The Faith Healers recenzja

Błogosławieni ci, co wysłali czek

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @KazikLec ·2 minuty
2020-03-24
Skomentuj
7 Polubień
Alllllleellluja, Joanno z Podkarpacia, Bóg uwolnił cię od bólu nóg! Doktor Jezus nie potrzebuje żadnych chemikaliów, czy jest wśród nas ktoś… Krzysztof, Krzysztof ze stopą cukrzycową? Krzysztofie, wstań z wózka, twoja wiara cię uzdrowiła, wiara i przelew! Niewidomi widzą, niemi mówią, na scenę padają laski i kule. Ale jakoś nigdy protezy nóg.

Choć krucjata rozpoczyna się od krótkiej wizyty we francuskim Sanktuarium Matki Bożej w Lourdes, szybko przenosimy się do tematu właściwego – amerykańskich teleewangelistów utrzymujących, że Bóg dał im moc uzdrawiania. Randi i jego współpracownicy rozpoczęli ambitny projekt wyciągnięcia od uzdrowicieli dowodów na ich cuda – gdy w grę wchodzi opowiedzenie światu o usunięciu guza mózgu jezusowym dotykiem, czy prośba o dane kontaktowe do lekarza zajmującego się przypadkiem to zbyt wiele? Najwidoczniej tak, więc autor i spółka wplątują się w tłum wiernych, podszywają pod chorych, bacznie obserwują to, co dzieje się za kulisami, a nawet grzebią w koszu na śmieci, bo niektórzy ewangeliści są zbyt pewni siebie i sprytni, ale nie mądrzy. Zeznania obsługi, anegdoty bez pokrycia, proste sztuczki, bezczelne zagrywki, złote wille zbudowane na cudzym nieszczęściu, nadziei, a nawet trupach.

Momentami książka staje się monotematyczna w stylu „hej, czy tego już nie przerabialiśmy?”, ale trudno mieć pretensje do Randiego, że teleewangeliści mają ten sam zestaw sztuczek i chętnie od siebie zgapiają. Poza tym, kawał dobrego, konkretnego śledztwa skupiającego się na samej śmietance, a w tej śmietance Pat Robertson, W.V. Grant czy Peter Popoff, do tego krótkie rozważania, dlaczego ludzie mimo oczywistych dowodów chcą wierzyć wbrew wszystkiemu i wszystkim. Autor pisze przejrzyście i z letnim dystansem, gdzieniegdzie pozwalając sobie na kąśliwe uwagi, gdy absurd przytłacza.

„Faith Healers” to ponura lektura bez happy endu. Oszuści wyciągający oszczędności od zdesperowanych latają prywatnymi odrzutowcami, na co władza patrzy ze wzruszeniem ramion, no bo w końcu mętne prawo do wolności religijnej. Zdawałoby się, że zdemaskowani pseudoewangeliści (nierzadko oficjalnie skazani) mogą tylko się gdzieś zaszyć w atmosferze wiecznej hańby, tymczasem znienacka wracają nawet po 30 latach, kosząc miliony (sprawdźcie, za ile Popoff kupił sobie dom w 2007). Książka może i dotyczy specyficznej subkultury, Ameryki i lat 80, ale przedstawione mechanizmy spokojnie można odnaleźć w Polsce XXI wieku. Ku przestrodze.

[Recenzja została po raz pierwszy (23.03.2020) opublikowana na LubimyCzytać pod pseudonimem Kazik.]

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-03-23
× 7 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
The Faith Healers
The Faith Healers
James Randi
6/10

Komentarze
The Faith Healers
The Faith Healers
James Randi
6/10

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @KazikLec

The Inugami Curse
Chryzantema, cytra, topór

To, że klan Inugami to banda serdecznie nienawidzących się nawzajem palantów, nie jest żadną nowością. Równie dobrze znanym w okolicy faktem jest ich źle skrywane wyczek...

Recenzja książki The Inugami Curse
The Honjin Murders
Och, spadł śnieg - jak niespodziewanie

1937, prowincja, cała okolica żyje ślubem lokalnego panicza i nauczycielki. I będzie jeszcze bardziej żyła morderstwem, które wydarzy się w noc po ceremonii, gdy rodzinę...

Recenzja książki The Honjin Murders

Nowe recenzje

25 grudnia
Pięć dni do świąt.. i do miłości
@Mirka:

@Obrazek „W święta możemy poczuć się jak dzieci.” Pięć dni to niewiele, by zdarzyło się coś wielkiego, zwłaszcza w...

Recenzja książki 25 grudnia
Szczęście pisane marzeniem
Szczęście pisane marzeniem
@dzagulka:

„Po najczarniejszej nawet nocy wstanie pełen nadziei świt, a szczęście nieśmiało zapuka do drzwi, pisane cichym marzeni...

Recenzja książki Szczęście pisane marzeniem
Przestrzeń, czas i ruch
Zaproszenie do fizyki
@Carmel-by-t...:

Po pozornie rozczulającej deklaracji z pierwszego rozdziału (str. 42): „Przyczyna tego, że fizyka wydaje się bardzo ...

Recenzja książki Przestrzeń, czas i ruch
© 2007 - 2024 nakanapie.pl