Bezbronne recenzja

Odkąd ujrzałam książkę "Bezbronne" Taylor Adams w Empiku, bardzo chciałam ją przeczytać. Jest to tematyka, którą uwielbiam. Jak tylko zobaczyłam, że z tą książką organizowany jest booktour, bez wahania się zgłosiłam i to chyba jako pierwsza :) 
Niestety miałam za wysokie oczekiwania względem "Bezbronnych". Do połowy książki czytałam ją w napięciu i z chęcią poznania dalszego rozwoju sytuacji. Od połowy mój zapał i entuzjazm bardzo zmalał... Zbyt długie opisy skutecznie spowalniały całą akcję, momentami książka mnie przez to nudziła. Jak ją odkładam to nie czułam silnej potrzeby sięgnięcia po nią i poznania dalszych losów bohaterów. Irytowała mnie też postać głównej bohaterki, która ze zwykłej studentki nagle stała się znawczynią survivalu niczym Lara Croft. Większość osób, które miałyby możliwość ucieczki z takiego miejsca, zapewne by to zrobiła a nie bawiła się w bohaterów i próbowała ratować innych... albo chociaż uciekła by i próbowała znaleźć pomoc. No ale to może tylko moje odczucia. Pomimo to cieszę się, że ją przeczytałam, bowiem zaspokoiłam swoją ciekawość. Gdyby nie te opisy i ta bohaterka to na pewno moja ocena byłaby wyszła, gdyż pomysł na książkę był super - śnieżyca, odludzie, dziecko w niewoli. No ale niestety, nie udało się wg mnie. 

Darby jedzie do rodzinnego domu aby spotkać się z chorą na raka matką. Niestety na totalnym odludziu rozszalała się burza śnieżna i dziewczyna zostaje uwięziona w ogólnodostępnym budynku przy autostradzie wraz z czterema innymi osobami. Co gorsza brak zasięgu i końcówka baterii w telefonie nie poprawiają jej sytuacji. Przy jednej z prób złapania zasięgu, dziewczyna podchodzi do podejrzanego samochodu na parkingu, zagląda do środka i widzi w nim klatkę, z której wystaje dziecięcia rączka... Co Darby zrobi w tej sytuacji? Kim jest dziecko znajdujące się w samochodzie? I co się dalej wydarzy?? 
Odpowiedzi znajdziecie w książce :)

Ciekawe co Ty byś zrobił / zrobiła w takiej sytuacji??