Błękitnokrwiści recenzja

Błękitnokrwiści - książka okrzyknięta bestsellerem "New York Timesa", "USA Today" i "Publisher's Weekly". Dlaczego? Też mnie to zastanawia...
Jest to pierwszy tom serii napisany przez Mellise De La Cruz - jej wizja współczesnych wampirów żyjących wśród zwykłych śmiertelników.

Schuyler van Allen to zwykła nastolatka - uczęszcza do szkoły, uczy się i spotyka z rówieśnikami. W dniu jej 15tych urodzin dziewczyna zauważa na swoim ciele mozaikę błękitno-fioletowych żył. Dodatkowo pojawia się straszliwy głód... ale taki który nie zaspokaja zwykły posiłek.
Tymczasem na jednej z imprez w popularnym klubie dochodzi do morderstwa. Znalezione zwłoki dziewczyny są całkowicie pozbawione krwi. Jak do tego doszło i kto jest morderca?
Ciężko było mi przebrnąć przez pierwszy tom, momentami strasznie się dłużył. Przez większość książki autorka skupia się na opisywaniu relacji między bohaterami oraz historii wampirów przez co wątek morderstwa, który powinien był wątkiem głównym - spadł na dalszy plan. Bohaterowie to typowy stereotyp amerykańskich filmów - kujon, ofiara, wamp i playboy - ich losy się ze sobą łącza. Pojawia się wielka niespełniona miłość...
Postanowiłam dać tej serii szanse pomimo tego, że ta część nieszczególnie zapadła mi w pamięć.