Blogosfera to takie miejsce, w którym odnaleźć może się chyba każdy człowiek - wielbiciel literatury, podróży czy też innych dziedzin kultury. By zostać właścicielem bloga wcale nie trzeba być osobą znaną ani też nawet literacko uzdolnioną, na dobrą sprawę nie trzeba też posiadać jakiś szczególnych zainteresowań. Coraz częściej możemy się zetknąć ze stronami, których autorzy uzewnętrzniają publicznie swoje życie. Nierzadko w ten sposób szukają oni wsparcia, a każdy komentarz traktują jako wyciągnięcie pomocnej dłoni. Niestety, w większości przypadków wiążę się to z zupełnym wycofaniem się z realnego życia i popadnięciem w pułapkę - uzależnienie.
Sylwia Michalak znajduje się u progu swojego życia - właśnie zdobyła wymarzoną pracę a jej chłopak, po wspólnie spędzonych latach, lada moment powinien jej się oświadczyć. Dla dziewczyny jest to najszczęśliwszy moment w życiu nic, nawet śmierć ojca (który dawno temu porzucił ją i matkę) ani też szukający z nią kontaktu przyrodni brat, nie mogą tego zmienić. By utrwalić towarzyszące jej emocje i dzielić się swą radością z innymi ludźmi, zakłada bloga.
Miejsce, które w założeniu miało stanowić trwały zapis jej szczęścia. wkrótce staje się świadkiem kolejnych bolesnych chwil. Szef coraz częściej zalega z wypłaceniem należnych dziewczynie pieniędzy; idealny chłopak interesuje się jedynie zabawą zamiast zrobić jakiś poważny krok w kierunku ich związku; a matka wciąż nie potrafi ułożyć sobie życia. Szukając wsparcia, Sylwia nieświadomie wpada w zastawioną przez blog pułapkę.
Choć z założenia sięgam po konkretne tytuły po to by odetchnąć na chwilę od codziennego życia i zrelaksować się, nierzadko kierują mną nieco inne pobudki. Literatura nie tylko bawi, ale i uczy, a ja staram się o tym nieustannie pamiętać. Kiedy więc na rynku wydawniczym pojawiła się powieść "Blogostan", która ukazuje skutki nadmiernego zaangażowania w blogosferę, czułam, a właściwie wiedziałam, że prędzej czy później sięgnę po ową pozycję. I choć nie mogę powiedzieć że rozczarowałam się lekturą, spodziewałam się czegoś zupełnie innego
Tematyka, którą porusza pani Joanna Opait-Bojarska na kartach swojej powieści tyczy się chyba wszelkich możliwych problemów współczesnego świata. Biedna jest główna bohaterka, oj biedna! Sylwia jest młodą, inteligentną i urodziwą kobietą, ale ktoś wyraźnie się na nią uwziął i nie ma w życiu lekko. Bo jeszcze byłabym w stanie znieść ojca, który odszedł do innej kobiety; brata, który ma w wyraźnym poważaniu to, że przynosi złe wspomnienia i łaknie kontaktu; i może nawet szefa, który zalega z wypłatą - bo obecnie to już chyba norma, czyż nie?Ale kiedy na dokładkę dochodzi mężczyzna z awersją do zaobrączkowania i nie potrafiąca ułożyć sobie życia matka - załamanie nerwowe w niedalekiej przyszłości jest murowane. Ja rozumiem, że pani Opiat-Bojarska celowo prowadziła do takiego stanu rzeczy - bo osoba z problemami idealnie nadaje się na typowy portret ofiary nałogu - ale w pewnym momencie przesadziła
Mnogość problemów z jakimi zmierza się Sylwia sprawił, ze główny temat powieści zszedł nieco na dalszy plan. Żeby oddać jednak autorce sprawiedliwość, w trakcie lektury można dostrzec etapy popadania w nałóg. Czytelnik obserwuje jak z każdym momentem życie Sylwii coraz bardziej zostaje podporządkowane blogowaniu - jak zwykła, relaksująca czynność staje się jedynym sposobem na życie a bohaterka oddala się od rzeczywistości. Po prostu owe niezachowanie proporcji sprawiło, że czytelnik nie skupia sie na tym co NAPRAWDĘ ważne.
Pewnym mankamentem jest też nieznajomość realiów blogosfery. Sylwia jest zwykłym, szarym człowiekiem o a jej blog poświęcony jest wyłącznie jej codzienności. Fakt, że już pierwszy post spotyka się z licznym odzewem, a po niedługim okresie czasu strona zostaje polecona przez portal jest po prostu nieprawdopodobna przy tak licznej konkurencji.
Autorka broni się jednak dopracowanym stylem. Język jakim się posługuje jest prosty, ale nie banalny. Pani Opiat-Bojarska opisuje wydarzenia rozgrywające się w życiu z zaskakującą wrażliwością. W powieści jest miejsce na chwile radości, smutku i refleksji. Co najważniejsze jednak, mimo takiej mnogości rozpoczętych wątków, autorka dba o by zakończyć je wszystkie i nie zostawić czytelnika bez odpowiedzi na nurtujące go pytania.
"Blogostan" to kawałek dobrej, polskiej prozy, która mimo niedociągnięć powinna trafić do rąk każdego blogera.Pani Opiat-Bojarska "udźwignęła temat". Jej historia wzrusza, bawi, przede wszystkim jednak zmusza do tego by zastanowić się nad samym sobą. A że dodatkowo oprawiona jest piękną, pastelową okładką? Stanowi to jedynie dodatkowy atut pozycji, chociaż i tak uważam, że niektóre tytuły bronią się same.