Od momentu kiedy "Bezkarny" pojawił się w zapowiedziach wybuchła burza spekulacji czy faktycznie inspirował się, a może nawet otarł o plagiat. Powstała książka, a nawet już dwie, oparte na faktach, czyli "Rak". Tylko, czy jeśli ktoś inspiruje się faktami, prawdziwymi wydarzeniami, to w ogóle można insynuować, że to jednak chodzi o wręcz niemal kopiowanie innej książki? No właśnie...
Wyobraź sobie, że spotykasz na swojej drodze człowieka, w najgorszy momencie życia, jak chociażby po rozstaniu, rozpadzie wieloletniego związku i on jest tak opiekuńczy, czarujący, uwodzicielski, że masz ochotę tylko zagłębić się w jego objęcia i pozwolić by pomógł przetrwać ten czas. Instynkt samozachowawczy spychasz na dalszy plan... ile osób powie, że by sobie nie pozwoliło na taki stan rzeczy? I ile osób powie, że w ten sposób uwiedzione kobiety same sobie to zrobiły?
Bo ten wspaniały mężczyzna (choć oczywiście mogłoby to zadziałać w drugą stronę i mogłaby to być kobieta mamiąca mężczyzn) w pewnym momencie staje się koszmarem, potworem i uwolnić się od niego może nie być tak łatwo. Nie zerwiesz kontaktu, bo on cię znajdzie. A do tego nie masz oszczędności aby cokolwiek zrobić, bo właśnie on cię oskubał do cna.
Niemożliwe? A jednak. I ten człowiek jest bezkarny, nie mogą mu nic udowodnić, nic zrobić, robi co chce, a tożsamość zmienia jak rękawiczki.
Czytałam także "Raka" i to obie części. Oczywiście, były dobre, wstrząsające, oparte na faktach, ale no nie ukrywajmy, że ktoś ze stażem pisarskim takim, jak Remigiusz Mróz, który już pokazał niejednokrotnie, że stworzyć thriller na podstawie tego typu prawdziwych wydarzeń potrafi świetnie. Jego "Nieodnaleziona" była wciągająca i przede wszystkim wstrząsająca. Tym razem na tapet wziął inną sprawę, która jest równie ciekawa, tajemnicza, ale i wbijająca się do głowy. A to, że zrobił to później, wcale nie znaczy, że to te książki były inspiracją i zapatrzone w "Raka" osoby mogą już się otrząsnąć, bo tutaj jedynie fakty są tym elementem, na którym oparta została książka "Bezkarny".
Zdecydowanie jest ona także lepsza. Dlaczego? Bo autor stoi obok, patrzy obiektywnie i nie robi z siebie bohatera. Bo fabularnie dzieje się o wiele więcej i jest brutalniej. Sama treść jest bardzo wciągająca, angażująca czytelnika. Natomiast, chyba każdy przyzna, że na Remigiuszu "Rak" będzie miał genialną promocję.
To bardzo ważna książka, a właściwie obie, bo "Rak" jest równie istotną pozycją którą tak naprawdę powinien poznać każdy. Choć sporo w nich brutalności, paskudnej prawdy o tym, że tylko nam się wydaje, że mamy nad wszystkim kontrolę, a także o uczuciach, którymi tak łatwo manipulować.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Filia.