Lista
Szczegóły
Okładki
Dodaj książkę [+]
Strona 1 z 69 [»]
w kolejności
Pokazuje
Kiedy byłeś mój
Kiedy byłeś mój
Rebecca Serle
Półki: Przeczytane, Ulubione, Posiadam, Egzemplarze recenzenckie
Przeczytana: 16 lutego, 2013
Plusów za opinie: 6 | kto głosował?
Opinia
Romeo Monteg i Julia Kapulet są to kultowi już bohaterowie dramatu Williama Szekspira. Nie ma osoby, która nie słyszałaby o romantycznej a zarazem tragicznej historii dwóch kochanków. Jesteście ciekawi jak wyglądałaby ta historia dzisiaj? W takim razie zapraszam do przeczytania recenzji "Kiedy byłeś mój" Rebeccy Serle.
"Na zewnątrz jest ciemno i kiedy tańczymy, papierowe lampiony rzucają na dziedziniec smugi światła. Czuję się jak na olbrzymiej huśtawce w parku rozrywki: świat pędzi przed siebie milion kilometrów na minutę, lecz ja jestem całkowicie zanurzona w jednej chwili."
Najpierw parę słów o książce. Główną bohaterką jest Rosaline Caplet, która uczęszcza do ostatniej klasy szkoły średniej. Dziewczyna mieszka ze swoimi rodzicami: matką niespełnioną aktorką oraz ojcem, który jest wykładowcą historii na miejscowym uniwersytecie. Nastolatka ma dwie, całkowicie oddane jej przyjaciółki: Charlie oraz Olivię. Wszystkie trzy uczęszczają do szkoły w San Bellaro, małej miejscowości na Zachodnim Wybrzeżu USA i są zaliczane do osób popularnych. Jednak w życiu Rosie jest jeszcze ktoś... Rob, chłopak, z którym przyjaźni się od małego i z którym wielką, niespodziewaną falą połączyło ją uczucie. I kiedy wszystko zaczyna być na coraz lepszej drodze, w miasteczku pojawia się jej kuzynka Juliet, która nienawidzi Rosaline. Dosłownie. Problem w tym, że dziewczyna nie wie czym sobie na to zasłużyła. Wszystko zaczyna się coraz bardziej komplikować, gdy Juliet okazuje się osobą zdolną do wszystkiego w imię miłości...
"Mam przed sobą milion możliwości. Wieczór rozpościera się przede mną jak ocean. Rozległy, bezkresny. Mogłabym się w nim unosić już zawsze."
"Kiedy byłeś mój" jest debiutancką powieścią Rebeccy Serle, której prawa do ekranizacji zostały już wykupione. Większość z nas zachwyca się historią "Romeo i Julii", ale niewielu zastanawiało się nad tym, co było przed samą Julią. O tym, komu Romeo złamał serce. Akcja jest przemyślana i wartka, a prosty język sprawia, że wręcz ciężko się od niej oderwać. Po przeczytaniu tej książki natychmiast nasuwają się refleksje i pytania, czy naprawdę warto jest budować swoje szczęście na czyimś nieszczęściu? I czy w ostatecznym rozrachunku takie szczęście okaże się warte poniesionych strat? "Kiedy byłeś mój" czytałam jednym tchem, ciekawa każdych nadchodzących aktów i scen, na które podzielona jest książka. Zdecydowanie polecam i uważam, że jest to obowiązkowa lektura po przeczytaniu "Romea i Julii."
http://destructionorsalvation.blogspot.com/2013/02/27-przedpremierowo-kiedy-byes-moj.html Spętani przez Bogów
Spętani przez Bogów
Josephine Angelini
Półki: Przeczytane, Ulubione, Posiadam, Wyzwanie "Czytam fantastykę", Wyzwanie "Czytam paranormal romance"
Przeczytana: 04 lutego, 2013
Plusów za opinie: 5 | kto głosował?
Opinia
"Spętani przez bogów" jest książką autorstwa Josephine Angelini, którą od daty wydania zapragnęłam mieć. Piękna, klimatyczna i przede wszystkim trafiona okładka zrobiła swoje, ale to opis tak naprawdę mnie zachęcił. Greckie boginie zemsty? Nie powiem, byłam bardzo zaintrygowana i ani trochę się nie rozczarowałam.
„Myślisz, że jesteś niepopularna? Nie minęła godzina odkąd wylądowałem na wyspie, i już zdążyłem usłyszeć o pięknej, doskonałej, wręcz niebiańskiej Helenie Hamilton. Wiesz, że tak właśnie nazywają cię chłopcy? Niebiańska Helena?”
Główną bohaterką jest Helena Hamilton, na pozór zwyczajna dziewczyna uczęszczająca do szkoły średniej. Ma ambitną przyjaciółkę japonkę Claire Aoki, która jest jednym z wielu plusów tej książki. Helena ze względu na swój nieprzeciętny wzrost i urodę nazywana jest dziwadłem, a więc za wszelką cenę stara się ukrywać swoje wdzięki. Wychowuje ją tylko jej ojciec Jerry, który prowadzi mały sklep, a pomaga mu przy tym Kate, z którą główna bohaterka jest bardzo zżyta. A więc co się podziało z matką Heleny? Dlaczego ją zostawiła? To tylko jedne z wielu pytań, które nasuwają się podczas czytania, a zostają wyjaśnione później. Nastolatka ma po swojej rodzicielce tylko jedną pamiątkę, a jest nią naszyjnik. Wydaje się więc, że dziewczyna wiedzie zwyczajne życie, aż do pewnego dnia, gdy do Nantucket wprowadza się liczna rodzina Delosów. Helena od samego początku jest zirytowana faktem, że wszyscy o nich mówią, chociaż nawet ich nie zna. Wtedy też zaczynają się jej sny, w których wyrusza w jałową krainę, a kiedy wraca ma brudne stopy i prześcieradło, a co najważniejsze: nie potrafi tego wyjaśnić. Z licznej rodziny to Lucas Delos wywołuje w niej największą nienawiść. Dlaczego? Tego możecie się przekonać czytając "Spętani przez bogów".
„Nic nie trwa wiecznie i nic nie jest absolutne. Znajdziemy sposób.”
"Spętani przez bogów" mogę zaliczyć do swoich ulubionych serii. Czytało mi się ją przyjemne, język był prosty, a opisy nieprzesadzone. Kilka razy nawet nieźle się uśmiałam. Autorce mogę jednie pogratulować świetnego pomysłu, bo nawiązanie do "Illiady" okazało się strzałem w dziesiątkę. Wiem, że niektórym ciężko uwierzyć, że paranormal romance mogą wywoływać rozmaite uczucia w czytelniku, ale ta książka właśnie to ze mną zrobiła. Po skończeniu jej wciąż się zastanawiałam jak ostatecznie się wszystko ułoży. "Spętani przez bogów" polecam wszystkim, a nie tylko fanom paranormal romance.
http://www.destructionorsalvation.blogspot.com/2013/02/josephine-angelini-spetani-przez-bogow.html Ciemniejsza strona Greya
Ciemniejsza strona Greya
Erika Leonard
Półki: Przeczytane
Przeczytana: 14 stycznia, 2013
Plusów za opinie: 4 | kto głosował?
Opinia
"Ciemniejsza strona Greya" to kontynuacja "Pięćdziesięciu twarzy Greya" - bestsellerowej serii E.L. James. Historii nietypowej miłości milionera Christiana Greya oraz studentki literatury Anastasii Steele.
Sięgnęłam po dalszy ciąg "Pięćdziesięciu twarzy Greya" z obojętnością, bo myślę, że tak właśnie należy to nazwać. Po pierwszą część sięgnęłam z niemałą ekscytacją, oczekując NAPRAWDĘ czegoś DOBREGO. Pierwsza część przyniosła duże rozczarowanie, a że zaczęłam to i chciałam skończyć tę trylogię i szybciej mieć ją za sobą.
Jeśli ktoś liczy, że nagle nastąpi wielkie objawienie i książka będzie pochłaniająca i pełna napięcia to się zwyczajnie rozczaruje. Fakt, styl pisania autorki uległ małej poprawie, ale na litość boską bez przesady! Nadal bardzo wiele jej brakuje. Książka w ogóle nie wciąga i śmiem twierdzić, że z trzecią, a zarazem ostatnią częścią będzie tak samo. Czytam, bo nawet troszeczkę jestem ciekawa czy będą razem. Dlatego wolę tę serię skończyć od razu niż zostawić na później, bo pewnie i tak o szczegółach tejże serii zapomnę za miesiąc, a za dwa będę pamiętała, że była jakaś tam niewinna i okropnie wykreowana postać Anastasia Steele oraz jakiś milioner Christian Grey.
O ile Christian najbardziej podobał mi się ze wszystkich postaci, ponieważ nie da się ukryć, był najbardziej wyrazisty, to teraz powoli zmieniam zdanie. Biedna, nieśmiała Ana zamieni parę zdań z jakimś mężczyzną, a Christian obraża się niczym małe dziecko. Co chwilę mamy okazję czytać jaki to pan Szary (cóż, sądzę, że wolałabym gdyby zostawiono w oryginale) jest idealny i jak ona bardzo go kocha. Jeszcze trochę i założy mu ołtarzyk.
Ana trochę się stawiała Christianowi w tej serii, ale nadal pozostawała potulna i kiwała głową na wszystko, co mówiła miłość jej życia. Na litość boską, niech ona w końcu pokaże pazur! O wewnętrznej bogini pisałam w recenzji pierwszej części i nadal zdania nie zmieniłam.
Podsumowując: styl pisania autorki uległ poprawie, ale nadal uważam, że ta seria wcale nie zasługuje na popularność, którą obecnie się szczyci. Jest o wiele więcej lepszych książek.
http://www.destructionorsalvation.blogspot.com/2013/01/el-james-ciemniejsza-strona-greya.html Pięćdziesiąt twarzy Greya
Pięćdziesiąt twarzy Greya
Erika Leonard
Półki: Przeczytane
Przeczytana: listopad, 2012
Plusów za opinie: 4 | kto głosował?
Opinia
Sięgając po "Pięćdziesiąt twarzy Greya" naprawdę liczyłam na coś, co mnie zainteresuje i pochłonie. Czasem miło jest odpocząć od fantastyki, choć w mojej bibliotece jest mało takich pozycji, to zawsze sięgam z przyjemnością po taką odmianę. Z pozytywnym nastawieniem sięgnęłam po tę książkę nazywaną prawdziwym fenomenem literackim, który podbił serca milionów kobiet.
Młodziutką studentkę Anastasię Steele i starszego o kilka lat bogatego przedsiębiorcę Christiana Greya połączyła wielka miłość. Dość nietypowa, bowiem Christian nie chce normalnego związku, chce, aby Anastasia została Uległą, a on był jej Panem.
Christian Grey ma niecodzienne preferencje seksualne, ma to jednak głębszy sens związany z jego dzieciństwem. Mam wrażenie, że autorka mogła tę serię poprowadzić w naprawdę ciekawy sposób, ale ostatecznie skończyło się na dosyć śmiesznym erotyku, gdzie jęczenie Any mamy co dwie strony. Dodajmy do tego jeszcze niesamowicie ubogi styl pisania autorki i powtórzenia na masową skalę! Erika Leonard jedyne skupiła się na seksie, a nawet wtedy brakowało jej odpowiedniego słownictwa, przez co nastrój pryska i wygląda to komicznie. Warto dodać, że resztę akcji puściła luzem. Efekt z tego jest taki, że Anastasia Steele jest okropnie wykreowaną postacią, przez co czytelnik nawet nie może utożsamiać się z tak irytującą i naiwną bohaterką, a czyż nie o to właśnie chodzi? Pustą, uganiającą się za milionerem i liczącą, że może go zmienić w ciągu paru tygodni ich znajomości. Nie mogę zapomnieć o niesamowicie wkurzającej wewnętrznej bogini Any (przez nią parę razy miałam ochotę rzucić tę książkę w kąt), która wszystko komentuje i przeżywa razem z główną bohaterką. Jest to śmieszne i żałosne, ale mimo to nie mogę powiedzieć, że "Pięćdziesiąt twarzy Greya" mnie nie wciągnęło. Mimo wszystko zastanawiam się jak potoczy się historia Any i Christiana. Intryguje mnie co przeszedł, że stał się takim a nie innym człowiekiem. W odróżnieniu od niepewnej studentki bogaty przedsiębiorca jest jej przeciwieństwem - przystojny, nawet trochę romantyczny, a nie tylko perwersyjny. Jak wspomniałam, Christian Grey ma swoje drugie dno. Nie da się nie zauważyć, że autorka mocno wzorowała się na zmierzchu: mamy drugą Bellę i perfekcyjnego Edwarda, z dodatkiem scen seksu. Zaciekawiło mnie ta pozycja na tyle, że sięgnę po drugą część. Uważam, że można byłoby zrobić z niej niezłą książkę, gdyby zmienić język, ograniczyć sceny seksu oraz przede wszystkim nauczyć się stopniowo budować napięcie. Ilekroć autorka przynudzała, dawała nam scenę seksu, a później znowu wracała do przynudzania. Męczący jest ten schemat.
Całkowicie nie rozumiem fenomenu tej książki, ja sięgnęłam po nią z czystej ciekawości licząc na wielkie olśnienie. Oczywiście wcale tak nie było. Ciężko mi polecić tę książkę, bo była zwyczajnie słaba. Jednak skoro jest taki bestsellerem to musi w niej coś być, prawda?
http://www.destructionorsalvation.blogspot.com/2012/12/el-james-piecdziesiat-twarzy-greya.html Płonący stos. Kielich wiatru, Krąg popiołów - księga 1
Płonący stos. Kielich wiatru, Krąg popiołów - księga 1
Cate Tiernan
Półki: Przeczytane, Posiadam, Wyzwanie "Czytam fantastykę", Wyzwanie "Czytam paranormal romance"
Przeczytana: 19 lutego, 2013
Plusów za opinie: 4 | kto głosował?
Opinia
Cate Tiernan jest autorką jednej z moich ulubionych serii zapoczątkowanej "Ukochanym nieśmiertelnym", którego pokochałam za niesamowity klimat i magię. Po "Płonącym stosie" oczekiwałam wręcz równie przyjemnej i wciągającej na parę godzin lektury. Dlatego też moje rozczarowanie było jeszcze większe i nie mogłam przestać porównywać obu serii tej autorki do siebie. "Ukochanemu nieśmiertelnemu" fakt, nie brak wad i wcale temu nie przeczę, ale przy nim "Płonący stos" wypada naprawdę bardzo blado.
„Jestem kobietą, której pragniesz, silną jak skała, gorącą jak magma. Odddam się tobie, to nie żart, jeśli dowiedziesz, że jesteś tego wart.”
Cate Tiernan serwuje nam historię taką, jakich wiele. Są dwie rozdzielone bliźniaczki: Thais i Clio, które nie wiedzą o swoim istnieniu. Pierwszą z nich - Thais, samotnie wychowuje ojciec i mieszka ona w Connecticut, a druga - Clio mieszka ze swoją babcią w Nowym Orleanie. Przez splot dziwnych, niefortunnych zdarzeń obie zamieszkują w tym samym mieście i... chodzą do tej samej szkoły. Spotkanie jest więc nieuniknione. A żeby nie była to typowa opowiastka o odnalezieniu się nawzajem bliźniąt, obie są czarownicami, z różnicą, że jedna o tym wie, a druga nie ma najmniejszego pojęcia. Wszystko się jeszcze bardziej komplikuje, gdy poznają Luca - Andre Martina oraz dowiedzą się o swojej mrocznej przeszłości...
„Nic nie jest dobre, ani złe, to myśl czyni je takim.”
Bardzo rozczarowała mnie ta książka. Chwilami zastanawiałam się gdzie ta Cate Tiernan, której "Ukochany nieśmiertelny" tak mnie pochłonął? Pomimo moich najszczerszych chęci pozwolenia sobie "wciągnięcia" się w tę książkę, zwyczajnie nie dałam rady. Bohaterowie byli tak szablonowi i do bólu przewidywalni, że po prostu nie dało się ich lubić. Dialogi były nudne, jakby autorka dała je po to, aby po prostu były. Brakowało mi napięcia, które pozwoliłoby mi czerpać przyjemność z tej lektury. Nie było tak niestety i przyznaję, że drugą część czytałam mało dokładnie, bo chciałam jedynie skończyć tę książkę. Podsumowując: "Płonący stos" jest bardzo przeciętną książką, zamiast której jej można przeczytać wiele ciekawszych.
http://destructionorsalvation.blogspot.com/2013/02/29-cate-tiernan-ponacy-stos-kielich.html Akademia Wampirów
Akademia Wampirów
Richelle Mead
Półki: Przeczytane, Ulubione, Posiadam, Czytane wielokrotnie
Przeczytana: 2011 rok
Plusów za opinie: 3 | kto głosował?
Opinia
Pomimo, że minęły dwa lata od kiedy zaczęłam przygodę z tą serią wciąż dokładnie pamiętam emocje, jakie mi towarzyszyły podczas czytania. "Akademia wampirów" jest jedną z najlepiej napisanych młodzieżowych książek jakie kiedykolwiek przeczytałam. Lekka, przyjemna, a do tego nie do końca przewidywalna, jakby mogło się wydawać. Dlatego z wielkim żalem żegnałam się z tą serią, choć pomimo upływu czasu, wciąż chętnie do niej wracam (skończyło się na tym, że serię tą przeczytałam parokrotnie).
Można by powiedzieć, że tę serię przeczytałam kiedy dopiero raczkowałam w magicznym świecie książek. Szukałam czegoś, co umiliłoby mi czas i nigdy nie przypuszczałam, że książka może wzbudzać aż tak wielkie emocje. Okazało się, że owszem, może. Razem z Rose przeżywałam wszystkie jej wzloty i upadki, dlatego pamiętam jak przykro przyszło mi się żegnać z "Akademią wampirów", która wydaje się może mało ambitna, jednak nie da się ukryć, że przyciąga już od pierwszych stron.
Więź jaka rodzi się między młodziutką Rose a starszym, bardziej doświadczonym Dymitrem jest niezaprzeczalnym plusem tej serii. Dzięki niej mamy okazję podziwiać poświęcenie Rosemarie Hathaway, która odrzuca swoje uczucia na rzecz chronienia swojej najlepszej przyjaciółki morojki Lisy. Mamy okazję przekonać się o trudnych sytuacjach, w których przychodzi jej sobie radzić. Całe życie dampirom wpajano, że "moroje są ważniejsi", a tymczasem Rose sama będzie musiała stanąć przed najważniejszym wyborem w swoim życiu.
Tę serię polecam wszystkim, dzięki prostemu językowi autorki i szybko rozgrywającej się akcji książka wciąga już od pierwszych stron.
http://www.destructionorsalvation.blogspot.com/2013/01/richelle-mead-akademia-wampirow.html Błękitna miłość
Błękitna miłość
S. C. Ransom
Półki: Przeczytane, Wyzwanie "Czytam fantastykę", Wyzwanie "z literą w tle", Wyzwanie "Czytam paranormal romance"
Przeczytana: 18 lutego, 2013
Plusów za opinie: 3 | kto głosował?
Opinia
Główną bohaterką jest nastolatka imieniem Alexa, która wiedzie zwyczajne, spokojne życie. Ukończyła wszystkie szkolne egzaminy, a obiekt jej fascynacji od lat w końcu zwrócił na nią uwagę. Wszystko wydaje się być wręcz na idealnej drodze, zmienia się to jednak wtedy, gdy dziewczyna wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Grace jest świadkiem walki uwięzionego na brzegu Tamizy łabędzia. Tak Alexa znajduje tajemniczą, niebieską bransoletkę, która wręcz pulsuje magią. Jest nią zafascynowana, a niedługo później dzięki niej poznaje ducha imieniem Callum, który jest uwięziony między życiem a śmiercią... Wtedy wszystko zaczyna się coraz bardziej komplikować, bo jak stworzyć związek z kimś, kto w zasadzie powinien nie żyć?
„Moje całe życie znikało. Wszystko, co czyniło mnie tym, kim jestem, było mi wydzierane. Patrzyłam na to jak na film puszczany na ścianie tunelu, a sama pędziłam w stronę czarnej dziury na końcu.”
Sięgając po "Błękitną miłość" liczyła na lekką i niezobowiązującą lekturę, która pochłonie moje myśli na parę godzin. I to właśnie otrzymałam, bo nie oczekiwałam niczego ambitnego. Jest to przyjemna książka, która na pewno spodoba się każdemu fanowi gatunku paranormal romance.