Boy 7 recenzja

„Boy 7” holenderskiej autorki Mirjam Mous to niebanalnie skonstruowany thriller, w którym znajdziemy również elementy antyutopii. Książka opowiada o chłopaku, który stracił pamięć i znalazł się sam w nieznanym miejscu. Skontaktowanie się z policją nie wchodzi jednak w grę. W telefonie, który znalazł przy sobie odbiera wiadomość z ostrzeżeniem przed podobnym posunięciem, nagraną przez niego samego. Jedyną wskazówką jest rachunek z Pizza Hut i tajemniczy kluczyk, który znajduje w plecaku. Pod pseudonimem Boy Seven postanawia odszukać swoją rodzinę i dowiedzieć się kim jest. Prawda może okazać się jednak znacznie bardziej skomplikowana, niż mogłoby się zdawać… „Boy 7” to książka dla młodzieży, która wciąga od pierwszych stron, trzymając w napięciu do samego końca. Spodziewałam się lekkiego czytadła, o którym szybko zapomnę. Tak się nie stało, bowiem dzieło Mirjam Mous jest elektryzującym thrillerem, jednym z lepszych, jakie miałam okazję ostatnio czytać. Treść pochłonęłam w zawrotnym tempie i mimo odrobiny przewidywalności w niektórych momentach, fabuła wydała mi się oryginalna i intrygująca. Historia przedstawiona na kartach książki opowiadana była z punktu widzenia głównego bohatera. Ten zabieg pozwolił na bliższe poznanie jego motywów i uczuć. Myślę, że autorka świetnie sobie z tym poradziła, bo Sam Waters był autentyczny i pozbawiony pretensjonalności. Jak już wspominałam, jest to pozycja skierowana głównie do młodzieży, ale jestem pewna, że i tym starszym przypadnie do gustu, zwłaszcza jeśli mają ochotę na wciągającą i niebanalną lekturę :) To wyjątkowa pozycja; jedna z tych która zapada w pamięć i zmusza do refleksji :) Czy polecam? Jak najbardziej!