„Każdego dnia ktoś się rodzi, ktoś umiera, ktoś zabija, ktoś kradnie... a wszystko jest w równowadze. Jak ktoś coś dostaje, ktoś inny to oddaje. Jak ktoś kradnie, kto inny zostaje okradziony. Jak ktoś się rodzi, kto inny musi umrzeć, żeby zrobić mu miejsce na świecie. Jak ktoś popada w niedolę, to do kogo innego uśmiecha się szczęście.”
Takie smutne myśli i konkluzje przychodzą do głowy bohaterce pierwszej części sagi "Kuchennymi drzwiami" pt. "Gra pozorów." Zofia Nowakowska pracuje jako podkuchenną w majątku rodziny Rozchodowskich, który jest położony w niewielkiej wsi Zbuczyna koło Krakowa.
Gdy Zofia Nowakowska miała 9 lat została sierotą, którą zaopiekowała się ciotka Marcjanna, ale nie zamierzała to robić za darmo, więc znalazła dla małej Zosi pracę u wdowy Gulasowej. To wpłynęło na postrzeganie rzeczywistości przez dziewczynę poprzez pryzmat religijności i pokory. Zostały jej wpojone zasady mówiące, że jeżeli ktoś jest cichy, skromny i postępuje według boskich przykazań, tego nic złego nie może spotkać. Teraz, gdy jako dorosła osoba rozmyśla o swojej obecnej sytuacji, ma powody, by nawiedzały ją czarne myśli. Niedola, która ją spotkała, zaprzeczała naukom statecznych matron. Otóż pracodawca, Karol Rozchodowski, upatrzył sobie ładną służącą dla swoich uciech i żądz. W efekcie Zosia zaszła w ciążę, o czym dowiedziała się żona Karola i jego matka, więc dziewczyna została wyrzucona z posady. Ciotka Marcjanna, niby pobożna kobieta, ale nie znalazła odrobiny dobroci w swoim sercu i Zosia musiała opuścić także ten dom. Postanawia więc udać się do Krakowa, do ciotki Nowakowej, która wiele lat temu opuściła rodzinne strony, będąc w podobnej sytuacji, co Zosia. Przyszło jej żyć w czasach, gdy kobiety w jej sytuacji nie miały znikąd pomocy, dlatego znalazła się w trudnym położeniu. Na szczęście ciotka Antonina Nowakowska i jej córka Franciszka przyjmują z otwartymi ramionami biedną sierotę i biorą pod swe opiekuńcze skrzydła.
Premiera „Gry pozorów” miała miejsce w 2016 roku w wydawnictwie Zwierciadło, a tom drugi ukazał się w 2017 roku. Nowa wersja sagi "Kuchennymi drzwiami" pojawiło się w tym roku, dzięki wydawnictwu Słownemu i według mnie obecna okładka bardziej przyciąga wzrok. Cieszy mnie fakt, że saga ukazała się ponownie i doczekała się kontynuacji, gdyż w kwietniu 2022 roku ukazał się trzeci tom. Pierwszy tom zabiera nas do dziewiętnastowiecznego Krakowa, gdy właśnie głośno jest o bracie przyrodnim Kazimierza Przerwy Tetmajera - Włodzimierzu Tetmajerze, którzy ożenił się z chłopką, co wywołuje niemały skandal w światku arystokratycznym, a na Wawel sprowadzone zostaje ciało Adama Mickiewicza. To nie są jednak główne motywy, lecz jedynie wtrącenia tego, co dzieje się w tle opisywanych wydarzeń, by pokazać, czym żył ówczesny Kraków.
Przewodnimi wątkami są losy kilku osób, które początkowo poznajemy osobno, by w pewnym momencie mogły spleść się we wspólną historię. Autorka zastosowała w niej pewien wspólny mianownik, bazujący na zasadzie, która została wpojona Zosi Nowakowskiej w dzieciństwie, a mianowicie jest ona przekonana, że wszystko w świecie pozostaje w równowadze i jeżeli ktoś dostaje coś od losu, to inny coś traci. Ten tok myślenia możemy odnaleźć w poznawaniu poszczególnych wątków, które wypływają jeden z drugiego przybliżając nam poszczególne postacie i to, co się u nich w danym momencie dzieje. Waloru tej powieści dodaje niezwykle ujmujący, lekki i przyjemny w odbiorze styl, podszyty delikatnym humorem, sarkazmem i satyrycznym. Sposób prowadzenia opowieści, jak i forma jej opisywania skojarzył mi się z dawnymi romansami. Wciąga nas w ten świat od razu, prowadząc przez kolejne epizody i dając poczuć klimat świata, którego już nie ma.
Wśród licznych postaci stworzyła różnorodną galerię kobiecych postaci, z których każda na swój sposób radzi sobie z uprzedzeniami, ograniczeniami społecznymi i narzuconymi normami. Głównym motywem są losy Zofii, ale też Franciszki, jej partnerki, Stefci, a także Floriana i Klemensa. Ukazując ich dzieje autorka doskonale ujęła podziały społeczne, obłudę, fałszywą pobożność, różnice między biedną częścią społeczeństwa i bogatą, ale też mentalne kontrasty między wsią i miastem. Niezwykle barwnie opowiada o życiu ludzi w XIX wieku i realiach społecznych w Polsce. Tytuł został trafnie dobrany do charakteru powieści, gdyż idealnie wpisuje się w styl bycia ludzi, którzy skrywają pod maską pozoru swoje prawdziwe oblicze. Wygłaszają utarte opinie, wychowują w duchu religijnym, chodzą do kościoła, ale w życiu codziennym daleko im do pobożnego życia. Widać to chociażby na przykładzie Rozchodowskich, dla których zachowanie dobrego imienia wiąże się z bezdusznym traktowaniem ludzi o niższym statusie społecznym.
Fabuła złożona jest w wielu wątków, które razem tworzą niezwykle misternie utkaną sieć ludzkich losów zależnych od niesamowitych zbiegów okoliczności, wzajemnych zależności, ale też przekornego życia. Autorka wykazała się niezwykłą orientacją w gąszczu wydarzeń, co nie powodowało poczucia chaosu w czasie czytania. Stworzone wspólne losy poszczególnych postaci zmierzają do ekscytującego zakończenia, udowadniając, że faktycznie wszystko w świecie pozostaje w równowadze.
Z pewnością powieść będzie niesamowitą gratką dla krakowian, gdyż rozpoznają oni znane uliczki i zakątki swego miasta. Jednocześnie jest to niezwykła podróż w czasie, którą odbywamy wraz z fascynującymi postaciami, przeżywając ich rozterki i problemy życia w dziewiętnastowiecznych realiach.
Rodzinne tajemnice, wielkie namiętności i zakazana miłość, a w tle XIX-wieczny Kraków z jego malowniczą bohemą, blichtrem, ale i ciemnymi zaułkami, gdzie toczy się prawdziwe życie. Zbuczyna pod Kr...
Rodzinne tajemnice, wielkie namiętności i zakazana miłość, a w tle XIX-wieczny Kraków z jego malowniczą bohemą, blichtrem, ale i ciemnymi zaułkami, gdzie toczy się prawdziwe życie. Zbuczyna pod Kr...
„ Na świecie wszystko zostaje w równowadze[…]. Każdego dnia ktoś się rodzi, ktoś umiera, ktoś zabija, ktoś kradnie…a wszystko jest w równowadze”. Im więcej książek czytam, tym coraz bardziej lubię, ...
Nie zdarza się to po raz pierwszy, że wydaje mi się, jakbym czytała inną książkę niż pozostali czytelniczy. „Gra pozorów” zbiera bardzo wysokie oceny i zachwyty. Mnie niestety zachwycić nie zdołała. ...
@Nina
Pozostałe recenzje @Mirka
Życie na ulicy
@Obrazek „Gdy jest się bezrobotnym, bezdomnym i zdanym tylko na siebie w dużym mieście, trzeba wiedzieć rzeczy, na które ludzie zwykle nie zwracają uwagi.” Ludzi...
@Obrazek „W święta możemy poczuć się jak dzieci.” Pięć dni to niewiele, by zdarzyło się coś wielkiego, zwłaszcza w sytuacji, gdy są one tuż przed świętami, i niemal...