Schwytany Onyks recenzja

Bez tytułu

Autor: @Mirka ·2 minuty
2024-07-13
Skomentuj
5 Polubień



„ciała mówią niekiedy więcej prawdy, niż zdołałby umysł”

Biorąc książkę „Schwytany Onyks”z Klubu Recenzenta nakanapie.pl, miałam pewne oczekiwania, przede wszystkim na jakąś wciągającą, emocjonalną opowieść z tłem erotyczno-mafijnym. W pewnym sensie ten ostatni element miał miejsce, ale to nie było to, na co liczyłam.

Nad fabułą nie będę się zbyt długo rozpisywać, bo jej główny motyw opiera się na na schemacie relacji między porywaczem, czyli Nate’m, a ofiarą, czyli Malią. Naprzemiennie pokazują nam swój punkt widzenia, to, co myślą, czują i przeżywają. Poza tym tutaj wszystko dzieje się za szybko, jeśli chodzi o relację głównych bohaterów. Czytając o tym, miałam wrażenie, że minęły co najmniej tydzień, a okazuje się, że od porwania minęły tylko trzy dni. Poza tym nie podobała mi się postać Nate’a i jego podejście do Malii. Jego tłumaczenia i plan mnie nie przekonały. Niby zapewniał ją, że z jego strony nic jej nie grozi, ale jego zachowanie świadczy o czymś odwrotnym. Zdziwiła mnie na przykład scena, gdy obiecuje jej, że zwiąże ją tak, by mogła odpocząć i wygodnie spać, a za chwilę krępuje ją tak, że o wygodzie trudno mówić.

W jednej z recenzji przeczytałam, że Linnea May to mistrzyni gatunku dark romance, ale nie podzielam tego zdania. Przynajmniej, jeżeli chodzi o tę książkę. Wprawdzie jest poruszany temat odważny i bezpruderyjny, gdyż dotyka sfery seksu, o którym rzadko można przeczytać w powieściach, czyli BDSM i to mi nie przeszkadzało, ale zabrakło w pisaniu tej historyjki polotu i rozmachu. Jest to zatem książka nie dla każdego, gdyż autorka dosyć sugestywnie opisuje wszelkie doznania, także erotyczne. Miałam nawet wrażenie, że ten motyw jest wiodący, a to, co rozgrywa się w tle rozgrywa stanowi dodatkowy scenariusz zdarzeń.

Nie do końca jestem tą lekturą usatysfakcjonowana, gdyż fabuła zaczyna się niejako od środka historii, a poza tym została napisana bardzo prosto, mało elastycznie i barwnie. Wprawdzie dowiadujemy się, w jaki sposób Malia została uprowadzona, ale zabrakło całej otoczki towarzyszącej temu epizodowi. Nie ma więc w niej początku, ani końca. Końca nie ma dlatego, ponieważ autorka zdecydowała się podzielić tę opowieść na więcej niż jedna część, co przy tak skromnej ilości stron jest niezrozumiałe. Z tego, co znalazłam w Internecie na temat części drugiej dylogii „Onyks”, (która będzie miała tytuł w wersji polskiej „Pęknięty Onyks”), ma ona także niewiele stron - tylko 135 w wersji angielskiej, więc logiczniej by było je ze sobą połączyć. Zdecydowanie ta historia zyskałaby na jakości, gdyby została ona bardziej rozwinięta i opowiedziana od początku, ukazując sekwencję zdarzeń doprowadzająca do porwania. Myślę, że wówczas byłoby więcej emocji, a tak nie odczuwałam żadnych napięć, wzrostu adrenaliny, wzruszeń, czy poczucia zagrożenia. Nie wiem, czy sięgnę po część drugą, a jeżeli to zrobię, to tylko dlatego, by dowiedzieć się, jak to wszystko się zakończy.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-06-28
× 5 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Schwytany Onyks
Schwytany Onyks
Linnea May
6/10

Bądź posłuszna. Uległa. I nie zawiedź mnie, bo przypłacisz to życiem. Budzę się związana, uprowadzona. Zdana na łaskę mężczyzny, którego sile przyciągania dorównuje jedynie jego okrucieństwo. Jak się...

Komentarze
Schwytany Onyks
Schwytany Onyks
Linnea May
6/10
Bądź posłuszna. Uległa. I nie zawiedź mnie, bo przypłacisz to życiem. Budzę się związana, uprowadzona. Zdana na łaskę mężczyzny, którego sile przyciągania dorównuje jedynie jego okrucieństwo. Jak się...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Od kiedy mój domek świeci pustkami, po odejściu Rudzielca, zapragnęłam jakiejś lekkiej lektury. Łatwej do opanowania, nie wymagającej, sprawiającej, że mój mózg może się wyłączyć, o mało na dobre. ...

@Rozchelstana_Owca @Rozchelstana_Owca

Do sięgnięcia po tę historię skusiła mnie przede wszystkim zmysłowa okładka, nasuwającą nutę niebezpieczeństwa. Po przeczytaniu opisu stwierdziłam, że to coś dla mnie, To miał być tylko wypad na ś...

@grazyna.podbudzka @grazyna.podbudzka

Pozostałe recenzje @Mirka

Nie będę prezentem
Wygrać siebie

@Obrazek „Życie ma dwie twarze - słodką i gorzką.” Każdy chyba lubi otrzymywać prezenty. To niewątpliwie miłe zdarzenie. Gorzej jednak, gdy to my y zostajemy podaru...

Recenzja książki Nie będę prezentem
Złodziejski spadek
Górska cisza z mrocznymi tajemnicami

@Obrazek „Chwila, gdy szukający wejdzie na właściwą ścieżkę i trafi na ślad, nie zawsze jest uchwytna, często w ogóle niezauważalna.” Każdy ma za sobą jakieś doświa...

Recenzja książki Złodziejski spadek

Nowe recenzje

Królowa Serca i Cienia
Kto włada w Podziemiach?
@olilovesbooks2:

*współpraca reklamowa z Wydawnictwem Novae Res* Ta książka chodziła za mną już od dawna. Powieść ze świata fantasy, kt...

Recenzja książki Królowa Serca i Cienia
Bez pożegnania
Bez pożegnania
@Malwi:

Gdy sięgnęłam po „Bez pożegnania” Barbary Rybałtowskiej, poczułam, że oto rozpoczynam podróż – nie tylko w głąb histori...

Recenzja książki Bez pożegnania
Samotnie przeciwko ciemności. Zniweczenie triumfu lodu
Tik-tak, tik-tak
@Chassefierre:

,,Samotnie przeciwko ciemności'' jest chyba najtrudniejszą i zarazem najładniejszą książką z całej serii, choć to ostat...

Recenzja książki Samotnie przeciwko ciemności. Zniweczenie triumfu lodu
© 2007 - 2025 nakanapie.pl