Lubicie książki z wątkiem friends to lovers? Najnowsza książka Agaty Bieńko to właśnie historia o wieloletniej przyjaźni i młodzieńczej miłości. "Mój przyjaciel to zły chłopak" opowiada losy Laury i Marcela, którzy od dawna czuli do sobie coś więcej, jednak nigdy nie chcieli zniszczyć relacji, która ich łączyła. Nadszedł czas rozstania, Marcel wyjechał na studia i po dwóch latach jego kontakt z Laurą się urwał. Gdy wraca do domu nie jest już tym samym spokojnych chłopakiem jakiego zapamiętała. Jednak jedna rzecz się nie zmieniła. On nadal wciąż żywi względem niej prawdziwe uczucia. Co się wydarzy gdy sekrety, które przed nią ukrywa ujrzał światło dzienne?
Brzmi ciekawie, prawda? Dla mnie ta historia to totalny powrót do nastoletnich lat i to, aż z dwóch powodów. Po pierwsze gdy miałam te naście lat uwielbiałam czytać książki związane z fabułą właśnie friends to lovers. Po drugie ta historia to idealna okazja do tego, aby przypomnieć sobie jak to było szaleć kilka lat temu. Autorka w swojej historii zawarła wiele różnych elementów. Mamy zbuntowanego chłopaka, mamy dziewczynę ślepo zapatrzoną w niego, rodziców, którzy chcą dla nich jak najlepiej oraz dziadka, który zdecydowanie potrafi poprawić humor swoimi docinkami.
Nie będę ukrywać wielokrotnie nie potrafiłam zrozumieć decyzji jakie podejmowała Laura. Wydawały mi się one pochopne i z pewnością mogłabym powiedzieć, że była łatwowierna. Jednak kto z nas w wieku młodzieńczym nie popełniał błędów, zwłaszcza będąc zakochanym niech pierwszy rzuci kamień. Uważam więc, że takie przedstawienie sytuacji było potrzebne, a wręcz było odwzorowanie jeden do jednego. Laura jest postacią, której nie da się nie lubić. Momentami miałam takie przeświadczenie, że to taka młodsza wersja mnie kilka lat temu.
Jeżeli chodzi o naszego głównego bohatera to niezły z niego gagatek. Marcel to dla mnie taki chłopczyk, a nie mężczyzna. Okej, z biegiem czasu mężnieje i zaczyna brać na plecy konsekwencję swoich decyzji. Jednak nie mogę powiedzieć, że mnie nie irytował swoim zachowaniem. Doceniałam chwilę gdy był opiekuńczy i troskliwy względem Laury, ale nie mogłam znieść tego jak przez dłuższy czas manewrował i nie chciał wyznać dziewczynie prawdy.
Mimo wszystko najbardziej irytowali mnie rodzice, zarówno Laury jak i Marcela. Ciągle tajemnice, rzucanie hasłami, mówienie, że wszystko wyjaśnia w odpowiednim czasie było bardzo nużące. Do tego to ich "tajne śledztwo" i zmiany humorów, to było dla mnie już za dużo. Czasami miałam ochotę przerzucić kartkę by nie musieć się z nimi męczyć.
Moją ulubioną postacią zdecydowanie został dziadek Laury, który całkowicie skradł show. Gdy tylko się pojawiał, ja już wiedziałam, że zaraz z kieszeni wyciągnie kolejną kąśliwą uwagę. To jaki miał stosunek do swojego syna to mistrzostwo. Na samą myśl o nim ma uśmiech od ucha do ucha. I ogromnie się cieszę, że autorka doceniła rolę dziadka, ponieważ najczęściej w takiej roli stawiane są babcie, a tutaj proszę miłe zaskoczenie.
"Mój przyjaciel to zły chłopak" to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki i uważam je za jak najbardziej udane. Ma ona świetny styl, potrafi zarówno roześmiać czytelnika do łez jak i wprowadzić go w niemałe zaskoczenie. Potrafi wykreować ciekawych bohaterów i intrygującą fabułę. Do tego śmiało mogę powiedzieć na swoim przykładzie, że od książki ciężko jest się oderwać. A więc z pewnością jest to książka warta uwagi. Myślę, że jest ona zarówno dla młodszej i jaki starszej publiki. Ja z pewnością za jakiś czas wrócę sobie do tej historii, mimo małych spięć jakie miałam z tą książką, uważam, że jest to interesująca pozycja na rynku obok której nie można przejść obojętnie.