Rebecca Gable to autorka powieści historycznych i kryminałów. Mieszka w Niemczech, gdzie tworzy. Ma na swoim koncie książki tłumaczone na wiele języków. Niedawno w Polsce odbyła się premiera jednej z jej powieści – „Braci Hioba”. Wydało ją wydawnictwo Esprit.
Na wyspę wyrzutków trafia Simon. Szybko przyzwyczaja się do nietypowego towarzystwa – kalek, szaleńców, mordercy. Zaprzyjaźnia się z Losianem, który stracił pamięć. To on jest tu głównym bohaterem. Po burzy ocalała część mieszkańców ucieka i rozpoczyna życie koczownicze. Nie bez przeszkód docierają do konkretnych miejsc, ale cel ich podróży ciągle jest nieznany. W końcu trafiają do żydowskiego domu, gdzie Losian zakochuje się. Męczy go jednak fakt, że nie wie, kim jest. Żydowski lekarz proponuje mu pomoc. Losian jednak nadużywa jego zaufania i musi odejść wraz z towarzyszami. Docierają do zamku, gdzie rozpoznaje go kobieta, która twierdzi, że jest jej wnukiem. Losian dowiaduje się, że naprawdę ma na imię Alan i jest posiadaczem zamku i licznych wsi. Nie ułatwia mu to jednak niczego – ma bardzo złą reputację, z którą nie chce się zgodzić. Ucieka zatem z domu, a w wyniku różnych wypadków odzyskuje utraconą tożsamość. Od tej pory wszystko się zmienia – mimo stałego miejsca zamieszkania dla niego i jego przyjaciół, nic nie jest łatwiejsze. Pojawiają się nowe problemy, którym musi stawić czoła.
Książka porusza wiele wątków. Przede wszystkim akcja w dużej mierze pokazuje walkę Losiana-Alana o przywrócenie tożsamości. Zmagania mężczyzny są okraszone chwilowymi przebłyskami pamięci, tajemniczymi snami i ludźmi, którzy dają mu wskazówki. Poza tym wiele mówi się tu o polityce. Wojna domowa w Anglii nie jest gdzieś poza bohaterami – ciągle natykają się na jej skutki, a w końcu muszą zdecydować po czyjej stronie się opowiedzą. Dodatkowo wątki miłosne, przyjaźń, więzy rodzinne, kwestia żydowska i wiara – to wszystko jest wplecione jako tło dla zmagań bohaterów.
Książka podzielona jest na trzy części i epilog. Dwie pierwsze poświęcono Losianowi, a trzecią Simonowi. Nie oznacza to jednak, że śledzimy sytuację tylko zza pleców któregoś z mężczyzn. Często przenosimy się z akcją w różne miejsca, obserwujemy różne postacie.
Losian, a właściwie Alan, to silny mężczyzna, który stracił pamięć. Dawniej był w gorącej wodzie kąpanym, jurnym młodzieńcem, po trafieniu na wyspę docenił ciszę i spokój. Częściej rozmawia, niż się bije, bo dziwi jego dawnych znajomych. Nie boi się pracy, odnosi się z szacunkiem do poddanych i zakochuje się na zabój, walczy o miłość i jest wierny, co jest dla niego nowością. Nie odrzuca swoich przyjaciół, mimo że teraz jest kimś zupełnie innym.
Ciekawą postacią jest również Simon. To młody chłopak, który cierpi na padaczkę. Z tego powodu wykluczono go z rodziny i tak właśnie trafił na wyspę. Przyjaźni się z Alanem, ale w trakcie powieści jego sympatia obejmuje też bliźniaki syjamskie. Z biegiem czasu, gdy Simon dorasta, zaczyna stawać się coraz bardziej pożytecznym młodzieńcem - wie o wszystkim, co dzieje się w Anglii, ma swoje wtyki i wielu szpiegów, dzięki czemu zdobywa uznanie na dworze przyszłego władcy. Jego przemiana dokonuje się równie spektakularnie, co przemiana Losiana w Alana.
Przekrój osobowości jest tu ogromny. To wielka zaleta tej książki. Mamy i chorego psychicznie, i opóźnionego w rozwoju, a nawet mordercę. Każdy ma inną przypadłość, inny charakter i inaczej wykorzystuje swoje umiejętności.
Jeśli chodzi o język, to narracja jest napisana dość współczesnym tonem, dialogi natomiast czasem przybierają formę nieco archaicznych wypowiedzi. Słowa są często zamieniane na te, których używano dawniej. Sprawia to bardzo dobre wrażenie, oddaje klimat i wnosi nieco atmosfery historyczności tej powieści.
Oczywiście, pojawiło się też kilka błędów. Przy tej objętości to raczej nieuniknione. Jak zawsze dialog wchodzący w narrację – błąd standardowy. Do tego parę literówek, brakujące znaki interpunkcyjne – zdarza się. Co mnie wyjątkowo zdziwiło, to znak cudzysłowu, który na początku i na końcu zdania różnił się krojem. Jakby zastosowano przy nim dwie różne czcionki. Dawno już nie spotkałam się z tym błędem.
Jak na tak grubą książkę, trzeba przyznać, że nie było problemów z jej czytaniem. Rozmiar odpowiedni, pasował do ręki, książka nie wyginała się, ani nie rozkleiła. Postarano się o to, by pozycja była wydana perfekcyjnie.
Historię czytało się wspaniale. Napisana z rozmachem, podejmująca wiele wątków powieść to strzał w dziesiątkę. Męczące było jedynie rozwleczenie niektórych kwestii, spowalniało to akcję. Na koniec książki przeskoczyliśmy kilka lat do przodu, co wiązało się ze streszczeniami. Tu akurat chciałabym poczytać więcej, a zaoszczędzono nam szczegółów. Poza tym mnogość imion i podobieństwo nazwisk sprawiło, że często się gubiłam. Na szczęście na początku mamy spis bohaterów, który w dużej mierze ułatwiał rozpoznanie, kto jest kim,
Komu polecam? Tym, którzy lubią powieści historyczne i nie przeraża ich ilość stron w tej pozycji. Moim zdaniem to dobrze skrojona lektura, którą czyta się z zainteresowaniem, narracja jest dobrze prowadzona, a dialogi nieraz błyszczą.