony. Tylko jak przeciwstawić się temu, że tak ich do siebie ciągnie? Jak przekonać samego siebie, że nie ma prawa ich nic połączyć? Czy gdy skończy się czas, jaki Mila może spędzić w Teksasie, kobieta wyjedzie spełniać marzenia, czy zdecyduje się zostać ? Jak zakończy się ich historia?
***
Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że każdy z nas zupełnie inaczej odbiera dane historie. Myślę, że młodziutka dziewczyna będzie w niej widzieć zupełnie co innego, niż taka kobieta jak ja, matka, która nie wyobraża sobie tego, jak to jest nagle stracić najbliższą sobie osobę, a maleńkie niczemu niewinne dziecko zostaje bez matki i trafia pod opiekę ojca, który nie miała o niej wcześniej pojęcia.
Ta historia może i jest przewidywalna. Momentami trochę słodka, zabawna, seksowna, ale też bardzo życiowa. Autorka poprzez całą relację głównych bohaterów, ale też całą rodzinę Bishopów pokazała, jak ważnie jest mieć przy sobie bliskich i móc na nich liczyć w każdej chwili.
Jak w każdym dobrym romansie, nie brakowało w tej historii chwil zawahania i niepewności, bo były momenty, z którymi ciężko było się zmierzyć bohaterom, ale dzięki temu, jacy byli i kogo mieli obok, mogli stawiać temu czoła.
Tak jak w przypadku poprzedniego tomu serii, tak samo i tu cała rodzina Bishopów kompletnie zawładnęła moim sercem. Spędziłam z tą historią cudowne chwile i z niecierpliwością będę czekać na kolejny tom, bo znów zakończenie sprawiło, że chciałabym go mieć już pod ręką, by przekonać się, co takiego nawywijał Jackson.
Jeśli wiec lubicie takie rodzinne serie, których fabuła dzieje się w małomiasteczkowej społeczności, i szukacie historię, która rozgrzeje wasze serca, to „Ten, którego szukam” nada się do tego idealnie!
POLECAM!