Co powiecie na nowego crasha i to w przystojnym bad boy’u? Troy Tracker jest przemytnikiem narkotyków, który ma ogromne wpływy. Jego całe życie oprócz tego, że kręci się wokół interesów skupia się głównie na siostrze, która jest dla niego oczkiem w głowie. Kiedy w jej życiu pojawia się nowa znajoma - Marina Moore, wszystko w co wierzył wcześniej i tak usilnie bronił zaczyna się rozmywać. Dzieli ich właściwie wszystko, jednak przeznaczenia nie tak łatwo oszukać. Czy dziewczyna z dobrego domu będzie miała odwagę zawalczyć o miłość? Walka pomiędzy sercem a rozumem nigdy nie jest prosta, szczególnie gdy tak wiele osób mąci ci w głowie.
“Marina” dosłownie zahipnotyzowała mnie swoim klimatem, który osobiście zaliczyłabym do takiego słodko - gorzkiego vibu. Dostajemy zarówno dużą dawkę mroku, sekretów, tajemnic, niebezpiecznych ludzi jak i prawdziwych, szczerych uczuć, przepełnionych miłością, troską, wsparciem i opiekuńczością.
Troya można zarówno kochać jak i nienawidzić. Wiele jego zachowań totalnie zaburzało cały mój osąd nad jego postacią. Przyciągał i odpychał jednocześnie, po to by finalnie mieć moją całą uwagę. Jego postać na tle całej historii rozwinęła się najbardziej. Z dupka, ignoranta i nieprzyjemnego typa, przemienił się w osobę, która nadal potrafi być niebezpieczna i zimna, przy czym już nie ukrywa uczuć i emocji przed tymi, których kocha całym sercem. Choć nadal wystarczy ułamek sekundy, a odpali się i pokaże całą swoją mroczną stronę. Marina jest w pewnym sensie małym jego przeciwieństwem, dobra, spokojna i uczuciowa dziewczyna z ogromnym serduchem i wielkim worem cierpliwości, do tego mężczyzny. Jednak gdy sytuacja tego wymaga potrafi pokazać pazurki. Dziewczyna jest takim promyczkiem światła w mrocznej codzienności Troya. Gdy pojawiali się wspólnie na kartach tej historii byłam nimi totalnie oczarowana. Wspólnie mają świetną chemię, i to nie ważne czy mamy chwilę uniesień czy też kłótnię, która mogłaby pobudzić pół sąsiedztwa.
Ich relacja to taka sinusoida, raz się kochają po to by za chwilę nienawidzić i odpychać od siebie. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że przy tej dwójce nie ma mowy o jakiejkolwiek nudzie. Ale co najważniejsze, mamy tutaj dużo uczuć i emocji. Autorka rewelacyjnie włada piórem i w wymyślone postacie tchnęła życie, przez co czytając książkę miałam wrażenie, że czytam o realistycznych postaciach, pełnych zalet i wad. Jej lekki styl ponownie sprawił, że przez tą książkę dosłownie płynęła. Nie wiem kiedy uciekły mi te strony. Wciągająca i nieprzewidywalna fabuła to największy atut tej historii. Tutaj nie było miejsca na schematy, ponieważ autorka zapełniła je spontanicznością, namiętnością i ogromnymi pokładami humoru. Maria - siostra Troya, choć często mnie przerażała, to dosłownie rozbawiała mnie do łez.
Będę bardzo dobrze wspominać tą historię, gdyż pod wieloma względami bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Autorka gdzieś tam z tyłu zostawia nasz gangsterski świat, a na główny plan wysuwa bohaterów, którzy nie szczędzą nam przygód. Nie mogę doczekać się kontynuacji, gdyż zakończenie oprócz tego, że łamie nam serce to PODSYCA nasz apetyt na więcej. Ja, jak najbardziej polecam i zachęcam do przeczytania! Znajdziecie tutaj nie tylko gangsterski świat, ale również różnicę wieku, zakazane uczucie, agentów FBI i wiele wiele więcej! ❤️